czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział trzynasty



      Dalsza część planu, polegająca na ucieczce z Konohy, pędziła jakby ją coś goniło. Czas przeznaczony na ckliwe przywitania już dawno się skończył i chwała za to, bo Sasuke nie mógł dłużej wytrzymać tak niecodziennego widoku, jakim była Sakura przytulająca Naruto. Co prawda, noc była jeszcze młoda i do świtu zdążyliby uciec kilka razy, ale każdy odczuwał swego rodzaju niepokój. W końcu to, co robili nie było często spotykane i w każdej chwili mogli ich zacząć gonić wojownicy, którzy uważali krwawe morderstwa za wyjątkowo ciekawe. Dlatego też uważnie kroczyli przez noc, wcześniej dzieląc się na praktyczne grupki, choć Naruto gorąco temu protestował. Nadal nie ufał do końca Sasuke, który jeszcze kilka chwil temu oznajmił, że zostaje w domu wariatów i nadal sprawuje rolę władcy. Chociaż w głowie młodego Uchihy krążyły takie myśli, to nie zamierzał zostawać i chciał najzwyczajniej w świecie wziąć kilka rzeczy ze swojej komody. Nie trzymał w niej broni, żeby się kurzyła. Ponieważ pragnął uniknąć niekończącej się wymiany zdań, uciął protest blondyna, wzięciem kogoś „w zastawę”, żeby go pilnował. Wybrał Sakurę. Bo tak.
      A czemu by nie?     
      Nawet nie zamierzał się zastanawiać nad swoim wyborem.
      Plan, który wymyślili był niedopracowany. Miał okropnie dużo luk, w które mogliby się wcisnąć patrolujący oraz sam Madara. Uciekinierzy postanowili jednak liczyć na łut szczęścia i nie pozostało im nic innego, jak zabrać się do roboty. Na barkach Shikamaru spoczywały trzy kobiety. Temari, Hinata i Kurenai powinny wraz z nim pojawić się przed główną bramą Konohy w najbliższym czasie. Tak właściwie nie mieli sprecyzowanej nawet godziny. Musieli po prostu uwinąć się przed świtem.
      Naruto nie dostał sprecyzowanego zadania, ponieważ nie za wiele pojął z wywodu Sasuke na temat miejsca, w którym znajdowali się Ino i Keizo. Blondyn wykłócał się również o to, że nie będzie brał żadnego Keizo do swojej kryjówki, dlatego wszyscy skapitulowali i ostatecznie Uzumaki cały w nerwach czekał przed bramą. Po drodze spotkał jeszcze kilku uroczych patrolujących, z którymi rozprawił się szybko i po cichu. Lata spędzone w ukryciu wiele go nauczyły.
      Przez nierozgarniętego Naruto, to Sasuke musiał iść po Ino i jej ochroniarza. Jako że Uchiha uważał to zadanie za wyjątkowo nieistotne, nie był z niego zadowolony. Keizo potrafił doskonale walczyć i radzić sobie z przeciwnościami. No i był bardzo lojalny. Ino, pod jego opieką, mogła czuć się jak jedna z najbezpieczniejszych osób na świecie, czy to w Konoha, czy po za nią. Co prawda, czasami zachowanie blondyna było podejrzane, tak samo jak fakt, iż nie posiadał nazwiska. Jednak Sasuke nigdy nie był małostkowy i nie przejmował się tym, dopóty Keizo wykonywał swoją robotę jak należy. Zresztą takie sprawy nie zapełniały w większości głowy Uchihy, gdyż Sakura kroczyła koło niego, pogrążona we własnych myślach. Rzadko widział ją zamyśloną w jego towarzystwie.
      Po spakowaniu karteczek wybuchowych, kunai i innych tego typu zabawek do saszetki, Sasuke postanowił zerknąć na Sakurę. Rzucił jej spojrzenie, krótkie i chłodne, więc nie spodziewał się specjalnej reakcji z jej strony. Nieszczęśliwym dla niego trafem, dziewczyna również patrzyła na niego, więc ich oczy się spotkały. Na chwilę, ponieważ Sasuke nie zamierzał obdarzać jej szczególnym zainteresowaniem, ale jednak. I teraz wszystko przybrało nowy bieg, po tym jednym, krótkim spojrzeniu.
      Sasuke zacisnął usta. Miał do zadania wiele pytań, ale wiedział, że ich nie wypowie. Był cholernie niepewny tego, jak się czuł, ale cholernie pewny tego, o co zapytać. Jednak nie chciał zadać tego pytania, bo wykazałoby to jego… zainteresowanie? W końcu był zainteresowany, prawda?
      — O co chodzi? — Sakura, jakby miała wbudowany radar wykrywania emocji, sama postanowiła zacząć temat.
      Sasuke pozwolił sobie na jeszcze jedno zerknięcie w jej stronę.
      — O nic – odparł obojętnie. — Powinniśmy się pospieszyć.
      — Racja – zgodziła się.
      — Więc chodźmy.
      Gdy Sakura skinęła, Uchiha odwrócił się i zaczął kierować ku wyjściu z pokoju.
      — Od jak dawna wiedziałeś, że Naruto żyje? — odezwała się, gdy Sasuke już stał w progu.
      Istniały dwie poprawne odpowiedzi. Albo może oznajmić, że dowiedział się dzisiaj, co w pewnym sensie było prawdą. Druga opcja uwzględniała całkowitą świadomość, żywotności Uzumakiego.
       Która bardziej ją zadowoli?
      — Od dzisiaj— mruknął, patrząc na jej reakcję.
      Nie było żadnej. Po prostu stała, spoglądając na niego tymi swoimi zielonymi oczami. Równie obojętnie jak on na nią.
      — Aha. — Tak wyglądała cała odpowiedź Sakury.
      Sasuke musiał przyznać, że średnio go ona usatysfakcjonowała. Haruno nie wyciągnęła z niego tych informacji, po to by podsumować je krótkim „Aha”.
      — Aha? — powtórzył zniecierpliwionym głosem, dając jej znak, że czekał na coś więcej. Medyczka widocznie uznała, iż milczenie jest bardzo ciekawym zajęciem. — Czy przez te pięć lat, byłaś świadoma tego, że żyję? — zapytał spychając temat Naruto na drugi plan.
      — Nie byłam… przekonana — oznajmiła zgodnie z prawdą. — Miałam nadzieję…
      — Na?
      — Gdybyś żył, zdołałbyś nas odnaleźć. Albo Kakashi sprowadziłby cię do podziemi! A jeśli żyłeś i nie dostawałam o tobie żadnych informacji, to oznaczałoby, że na powrót stałeś się kryminalistą…
      — Kakashi nie wiedział o Naruto.
      — Naruto to co innego — powiedziała cicho.
      — Bo nie jest światowej sławy mordercą? — zapytał ponuro, patrząc jak Sakura opuszcza głowę. — A co gdybyśmy zamienili się rolami? Gdyby to Naruto siedział na tronie, a ja grał martwego?
      — On nie byłby w stanie zabijać niewinnych — powiedziała trochę pewniej.
      — Ktoś musiał być w stanie to robić — syknął Sasuke, zaciskając dłonie w pięści. — Myślisz, że tego chciałem?
      Sakura nie odważyła się spojrzeć mu w oczy.
      — Chodźmy już — poprosiła tylko. — Pozostali pewnie na nas czekają, a jeszcze musimy iść po Ino i Keizo.
     
