Dalsza część planu, polegająca na ucieczce
z Konohy, pędziła jakby ją coś goniło. Czas przeznaczony na ckliwe przywitania
już dawno się skończył i chwała za to, bo Sasuke nie mógł dłużej wytrzymać tak
niecodziennego widoku, jakim była Sakura przytulająca Naruto. Co prawda, noc
była jeszcze młoda i do świtu zdążyliby uciec kilka razy, ale każdy odczuwał
swego rodzaju niepokój. W końcu to, co robili nie było często spotykane i w
każdej chwili mogli ich zacząć gonić wojownicy, którzy uważali krwawe
morderstwa za wyjątkowo ciekawe. Dlatego też uważnie kroczyli przez noc,
wcześniej dzieląc się na praktyczne grupki, choć Naruto gorąco temu
protestował. Nadal nie ufał do końca Sasuke, który jeszcze kilka chwil temu
oznajmił, że zostaje w domu wariatów i nadal sprawuje rolę władcy. Chociaż w
głowie młodego Uchihy krążyły takie myśli, to nie zamierzał zostawać i chciał
najzwyczajniej w świecie wziąć kilka rzeczy ze swojej komody. Nie trzymał w
niej broni, żeby się kurzyła. Ponieważ pragnął uniknąć niekończącej się wymiany
zdań, uciął protest blondyna, wzięciem kogoś „w zastawę”, żeby go pilnował.
Wybrał Sakurę. Bo tak.
A czemu by nie?
Nawet nie zamierzał się zastanawiać nad
swoim wyborem.
Plan, który wymyślili był niedopracowany.
Miał okropnie dużo luk, w które mogliby się wcisnąć patrolujący oraz sam
Madara. Uciekinierzy postanowili jednak liczyć na łut szczęścia i nie pozostało
im nic innego, jak zabrać się do roboty. Na barkach Shikamaru spoczywały trzy
kobiety. Temari, Hinata i Kurenai powinny wraz z nim pojawić się przed główną
bramą Konohy w najbliższym czasie. Tak właściwie nie mieli sprecyzowanej nawet
godziny. Musieli po prostu uwinąć się przed świtem.
Naruto nie dostał sprecyzowanego zadania,
ponieważ nie za wiele pojął z wywodu Sasuke na temat miejsca, w którym znajdowali
się Ino i Keizo. Blondyn wykłócał się również o to, że nie będzie brał żadnego
Keizo do swojej kryjówki, dlatego wszyscy skapitulowali i ostatecznie Uzumaki
cały w nerwach czekał przed bramą. Po drodze spotkał jeszcze kilku uroczych
patrolujących, z którymi rozprawił się szybko i po cichu. Lata spędzone w
ukryciu wiele go nauczyły.
Przez nierozgarniętego Naruto, to Sasuke
musiał iść po Ino i jej ochroniarza. Jako że Uchiha uważał to zadanie za
wyjątkowo nieistotne, nie był z niego zadowolony. Keizo potrafił doskonale
walczyć i radzić sobie z przeciwnościami. No i był bardzo lojalny. Ino, pod
jego opieką, mogła czuć się jak jedna z najbezpieczniejszych osób na świecie,
czy to w Konoha, czy po za nią. Co prawda, czasami zachowanie blondyna było
podejrzane, tak samo jak fakt, iż nie posiadał nazwiska. Jednak Sasuke nigdy
nie był małostkowy i nie przejmował się tym, dopóty Keizo wykonywał swoją
robotę jak należy. Zresztą takie sprawy nie zapełniały w większości głowy
Uchihy, gdyż Sakura kroczyła koło niego, pogrążona we własnych myślach. Rzadko
widział ją zamyśloną w jego towarzystwie.
Po spakowaniu karteczek wybuchowych, kunai
i innych tego typu zabawek do saszetki, Sasuke postanowił zerknąć na Sakurę.
Rzucił jej spojrzenie, krótkie i chłodne, więc nie spodziewał się specjalnej
reakcji z jej strony. Nieszczęśliwym dla niego trafem, dziewczyna również
patrzyła na niego, więc ich oczy się spotkały. Na chwilę, ponieważ Sasuke nie
zamierzał obdarzać jej szczególnym zainteresowaniem, ale jednak. I teraz
wszystko przybrało nowy bieg, po tym jednym, krótkim spojrzeniu.