      Dym unoszący się z miejsca, do którego zmierzali, nie wróżył nic dobrego. Niepokój zacisnął palce na brzuchu Sakury i nawet Sasuke przyspieszył kroku, by jak szybciej dotrzeć do celu. Jako że nic, co zaobserwował po drodze, go nie uspokoiło, zaczął biec w kierunku domku Ino, mijając zdezorientowanych wojowników. Dym wydobywał się z rozbitych okien. Gdy Sasuke wbiegł do domku, dostrzegł, że płomienie zajęły całą lewą stronę pomieszczenia i rozprzestrzeniały się w zadziwiającym tempie. Zaklął pod nosem, gdy gorąco uderzyło go w twarz.  Usłyszał za sobą kroki Sakury i po chwili jej ciężki oddech owiewał jego szyję. Dziwny dreszcz przebiegł mu po plecach.
      — Co tu się stało? — zapytała z napięciem w głosie, po czym zaczęła kaszleć.
      Dym drażnił też gardło Sasuke, więc złapał Haruno za nadgarstek i wyszedł na zewnątrz.
      — Ino?! — krzyknęła dziewczyna, próbując ponownie wbiec do palącego się domu, ale Sasuke zagrodził jej drogę.
      — Nie ma jej tam. Jak się skupisz, to też to wyczujesz.
      Sakura zastygła na chwilę, widocznie próbując wyczuć energię swojej przyjaciółki.  Po chwili ciężko wypuściła wstrzymywane powietrze, pozwalając opaść spiętym ramionom.
      Sasuke puścił dziewczynę i objął wzrokiem przyglądających się wszystkiemu wojowników.
      — Jesteście zbyt tępi, żeby ugasić ogień?! — krzyknął rozzłoszczony. — Który z was włada żywiołem wody?
      Jako, że żaden z nich nawet nie drgnął, Sasuke uaktywnił Sharingana.
      — Mam dzisiaj bardzo zły dzień, więc jeśli ktoś tu zaraz nie podejdzie i nie ugasi tego ognia, pogadamy inaczej.
      Ktoś pchnął mężczyznę stojącego gdzieś w oddali. Był chudy i wysoki. Miał pociągłą, zmęczoną twarz, na której rysowały się delikatne zmarszczki. Zerknął przez ramię na osobę, która go potrąciła, posyłając jej pełne złości spojrzenie.
      — Ty? — Sasuke natychmiast to wyłapał. — Podejdź tu i ugaś ten cholerny ogień! Czy ja naprawdę za dużo wymagam?!
      — Sasuke… — Sakura przybliżyła się do niego z całej siły próbując zachować spokój — oni się czegoś obawiają. I wydaje mi się, że to coś zabrało Ino i tego…
      — Keizo — dokończył za nią Uchiha. — Widzę, że są przerażeni.
      — Czego się tak boją?
      — Raczej kogo — poprawił ją.
      Szatyn o patyczkowatej budowie, podszedł niepewnie do domku i zaczął składać pieczęcie. Drżały mu dłonie. Ogień zasyczał pod naporem zimnej wody.
      — Hej. — Sasuke zwrócił się do niego spokojnie. — Czego Madara tu chciał?
      Mężczyzna spojrzał na niego, jakby nie do końca przekonany, czy powinien się odezwać.
      — Zdajesz sobie sprawę, że nie tylko jego powinieneś się bać? — spróbował Sasuke ponownie, spoglądając w jego oczy.
      — Zginę albo z twojej albo z jego ręki — stwierdził bez wyrazu mężczyzna.
      — Wygodniej dla ciebie, jeśli to on cię zabije — oznajmił Sasuke ponuro. — Chcę jedynie informacji.
      — Madara powiedział, że już nie jesteś naszym władcą! —krzyknął ktoś z tłumu. Przed Sasuke i Sakurą zgromadziło się więcej wojowników. — Jesteś zdrajcą i nie zasługujesz na miano władcy!
      Za głosem śmiałka pomknęły niemrawe słowa uznania.
      — Ach tak? — Uchiha uniósł jedną brew, widocznie nie mogąc uwierzyć, w to, co usłyszał.
      — Madara zabronił nam wykonywania twoich rozkazów — rzekł szatyn pusto, podchodząc do Uchihy. — A ja właśnie złamałem jego zakaz. Pewnie zaraz tu przyjdzie i mnie zabije. Ewentualnie weźmie do niewoli jak tą dwójkę.
      — Keizo? — zapytał Sasuke.
      Mężczyzna potaknął.
      — I tą jego laskę.
      — Zaraz przyjdzie?
      — Wiesz, o panie… — odezwał się sarkastycznie ktoś z tłumu. Tym razem był to przysadzisty mężczyzna z nosem wielkim jak kartofel — dostaliśmy również pewne pozwolenie…
      Sasuke prychnął, zrozumiawszy aluzję.
      — Chcecie mnie zabić? — zapytał z pogardą. — I jesteście przekonani, że wam się to uda?
      — Jest nas ponad pięćdziesięciu przeciwko tobie i tej dziewczynie — powiedział z uśmiechem. — Nie masz szans.
       Sakura widziała, że Sasuke napiął mięśnie i zacisnął szczękę, jakby był gotowy do walki ze swoimi byłymi poddanymi.
      — To nie jest dobry pomysł — szepnęła Haruno, widząc, jak ich przeciwnicy wyciągają broń ze swoich kabur albo złączają dłonie, by wykonać techniki. — Powinniśmy…
      — Osłaniaj mnie — mruknął cicho, przerywając jej.
      Przegryzł skórę na swoim kciuku i zaczął z ogromną szybkością tworzyć pieczęcie. Za wolno. Kunaie przeciwników poszybowały w stronę Sasuke. Sakura zreflektowała się i w porę wyjęła broń. Z trudem udało jej się odbić wszystkie. Właściwie, to było ich tak dużo, że nie była pewna, czy w rzeczywistości wszystkie odbiła. A prawdziwy atak miał dopiero nastąpić. Ziemia zadrżała lekko pod stopami dziewczyny, jakby przestrzegając ją przed potęgą przyszłych uderzeń. Jeśli kilkanaście ninja na naprawdę wysokim poziomie zaatakuje swoją najsilniejszą techniką, to mogło się to odbić nawet na krajobrazie Konohy. Powietrze zrobiło się gorące i ciężkie od zgromadzonej mocy, a Sakura poczuła się ogromnie bezbronna stojąc jedynie z kunaiem w dłoni. Ninja przed nią najwyraźniej też tak o niej myśleli, ponieważ uśmiechali się drwiąco. Wiedzieli, że wygrana należała do nich. Sakura nie  da rady uchronić Sasuke przed tymi wszystkimi atakami… ale mogła wyprowadzić z równowagi ich właścicieli.
      Dziewczyna szybko wypuściła broń. Rozprostowała palce, gromadząc w dłoni jak najwięcej chakry, po czym zacisnęła ją mocno w pięść i uderzyła w ziemię. Szybkość wykonywania techniki okazała się niedostateczna i niektórzy zdążyli już wyprowadzić swoje ataki. Jednak przez to, że Sakura zdemolowała podłoże na kilkanaście metrów wszerz i wzdłuż, w momencie, w którym wojownicy wypuszczali swoje techniki, te obrały inny kierunek. Kula ognia śmignęła Sakurze koło głowy. Haruno przełknęła ślinę. Jedyne, co udało jej się zrobić, to kupić trochę czasu. Teraz straciła wszelkie możliwości do walki z nimi. W dodatku ograniczona widoczność, spowodowana kurzem i piaskiem, unoszącymi się w powietrzu, sprawiła, iż przeciwnicy mieli jeszcze większą przewagę. Żywiła nadzieję na to, że Sasuke był już gotowy. Obojętnie, co tak właściwie miał w planach.
      Nagle otoczył ją biały dym i poczuła, jak Uchiha łapie ją jedną ręką w pasie i przyciąga do siebie. Coś zaskrzeczało głośno, zanim dziewczyna wzbiła się w powietrze. Opadła na ogromne pióra, łapiąc się ich kurczowo, żeby nie spaść. Sasuke stanął przed nią, odpierając kunaie, lecące w ich stronę. Jastrząb zgrabnie wymijał wszelkie techniki, co Sakura przyjęła z niebywałą ulgą.
      — Tyle czasu zajęło ci przywołanie?! — Sakura starała się przekrzyknąć świst wiatru, huki walających się drzew i wybuchy.
      — Nie mam już chakry! — odkrzyknął Sasuke. — Padnij!
      Sakura przywarła płasko do grzbietu jastrzębia, a Uchiha poszedł w jej ślady. Nad nimi przeleciał fuuma shuriken i odciął czubki piór przy ogonie jastrzębia, na co ten poszybował szybciej w powietrzu, kierując się do bramy. Zadziwiające, że tak doskonale radził sobie w nocy, przy ograniczonej widoczności.
      Sasuke prawie zsunął się ze grzbietu ptaka, ponieważ nie był on na tyle duży, by pomieścić dwóch leżących ludzi. Szybko podniósł się na równe nogi, a Sakura ponownie usiadła, starając się lżej ściskać pióra jastrzębia.
      — Zmarnowałem prawie całą na zachciankę Naruto — powiedział, oddychając ciężko. Techniki nadal buchały za ich plecami, a kilka broni przemknęło koło jastrzębia, nie dosięgając celu. — Idioci, zaczęli rzucać czym popadnie.
      — Czemu lecimy w stronę bramy? — zapytała, gdy wychyliła się, by ocenić sytuację. — Sasuke, musimy wrócić się po Ino. 
      — Ino jest pod opieką Keizo — oznajmił. — Nic jej nie będzie.
      — Przede wszystkim, jest w łapskach Madary — zauważyła. — Ten twój Keizo też. Widocznie nie obronił jej, tak jak powinien.
      — Nic jej nie będzie — powtórzył zmęczonym głosem. — Keizo sobie poradzi, zawsze sobie radził.
      — Dlaczego mu tak ufasz?
      Sasuke spojrzał na nią, zastanawiając się nad odpowiedzią.
      — Nie wiem… ale jako jedyny nigdy mnie nie zawiódł. W dodatku jest silny, bardzo silny. I lojalny. Ino jest bezpieczna, nawet jeśli oboje są przetrzymywani przez Madarę.
      Sakura przytaknęła powoli.
      — Mam nadzieję, że mówisz prawdę — powiedziała, nie przerywając kontaktu wzrokowego. W jego oczach dostrzegła błysk.
      — Przy tobie trudno kłamać.

      Wylądowali kilkanaście metrów za główną bramą, ciężko i z impetem, a jastrząb zniknął natychmiast po tym, jak zrzucił ich na ziemię. Sakura podniosła się szybko, chcąc jak najszybciej dotrzeć do przyjaciół i ruszyć biegiem do kryjówki Naruto, jednak jęk Sasuke sprowadził ją na ziemię. Przyklęknęła przy nim, pomagając mu wstać.
      — Jesteś ranny? — zapytała poważnie, wypatrując jakiejś rany.
      Dostrzegła stróżkę krwi, płynącą z rozcięcia na jego szyi. Czyli nie udało jej się odbić wszystkich kunai.
      — Możesz się od tego wykrwawić. — Jej głos nabrał oskarżającej barwy, jakby obwiniała go o to, że miał ranę, choć przecież to ona nie dała rady w pełni go osłonić.
      Twarz Sasuke wykrzywił grymas, gdy zaczęła sklepiać rozcięcie.
      — Do tej pory nikt nie narzekał na moje leczenie — mruknęła, dostrzegając jego minę. — Sprawiam ci ból?
      Uchiha zauważył, że Sakura uparcie szuka z nim kontaktu wzrokowego, którego on wolałby teraz nie nawiązywać. W końcu i tak spojrzał w jej oczy, oświetlone teraz przez mruczącą koło jego ucha chakre.
      Kłam! – rozkazał sobie, ale niewiele to pomogło.
      — Nie — powiedział, czując zawód do siebie. — To nawet przyjemne.
      Naprawdę trudno było przy niej kłamać.
     