Sasuke zacisnął usta. Miał do zadania
wiele pytań, ale wiedział, że ich nie wypowie. Był cholernie niepewny tego, jak
się czuł, ale cholernie pewny tego, o co zapytać. Jednak nie chciał zadać tego
pytania, bo wykazałoby to jego… zainteresowanie? W końcu był zainteresowany,
prawda?
— O co chodzi? — Sakura, jakby miała
wbudowany radar wykrywania emocji, sama postanowiła zacząć temat.
Sasuke pozwolił sobie na jeszcze jedno
zerknięcie w jej stronę.
— O nic – odparł obojętnie. — Powinniśmy
się pospieszyć.
— Racja – zgodziła się.
— Więc chodźmy.
Gdy Sakura skinęła, Uchiha odwrócił się i
zaczął kierować ku wyjściu z pokoju.
— Od jak dawna wiedziałeś, że Naruto żyje?
— odezwała się, gdy Sasuke już stał w progu.
Istniały dwie poprawne odpowiedzi. Albo
może oznajmić, że dowiedział się dzisiaj, co w pewnym sensie było prawdą. Druga
opcja uwzględniała całkowitą świadomość, żywotności Uzumakiego.
Która bardziej ją zadowoli?
— Od dzisiaj— mruknął, patrząc na jej
reakcję.
Nie było żadnej. Po prostu stała,
spoglądając na niego tymi swoimi zielonymi oczami. Równie obojętnie jak on na
nią.
— Aha. — Tak wyglądała cała odpowiedź
Sakury.
Sasuke musiał przyznać, że średnio go ona
usatysfakcjonowała. Haruno nie wyciągnęła z niego tych informacji, po to by
podsumować je krótkim „Aha”.
— Aha? — powtórzył zniecierpliwionym
głosem, dając jej znak, że czekał na coś więcej. Medyczka widocznie uznała, iż
milczenie jest bardzo ciekawym zajęciem. — Czy przez te pięć lat, byłaś
świadoma tego, że żyję? — zapytał spychając temat Naruto na drugi plan.
— Nie byłam… przekonana — oznajmiła
zgodnie z prawdą. — Miałam nadzieję…
— Na?
— Gdybyś żył, zdołałbyś nas odnaleźć. Albo
Kakashi sprowadziłby cię do podziemi! A jeśli żyłeś i nie dostawałam o tobie
żadnych informacji, to oznaczałoby, że na powrót stałeś się kryminalistą…
— Kakashi nie wiedział o Naruto.
— Naruto to co innego — powiedziała cicho.
— Bo nie jest światowej sławy mordercą? —
zapytał ponuro, patrząc jak Sakura opuszcza głowę. — A co gdybyśmy zamienili
się rolami? Gdyby to Naruto siedział na tronie, a ja grał martwego?
— On nie byłby w stanie zabijać niewinnych
— powiedziała trochę pewniej.
— Ktoś musiał być w stanie to robić —
syknął Sasuke, zaciskając dłonie w pięści. — Myślisz, że tego chciałem?
Sakura nie odważyła się spojrzeć mu w
oczy.
— Chodźmy już — poprosiła tylko. —
Pozostali pewnie na nas czekają, a jeszcze musimy iść po Ino i Keizo.
Dym unoszący się z miejsca, do którego
zmierzali, nie wróżył nic dobrego. Niepokój zacisnął palce na brzuchu Sakury i
nawet Sasuke przyspieszył kroku, by jak szybciej dotrzeć do celu. Jako że nic,
co zaobserwował po drodze, go nie uspokoiło, zaczął biec w kierunku domku Ino, mijając
zdezorientowanych wojowników. Dym wydobywał się z rozbitych okien. Gdy Sasuke
wbiegł do domku, dostrzegł, że płomienie zajęły całą lewą stronę pomieszczenia
i rozprzestrzeniały się w zadziwiającym tempie. Zaklął pod nosem, gdy gorąco
uderzyło go w twarz. Usłyszał za sobą
kroki Sakury i po chwili jej ciężki oddech owiewał jego szyję. Dziwny dreszcz
przebiegł mu po plecach.