      Do wioski deszczu dotarli w niepełnym składzie i w nieprzyjemnym otępieniu. Okazało się, że nie tylko Ino i Keizo nie mogli dotrzeć na miejsce. Hinata była zbyt dobrze chroniona przez Hashiramę, żeby Shikamaru miał jakiekolwiek szanse na jej odbicie, bez robienia zamieszania. Naruto, usłyszawszy to, wyrywał się jeszcze, by jak najszybciej ją odbić, ale informacja od Sakury, że inni ninja już prawdopodobnie ruszyli w pościg, częściowo zgasiła jego zapał. Naruto przekazał trochę swojej chakry Sasuke, by ten był zdolny do dalszego biegu, mimo to i tak dotarli do Wioski Deszczu, będąc skrajnie wyczerpani i rozeźleni. Naruto, który w planach miał uratowanie całej Konohy jeszcze tego samego dnia, wprost promieniował gniewem i nawet wielkie krople deszczu rozbijające się na jego głowie i ubraniach, nie zdołały ugasić złości.
      Ame wydawała się wymarła. Po ulicach nie krzątali się żadni ludzie, a ze szpar w oknach nie wyglądali ciekawscy mieszkańcy. Sasuke pomyślał, że kryjówka Naruto rzeczywiście była dobra. Żaden z władców nie zwróciłby uwagi na wioskę wymarłą, na której jeszcze nigdy nie było żadnych powstań. W dodatku, Wioska Deszczu nigdy nie słynęła z bogactwa, więc zgarnięcie tych terenów nie przyniosłoby korzyści.
      Sasuke z całej siły starał się zachować pozory i nie słaniać na nogach ze zmęczenia, ale wychodziło mu to kiepsko. Chakra Naruto nie starczyła na całą podróż, zwłaszcza, że musieli wybrać dłuższą drogę, by zmylić i zgubić pościg. Bolały go wszystkie mięśnie i miał w sobie wszechogarniającą pustkę, wywołaną brakiem chakry. W myślach obiecał sobie, że już nigdy nie spełni żadnej zachcianki Naruto, dopóki nie dowie się, o co dokładnie mu chodzi. Sakura co chwila zerkała na Uchihe z niepokojem, przez co czuł się jeszcze bardziej upokorzony. Po raz pierwszy od dłuższego czasu, pomyślał, że jest słaby. Nie zdołał sprostać wymaganiom Naruto, odbić Ino i Keizo, ani nawet dojść o własnych siłach. To było żałosne.
      Nikt nie odezwał się przez całą drogę. Biegli tylko za Uzumakim, pogrążeni w okropnej ciszy. Sasuke nie spodziewał się takiego spokoju po Temari. Widział, gdy spoglądał na nią przelotnie, że jej zniecierpliwienie i ciekawość sięgają zenitu i tylko zastanawiał się, kiedy wybuchnie.
      Ściany kryjówki były rozległe i wilgotne. W kątach czaił się grzyb, od czasu do czasu Uchiha dostrzegł jakąś pajęczynę. Warunki były zdecydowanie gorsze, niż te w jego rezydencji, ale o dziwo, wprawiło go to w zadowolenie. Im głębiej szli korytarzem, tym głośniej się robiło. Sasuke skrzywił się, ponieważ senność dopadła go już kilka godzin wcześniej i jego mózg uparcie ignorował fakt, że zbliżało się południe. Wkroczyli do dużego pomieszczenia, zapełnionego dużymi stołami i ludźmi, krzątającymi się pomiędzy. Sasuke dostrzegł wśród nich Kakashiego, a przez chwilę wydawało mu się, że widzi czerwone włosy Gaary i ten jego charakterystyczny znak na czole. Nie zdziwiło go to zbytnio. Zmartwychwstanie ludzi, których uważał za martwych stało się codziennością.
      Sakura wyraźnie ożywiła się na widok przyjaciół, tak samo jak pozostali i Sasuke z niezadowoleniem stwierdził, że tylko on nijak na to wszystko zareagował.
      Przez ostatnie czasy nie używał prawie w ogóle swojego Kekkei Genkai. Dopiero, gdy Sakura weszła do rezydencji zaczął z niego korzystać. Jednak dzisiaj zdecydowanie przesadził. Oczy pulsowały mu bólem i jedyne o czym marzył, to sen. Problem polegał na tym, że raczej nikt inny nie podzielał jego pragnienia, więc uparcie grał wypoczętego i w pełni sił.
      — To jest była kryjówka Akatsuki — powiedział Naruto niemrawo i Uchiha z wielką ulgą stwierdził, że jego przyjaciel też był zmęczony. — Mamy jeszcze kilka wolnych pokoi, więc proponuję się trochę… — tu ziewnął głęboko — przespać.
      Sasuke zgodził się z nim w duchu, ale Sakura nie podzielała ich zmęczenia. Uśmiechnięta, obserwowała ludzi krzątających się między stołami. Na jej twarzy nie było nawet namiastki senności.
      I ja mam być słabszy od dziewczyny?
      — Kakashi! — krzyknęła, machając do swojego byłego nauczyciela.
      Kakashi podszedł do nich spokojnym krokiem, zatrzymując wzrok na Sasuke.
      — Dobrze cię widzieć po tej stronie — powiedział poważnie, a Uchiha skinął w odpowiedzi.
      Miło było usłyszeć takie słowa.
      — Kiedy przenieśliście się z kryjówki? — zapytała energicznie Sakura. — I jak to możliwe, że nikt was nie zauważył? Wymknęliście się jakimś innym wyjściem? Czy Mizukage się przebudziła, że postanowiliście się przenieść? Wszyscy dotarli do Wioski Deszczu?
      Kakashi wystawił przed siebie dłonie w geście obronnym.
      — Nie czas teraz na te sprawy. Mieliście tu przybyć jeszcze w nocy. Co się stało?
      — Przyłapali nas na ucieczce — westchnął Naruto. —  Nie udało nam się odbić Hinaty i Ino.
      — Oraz Keizo — dodała Sakura.
      — Tak, jeszcze jakiegoś Keizo — zgodził się niechętnie Naruto. — Musieliśmy przybiec dłuższą drogą, żeby zgubić pościg.
      Kakashi przytaknął powoli.
      — Powinniście odpocząć — powiedział po chwili. — Ustalimy wszystko, gdy odzyskacie siły.
      Naruto nic nie odpowiedział, tylko ziewnął przeciągle i skierował się do jednego z rozwidleń korytarza. Sasuke odprowadził go wzrokiem
      — Tam są sypialnie. — Kakashi wskazał kciukiem korytarz, w którym zniknął Uzumaki. — Dwa ostatnie pokoje są jeszcze wolne.
— Nie jestem zmęczona — oznajmiła Sakura zupełnie poważnie. — Mogę pomóc, jeśli w czymkolwiek potrzebujecie pomocy.
      — Jesteś zmęczona — zapewnił ją Sasuke, popychając delikatnie w stronę korytarza, o którym wspomniał Kakashi. Nie zamierzał przyjmować do siebie wiadomości, że Sakura miała więcej siły niż członek klanu Uchiha. Przecież to niedorzeczne. — I zdejmij w końcu tę perukę. Już nie musisz jej nosić.
      Sasuke pociągnął za jeden z ciemnobrązowych loków, puszczając go i patrząc, jak wraca do swojego pierwotnego stanu. Cholera, będąc tak zmęczonym nie mógł zachować dystansu.
      — Ale… — zaczęła, jednak Shikamaru tym razem jej przerwał.
      — Kakashi ma rację — stwierdził. — Wszyscy powinniśmy odpocząć.
      Sasuke poczuł, że przepaść dzieląca jego i Narę zmniejsza się.
      — Tak właściwie… — zaczął Hatake lekko zakłopotany. — ty jesteś nam jeszcze potrzebny. Mamy pewien plan i nie możemy z nim ruszyć, dopóki go nie zaakceptujesz.
      Shikamaru westchnął ciężko.
      — Dlatego posiadanie wysokiego IQ jest tak upierdliwe — powiedział z grymasem na twarzy, ale ruszył za Kakashim.
      Hatake obejrzał się jeszcze przez ramię, posyłając uśmiech Kurenai.
      — Ty też nie powinnaś się jeszcze kłaść. Chyba chcesz zobaczyć się z synem, prawda?


 ~*~




Hello sweeties!
          Na początku myślałam, że napiszę, iż rozdział pojawił się z powodu pierwszych urodzin bloga, które są dzisiaj (hura… e… no nie bardzo), ale tak nie jest. Ostatnie trzy dni coś mnie mocno pchnęło w kierunku pisania i to nawet nie był Kishimoto, który, jak pewnie już wszyscy wiedzą, wreszcie postanowił trochę rozwinąć wątki miłosne, jakie rozpoczął. Po prostu. Często myślałam o tej historii i zaczęłam chcieć pisać ją dalej. Napisałam ten rozdział w dwa dni, taką miałam wenę! Chociaż przyznam, że pierwsze dwie strony powstały już dużo wcześniej, jeszcze przed zawieszeniem. W nich właśnie znajduje się ten „beznadziejny dialog” między Sasuke i Sakurą, ale teraz stwierdziłam, że nie jest wcale zły.
      Nie myślałam, że całe „zawieszenie” będzie trwało trochę ponad miesiąc. Zupełnie szczerze, to planowałam tutaj nic nie wstawiać przez kilka miesięcy, bo chciałam odpocząć od tej historii. Okazało się to jednak niekonieczne i cieszę się, że wena wróciła w tak szybkim tempie.
      Jak widzicie, zmieniłam nick, zmieniłam wygląd bloga i powoli się też biorę za poprawianie pierwszy rozdziałów. Nie to, że teraz jestem jakimś mistrzem z gramatyki, ale dowiedziałam się już paru rzeczy :D
      To tyle z formalności…
      Jak wam mijają wakacje? Jest okropnie gorąco, prawda? Chociaż dzisiaj się trochę ochłodziło, co jest dla mnie przecudowne. Byłam przez tydzień na Krecie i myślałam, że tam zginę. W najzimniejszym dniu było 36 stopni Celsjusza. Ja jestem raczej osobą, która woli zimno od gorąca.
TERAZ TAK ZUPEŁNIE OD CZAPY
      Jestem dosyć koncertową dziewczyną, więc jakiś miesiąc temu wypatrzyłam sobie kolejny koncert. ONE REPUBLIC PRZYJEŻDŻA DO POLSKI.