— Co tu się stało? — zapytała z napięciem
w głosie, po czym zaczęła kaszleć.
Dym drażnił też gardło Sasuke, więc złapał
Haruno za nadgarstek i wyszedł na zewnątrz.
— Ino?! — krzyknęła dziewczyna, próbując
ponownie wbiec do palącego się domu, ale Sasuke zagrodził jej drogę.
— Nie ma jej tam. Jak się skupisz, to też
to wyczujesz.
Sakura zastygła na chwilę, widocznie
próbując wyczuć energię swojej przyjaciółki. Po chwili ciężko wypuściła wstrzymywane
powietrze, pozwalając opaść spiętym ramionom.
Sasuke puścił dziewczynę i objął wzrokiem
przyglądających się wszystkiemu wojowników.
— Jesteście zbyt tępi, żeby ugasić ogień?!
— krzyknął rozzłoszczony. — Który z was włada żywiołem wody?
Jako, że żaden z nich nawet nie drgnął,
Sasuke uaktywnił Sharingana.
— Mam dzisiaj bardzo zły dzień, więc jeśli
ktoś tu zaraz nie podejdzie i nie ugasi tego ognia, pogadamy inaczej.
Ktoś pchnął mężczyznę stojącego gdzieś w
oddali. Był chudy i wysoki. Miał pociągłą, zmęczoną twarz, na której rysowały
się delikatne zmarszczki. Zerknął przez ramię na osobę, która go potrąciła,
posyłając jej pełne złości spojrzenie.
— Ty? — Sasuke natychmiast to wyłapał. —
Podejdź tu i ugaś ten cholerny ogień! Czy ja naprawdę za dużo wymagam?!
— Sasuke… — Sakura przybliżyła się do
niego z całej siły próbując zachować spokój — oni się czegoś obawiają. I wydaje
mi się, że to coś zabrało Ino i tego…
— Keizo — dokończył za nią Uchiha. —
Widzę, że są przerażeni.
— Czego się tak boją?
— Raczej kogo — poprawił ją.
Szatyn o patyczkowatej budowie, podszedł
niepewnie do domku i zaczął składać pieczęcie. Drżały mu dłonie. Ogień zasyczał
pod naporem zimnej wody.
— Hej. — Sasuke zwrócił się do niego
spokojnie. — Czego Madara tu chciał?
Mężczyzna spojrzał na niego, jakby nie do
końca przekonany, czy powinien się odezwać.
— Zdajesz sobie sprawę, że nie tylko jego
powinieneś się bać? — spróbował Sasuke ponownie, spoglądając w jego oczy.
— Zginę albo z twojej albo z jego ręki —
stwierdził bez wyrazu mężczyzna.
—
Wygodniej dla ciebie, jeśli to on cię zabije — oznajmił Sasuke ponuro. — Chcę
jedynie informacji.
—
Madara powiedział, że już nie jesteś naszym władcą! —krzyknął ktoś z tłumu.
Przed Sasuke i Sakurą zgromadziło się więcej wojowników. — Jesteś zdrajcą i nie
zasługujesz na miano władcy!
Za
głosem śmiałka pomknęły niemrawe słowa uznania.
—
Ach tak? — Uchiha uniósł jedną brew, widocznie nie mogąc uwierzyć, w to, co
usłyszał.
—
Madara zabronił nam wykonywania twoich rozkazów — rzekł szatyn pusto,
podchodząc do Uchihy. — A ja właśnie złamałem jego zakaz. Pewnie zaraz tu
przyjdzie i mnie zabije. Ewentualnie weźmie do niewoli jak tą dwójkę.
—
Keizo? — zapytał Sasuke.
Mężczyzna
potaknął.
—
I tą jego laskę.
—
Zaraz przyjdzie?