 I jak tu nie kochać życia? Dajcie mi jeszcze AC DC and I can die.
      Wybiera się ktoś na koncert One Republic?  Wybrali sobie dosyć kłopotliwą datę, ale myślę, że warto.
      To ja już kończę, bo przerwy sprawiają, że się okropnie rozpisuję.
      Pozdrawiam!




17 komentarzy:

  1. Cześć :) o ja pierwsza heh eh :D powiem tak jestem twoim stałym czytelnikiem tylko wcześniej pisałam z anonima ;) no ale teraz ja ninja się ujawniam :)) rozdział jest .... nie do opisania!!!!! Po prostu boski, świetny, idealny, zarobisty, cool, Boże dzięki za rozdział i .... skończyły mi się przymiotniki :( Najbardziej podobał mi się właśnie dialog sakury i sasuke i ta końcówka kiedy shikamaru narzeka na swoją inteligencję ;)) po prostu świetne Czekam na next z niecierpliwością i mam nadzieje ze juz więcej nie zawiesisz bo będziesz odpowiedzialna za moją śmierć z tęsknoty .... xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello!
      Bardzo się cieszę, że się ujawniłaś! Oj bardzo, bardzo :D
      Jeszcze bardziej się cieszę, że rozdział Ci się tak podobał.
      To ja dziękuję za komentarz!
      Pozdrawiam ciepło :*

      Usuń
  2. Hej! Zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem :O cholernie mnie ucieszyłaś tym rozdziałem, poprawiłaś humor momentalnie :D Powiem Ci w tajemnicy, że podobało mi się to, co napisałaś :3 Obyś częściej miała takie przypływy weny, nie ukrywam, że wiele osób by było niesamowicie zadowolonymi :P Noo, nic twórczego mi nie przychodzi do głowy :/
    Czekam na następny rozdział, pozdrawiam i życzę standardowo weny no i dobrego samopoczucia (taki gratis) :D
    Ave

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hey!
      Okej, nikomu nie powiem o tej tajemnicy xd
      Ostatnio często mam przypływy weny do... wszystkiego, nie tylko do pisania i powiem Ci, że to jest świetne!
      Samopoczucie na razie mam dobre, więc dziękuję bardzo :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Cudowne! Na początku był szok przez pojawienie się 13, ale bardzo mnie to ucieszyło. Akcja się rozkręca i wszystko wzbudza we mnie takie emocje, że szkoda gadać. Życzę dużo weny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już pisałam - ja też nie spodziewałam się, że dodam rozdział tak szybko.
      Super, że wzbudza w Tobie emocje. To jeden z najlepszych komplementów jakie może usłyszeć ktoś, kto pisze.
      Dziękuję i również pozdrawiam!

      Usuń
  4. No w końcu żeś się ujawniła i bezproblemowo mogę napisać, że autorką szablonu jest Smutny Łoś, bo wszyscy oficjalnie już to wiedzą.
    Szczerze, myślałam, że na dłużej zawiesisz bloga, o czym sama napisałaś, a tu jeszcze wakacje nie minęły!
    Zrobię niestandardowo i teraz napiszę o szablonie xd (To taka "autokara" za robienie mętlików w głowach- sama sobie taki zrobię). Sasuke jest taki adekwatny do rozdziału! Och i jeszcze ten kolor tła, śliwkowy (przynajmniej ja tak to widzę), i jeszcze ta czcionka tytułu i innych rzeczy tak ładnie wygląda <3
    Co do rozdziału.
    Nie ma to jak mieć problem na pierwszym zdaniu rozdziału xd Po ponad dwukrotnym przeczytaniu zauważyłam, że jest to normalne zdanie (y)
    Keizo nie ma nazwiska. Miałam w tamtym momencie deja vu. Przypomniałam sobie dlaczego. Dlatego przypomniałam sobie jeszcze jedną rzecz: spoiler! Tak, ten spoiler. Dziękuje bardzo, nie było zaskoczenia.
    Dialog Sasuke i Sakury wyszedł ok. Nie chcę nawet myśleć o tym, jak wcześniej chciałam Ci pomóc (to dopiero było denne xd).
    Mam jedno głębokie przemyślenie. Walnięci ci ninja. Madzia zabronił słuchać Sasuke i kazał go zabić? Jasne, od razu się rzućmy! Co z tego, że dotychczas był naszym władcą? Co z tego, że był zły, skoro Madara jest jeszcze gorszy? Pff... Zabijmy go! Dowartościujmy się, likwidując przystojniaka, dalej!
    Nie myśl, że ich nie rozumiem, ale no... To wyżej tłumaczy częściowo moje myśli, inaczej nie umiem tego wytłumaczyć, bo... TAK! (Bo tak! <3) A czemu niby nie? xd
    Rozśmieszyłaś mnie kilkukrotnie. Sakura krzycząca na Sasuke w sprawie przywołania i "Idioci, rzucają czym popadnie" należą do moich ulubionych xd Wyobraziłam sobie latające buty.
    Ucieszyłam się, gdy Sakura mogła znowu zobaczyć swoich kryjówkowych towarzyszy :) Kurenai zobaczy Kaze! Shikamaru znowu użył słowa "upierdliwe"! (właśnie, ta końcówka jest świetna!)
    Chwila, czy tylko mnie to wydaje się teki perverted? "Jesteś zmęczona", tam są sypialnie, Nara wspiera Sasuke, przepaść maleje... Nie... To chyba tylko ja xd
    Ej, ej, ej, mam nadzieję, że w przyszłym rozdziale rozwiniesz "Keizo hes got e pałer" i przedstawisz sytuację u Madzi.
    To już rok! Rok odkąd dodałam tu pierwszy komentarz! Patrz, jak to zleciało!
    Jak mi mijają wakacje? Taka sytuacja (if you know what I mean) xd
    Koncert One Republic. Może i się nie wybieram, ale podsunęłaś mi pewien pomysł, hyhyhy...
    A niby to ktoś mi napisał pokręcony komentarz. Mój jest jednak "pokrętniejszy" xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello!
      Geez, też aż się wróciłam do tego zdania xd W sumie użyłam tam metaforki, której normalnie bym nigdy nie użyła. Może dlatego :D
      Dziękuję za komplementy dotyczące szablonu. Zupełnie szczerze - robiłam go najkrócej ze wszystkich moich dotychczasowych szablonów xd
      Wszystko przez ten piękny art! Wstawiłabym link do oficjalnej strony z rysunkiem, ale problem w tym, że ściągnęłam tego Sasuke już dawno temu i teraz za nic nie mogę znaleźć autora :/
      Tak, tak... spoiler...
      Gdybym wzięła wersję, w której mi pomagałaś, wyszłoby zabawniej xd
      Zdarzają się debile w szeregach, co poradzisz. Wcześniej ich powstrzymywało zabicie Sasuke, bo pozostali władcy by interweniowali, gdyby były tego typu zamieszki. Ale jak dostali pozwolenie, to czemu nie spróbować? Nie sądzę, by dużo osób lubiło swoich "pracodawców". Hyy... znowu jakieś niedomówienia są ;_____;
      Latające buty xd Tak! Rzucali też pomidorami, jajkami, od czasu do czasu trafił się jakiś stanik. Why not?
      Tu nie było perverterowych myśli. Nawet ja takich nie miałam xd Oni są zmęczeni! Zboczeniec.
      Nuci mi się przez Ciebie "I've got the power" ;___;
      No szybko zleciało... to aż dziwne :D
      Idź z tą sytuacją, nie lubię Cię za nią ;__;
      Pomysł?
      He, he, no chyba nie.
      Czirsy!

      Usuń
  5. Fantastycznie, że tak szybko wróciłaś ^^!
    Standardowo zacznę od błędów/literówek/whatever, które udało mi się wychwycić...
    A mianowicie: pokręciłaś z tą Mei, bo ona jest Mizukage, a nie Kazekage, no chyba że Gaara zrezygnował ze stanowiska XD.
    Oprócz tego brakujący przecinek w tym oto zdaniu: "W końcu to, co robili (,) nie było... ". Tak poza tym wszystko wspaniałe jak zawsze :).
    Muszę przyznać, że ten nowy szablon jest naprawdę świetny. Sasuke wprost znakomicie komponuje się na tym śliwkowym tle. Aczkolwiek brakuję mi czegoś po lewej stronie... Tak trochę za pusto tam moim zdaniem.
    W każdym razie... Również uważam, że dialog pomiędzy Saskiem a Sakurą jest ok. Nie ma się czego czepiać :P.
    A jak już jesteśmy przy Sasku, to bardzo podoba mi się jego podejście. "Bo tak" <3. Idealnie pasuje to do aroganckiego i zadufanego w sobie Uchihy.
    Czo ten Naruciak tak negatywnie nastawiony do Keizo? On jest na pewno bardziej "normalny" niż Sasek, ale ok. W końcu to Naruciak, on wybacza wszystkim (btw. czytałaś może dwa ostatnie chaptery mangi? ;__; Porażka moim zdaniem... Nie wiem, co ten Kishi bierze, ale lepiej żeby zmniejszył dawkę).
    Heh, rzeczywiście dziwnie wyszło z tymi poddanymi Madary/Saska. Tak po prostu rzucili się, by go zabić? F*ck logic xD.
    Nie uwierzysz, ale dzięki temu rozdziałowi Sakura zyskała w moich oczach! Szczególnie podobało mi się jej zachowanie w trakcie walki z przydupasami Madary :D (co nie zmienia faktu, że w anime i mandze dalej jest piątym kołem u wozu).
    W ogóle dlaczego Keizo nie ma nazwiska? Mam nadzieję, że to wyjaśnisz ^^.
    A jak już jesteśmy przy Keizo, to nie mogę się doczekać jego, Ino i Hinaty ucieczki :D.
    Końcówka wyszła Ci świetnie. Nareszcie Kurenai będzie mogła zobaczyć Kaze!
    A wprost wisienką na torcie jest Shikamaru narzekający na swoją "upierdliwą" inteligencję.
    Już rok? Gratuluję w takim wypadku wytrwałości i życzę dalszych blogowych sukcesów :).
    Ech... rozdział napisany w dwa dni... Też tak chcę xd! Z moim boskim tempem (zdanie na dzień) notka pojawi się chyba za dwa miesiące ;__;.
    Wakacje niestety lecą zdecydowanie za szybko. Dalej porządnie nie odpoczęłam, a tu już ponad połowa za mną ;(. Jeszcze jest tak gorąco... Dlaczego nie może być optymalnych dwudziestu kilku stopni?!
    AC DC <3. Co do koncertu to ja również zastanawiam się nad kupnem biletów ^^. Ewentualnie jest jeszcze Skillet za 6 dych :D.
    Pozdrawiam, willownight :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello!
      Kazekage zamiast Mizukage ;____; Geez, walnij mnie czymś ostrym w głowę, żebym się ogarnęła. Heh, przecinki. Heh, to zło. Heh...
      Hym, może rzeczywiście trochę pusto, wcześniej jakoś tego nie zauważyłam :/
      Ey, zupełnie szczerze, to podobały mi się dwa ostatnie rozdziały mangi. Zwłaszcza to z Kakashim! Serio, jak dla mnie świetne!
      Nie będę się wdawać w dyskusję co do Sakury w mandze, bo mamy inne zdanie. Ale cieszę się, że zyskała w opowiadaniu :D
      Tak, tak. Keizo jest postacią tajemniczą i w ogóle, nie bez przyczyny.
      Nigdy jeszcze nie napisałam rozdziału tak szybko, także don't worry. To był bardzo nagły przypływ weny, nie mówiąc już o tym, że Twoje rozdziały są dłuższe i jakby... dokładniejsze. Rozdział trzynasty jest chaotyczny i nawet nie siedziałam nad żadnym opisem zbyt długo.
      Ważne, że się pojawi!
      Też zauważyłam, że wakacje bardzo szybko mijają w tym roku. Coś jest nie tak. Jak dla mnie mogłoby być jakieś 15 stopni, bo mam serdecznie dosyć słońca i z wielką chęcią założyłam długie spodnie i sweter.
      A to bardzo się cieszę, jeśli chodzi o koncert :D
      Jak lubisz Skilletów to idź! Sześćdziesiąt złotych to wcale nie dużo jak na koncert. Zupełnie szczerze, to ja jeszcze nigdy nie byłam na koncercie poniżej stówy, więc naprawdę się opłaca. Nie mówiąc już o tym, że radość nawet nie jest adekwatna do wydanej kasy Go for it!
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  6. Jaaaaaaaaa! Ależ mi Ciebie brakowało kobieto!! Mega comeback! :D
    Sasuke jest taki U-RO-CZY, masakra :D zwłaszcza jak próbuje grać takiego obojętnego, a później nie może się powstrzymać przed jakimś malutkim gestem w stosunku do Sakury. Ojj no właśnie tego uczucia przez długi czas mi brakowało- takiej ekscytacji po przeczytaniu rozdziału :D no szczerze się jak głupi do sera :P
    A teraz konkrety. Szablon masz kochana pierwsza klasa, idealny w swej prostocie, serio.
    Nie spodziewałam się, że Madara zdetronizuje Sasuke i weźmie do niewoli Keizo i Ino. Ciekawi mnie jak sobie poradzą i czy Madara nie będzie próbował jakichś sztuczek na nich. Pamiętasz jak wstawiłaś ten filmik tutaj ? https://www.youtube.com/watch?v=29DjLUb7S3A zapisałam go sobie w zakładkach i zawsze jak go oglądam myślę o Twoim blogu i o tym, że jak to napisałaś, na Madare trzeba mieć plan bo jest mistrzuniem :D xD
    No i Hinata! Hinata ma prze*** bo mi to się wydaje że Hashirama poczuł do niej mięte... xd nie mów nic, tak sobie snuje własne teorie xD
    Pozdrawiam i oby jak najszybciej do następnej! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję , thanks , denke schon, merci , cpaciba, arigato ! Kocham Twój blog !
    Też miałam wrażenie ,że zawieszenie potrwa ciut dłużej . . . . .
    Ale jest MOC !! ^^ Świetna ( dość niespotykana ) fabuła , fantastyczny rozwój wydarzeń . . . .. Czego chcieć więcej od bloga ? <3
    Pisz częściej,
    Całuski :-*
    Oddana czytelniczka Giselle *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. JEST!!!!!!Nawet nie wiesz jak się cieszę.Ja tu załamana ,że wakacje się kończą ,a tu taka niespodzianka.Rozdział świetny.I oby tak dalej.No i oczywiście czekam na następny rozdział.Nie testuj mojej wytrzymałości ,bo ciekawość zżera mnie.Życzę ci jeszcze miłych wakacji i aby wena cię nigdy już nie opuściła i dużo odpoczynku.OLA:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    ku Twej uciesze przeczytałam! I znowu mnie wciągnęło :3 Ale nie będę Ci więcej słodzić, bo ludzie nade mną wyczerpali ten temat. Wiesz co Ci powiem? Też jadę na koncert ! No po prostu connected. Chcę Keizo w następnym rozdziale! Twoja najwierniejsza czytelniczka ! ( bo czytam tylko Ciebie he he) XD