—
Wiesz, o panie… — odezwał się sarkastycznie ktoś z tłumu. Tym razem był to
przysadzisty mężczyzna z nosem wielkim jak kartofel — dostaliśmy również pewne
pozwolenie…
Sasuke
prychnął, zrozumiawszy aluzję.
—
Chcecie mnie zabić? — zapytał z pogardą. — I jesteście przekonani, że wam się
to uda?
—
Jest nas ponad pięćdziesięciu przeciwko tobie i tej dziewczynie — powiedział z
uśmiechem. — Nie masz szans.
Sakura widziała, że Sasuke napiął mięśnie i
zacisnął szczękę, jakby był gotowy do walki ze swoimi byłymi poddanymi.
—
To nie jest dobry pomysł — szepnęła Haruno, widząc, jak ich przeciwnicy
wyciągają broń ze swoich kabur albo złączają dłonie, by wykonać techniki. —
Powinniśmy…
— Osłaniaj mnie — mruknął
cicho, przerywając jej.
Przegryzł
skórę na swoim kciuku i zaczął z ogromną szybkością tworzyć pieczęcie. Za
wolno. Kunaie przeciwników poszybowały w stronę Sasuke. Sakura zreflektowała
się i w porę wyjęła broń. Z trudem udało jej się odbić wszystkie. Właściwie, to
było ich tak dużo, że nie była pewna, czy w rzeczywistości wszystkie odbiła. A
prawdziwy atak miał dopiero nastąpić. Ziemia zadrżała lekko pod stopami
dziewczyny, jakby przestrzegając ją przed potęgą przyszłych uderzeń. Jeśli
kilkanaście ninja na naprawdę wysokim poziomie zaatakuje swoją najsilniejszą
techniką, to mogło się to odbić nawet na krajobrazie Konohy. Powietrze zrobiło
się gorące i ciężkie od zgromadzonej mocy, a Sakura poczuła się ogromnie
bezbronna stojąc jedynie z kunaiem w dłoni. Ninja przed nią najwyraźniej też
tak o niej myśleli, ponieważ uśmiechali się drwiąco. Wiedzieli, że wygrana
należała do nich. Sakura nie da rady
uchronić Sasuke przed tymi wszystkimi atakami… ale mogła wyprowadzić z
równowagi ich właścicieli.
Dziewczyna
szybko wypuściła broń. Rozprostowała palce, gromadząc w dłoni jak najwięcej
chakry, po czym zacisnęła ją mocno w pięść i uderzyła w ziemię. Szybkość
wykonywania techniki okazała się niedostateczna i niektórzy zdążyli już
wyprowadzić swoje ataki. Jednak przez to, że Sakura zdemolowała podłoże na
kilkanaście metrów wszerz i wzdłuż, w momencie, w którym wojownicy wypuszczali
swoje techniki, te obrały inny kierunek. Kula ognia śmignęła Sakurze koło
głowy. Haruno przełknęła ślinę. Jedyne, co udało jej się zrobić, to kupić
trochę czasu. Teraz straciła wszelkie możliwości do walki z nimi. W dodatku
ograniczona widoczność, spowodowana kurzem i piaskiem, unoszącymi się w
powietrzu, sprawiła, iż przeciwnicy mieli jeszcze większą przewagę. Żywiła
nadzieję na to, że Sasuke był już gotowy. Obojętnie, co tak właściwie miał w
planach.
Nagle
otoczył ją biały dym i poczuła, jak Uchiha łapie ją jedną ręką w pasie i
przyciąga do siebie. Coś zaskrzeczało głośno, zanim dziewczyna wzbiła się w
powietrze. Opadła na ogromne pióra, łapiąc się ich kurczowo, żeby nie spaść.
Sasuke stanął przed nią, odpierając kunaie, lecące w ich stronę. Jastrząb
zgrabnie wymijał wszelkie techniki, co Sakura przyjęła z niebywałą ulgą.
—
Tyle czasu zajęło ci przywołanie?! — Sakura starała się przekrzyknąć świst
wiatru, huki walających się drzew i wybuchy.
—
Nie mam już chakry! — odkrzyknął Sasuke. — Padnij!