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyżby rozdział 14 stanął w miejscu? Od miesiąca procenciki się nie zmieniają :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeżus Maria!
    Jestem pod wrażeniem tego jak dobrze potrafisz pisać... Cóż zakochałam się w tym opowiadaniu po przeczytaniu drugiego rozdziału i … mmmm
    Oczywiście całość przeczytałam w jedną noc bo tak mnie to cholerstwo wciągnęło.
    Masz talent, ale to już pewnie słyszałaś. Zresztą nie ma się czemu dziwić. Piszesz rewelacyjnie!!

    Sama fabuła jest niepowtarzalna. Nie spotkałam się z takim blogiem, chociaż przeczytałam naprawdę wiele opowiadań. Historia, w której to Madara wygrywa a wraz z nim jest Sasuke- dość przewidywalne jak na tego gbura, do którego mam słabość >.<
    Ale Hashirama?! To jest totalne zaskoczenie i całkowity zwrot akcji!
    Dodatkowo ten cały świat. Cały pierwszy rozdział wyobrażałam sobie jako ciemność z akcentami czerwieni. Taka apokalipsa. A tu jednak słońce wyszło :)
    Wiesz czym byłam przerażona najbardziej? Tym, że Twój świat Naruto przyrównałam do przyszłości. Oglądam dużo filmów fantastycznych i po prostu... Eh. Taka pierwsza myśl nasunęła mi się gdy to czytałam. Boże! A co jak ja będę musiała żyć w podobnym świecie? O.o
    Hehe :D Charakter Haruno zdecydowanie mi się podoba. Sama Ino również nie jest zła :D
    Pewne... zaangażowanie – to chyba będzie dobre słowo – względem Sakury jest słodkie. Nie pojawia się często, ale dodaje mu uroku i sprawia, że szanowny pan Uchiha potrafi z siebie wykrzesać inne uczucia niż nienawiść i obojętność.
    DUUUUŻY PLUS :D

    Zakończenie... Eh dlaczego zostawiłaś mnie w takiej niepewności? Czuję ogromny niedosyt zwłaszcza, że Sasuke i Sakura ruszyli w stronę części sypialnej ^.^

    Twoją Twórczość poleciła mi przyjaciółka, która dała mi link do tego bloga, jak wysłałam jej link do Twojego opowiadania „Historia pokuty Sasuke Uchiha”.
    Oba blogi są nieziemskie.
    I na obu czekam na następną notkę, która wyjaśniłaby wiele spraw.
    Pozdrawiam cieplutko i życzę mnóstwo weny i przed wszystkim czasu :*

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy pojawi się rozdział 14 .?

    OdpowiedzUsuń