Sakura
przywarła płasko do grzbietu jastrzębia, a Uchiha poszedł w jej ślady. Nad nimi
przeleciał fuuma shuriken i odciął czubki piór przy ogonie jastrzębia, na co
ten poszybował szybciej w powietrzu, kierując się do bramy. Zadziwiające, że
tak doskonale radził sobie w nocy, przy ograniczonej widoczności.
Sasuke
prawie zsunął się ze grzbietu ptaka, ponieważ nie był on na tyle duży, by
pomieścić dwóch leżących ludzi. Szybko podniósł się na równe nogi, a Sakura
ponownie usiadła, starając się lżej ściskać pióra jastrzębia.
—
Zmarnowałem prawie całą na zachciankę Naruto — powiedział, oddychając ciężko.
Techniki nadal buchały za ich plecami, a kilka broni przemknęło koło
jastrzębia, nie dosięgając celu. — Idioci, zaczęli rzucać czym popadnie.
—
Czemu lecimy w stronę bramy? — zapytała, gdy wychyliła się, by ocenić sytuację.
— Sasuke, musimy wrócić się po Ino.
—
Ino jest pod opieką Keizo — oznajmił. — Nic jej nie będzie.
—
Przede wszystkim, jest w łapskach Madary — zauważyła. — Ten twój Keizo też.
Widocznie nie obronił jej, tak jak powinien.
—
Nic jej nie będzie — powtórzył zmęczonym głosem. — Keizo sobie poradzi, zawsze
sobie radził.
—
Dlaczego mu tak ufasz?
Sasuke
spojrzał na nią, zastanawiając się nad odpowiedzią.
—
Nie wiem… ale jako jedyny nigdy mnie nie zawiódł. W dodatku jest silny, bardzo
silny. I lojalny. Ino jest bezpieczna, nawet jeśli oboje są przetrzymywani przez
Madarę.
Sakura
przytaknęła powoli.
—
Mam nadzieję, że mówisz prawdę — powiedziała, nie przerywając kontaktu
wzrokowego. W jego oczach dostrzegła błysk.
—
Przy tobie trudno kłamać.
Wylądowali
kilkanaście metrów za główną bramą, ciężko i z impetem, a jastrząb zniknął
natychmiast po tym, jak zrzucił ich na ziemię. Sakura podniosła się szybko,
chcąc jak najszybciej dotrzeć do przyjaciół i ruszyć biegiem do kryjówki
Naruto, jednak jęk Sasuke sprowadził ją na ziemię. Przyklęknęła przy nim,
pomagając mu wstać.
—
Jesteś ranny? — zapytała poważnie, wypatrując jakiejś rany.
Dostrzegła
stróżkę krwi, płynącą z rozcięcia na jego szyi. Czyli nie udało jej się odbić
wszystkich kunai.
—
Możesz się od tego wykrwawić. — Jej głos nabrał oskarżającej barwy, jakby
obwiniała go o to, że miał ranę, choć przecież to ona nie dała rady w pełni go
osłonić.
Twarz
Sasuke wykrzywił grymas, gdy zaczęła sklepiać rozcięcie.
—
Do tej pory nikt nie narzekał na moje leczenie — mruknęła, dostrzegając jego
minę. — Sprawiam ci ból?
Uchiha
zauważył, że Sakura uparcie szuka z nim kontaktu wzrokowego, którego on wolałby
teraz nie nawiązywać. W końcu i tak spojrzał w jej oczy, oświetlone teraz przez
mruczącą koło jego ucha chakre.
Kłam! – rozkazał sobie, ale niewiele to
pomogło.
—
Nie — powiedział, czując zawód do siebie. — To nawet przyjemne.
Naprawdę
trudno było przy niej kłamać.
Do
wioski deszczu dotarli w niepełnym składzie i w nieprzyjemnym otępieniu.
Okazało się, że nie tylko Ino i Keizo nie mogli dotrzeć na miejsce. Hinata była
zbyt dobrze chroniona przez Hashiramę, żeby Shikamaru miał jakiekolwiek szanse
na jej odbicie, bez robienia zamieszania. Naruto, usłyszawszy to, wyrywał się
jeszcze, by jak najszybciej ją odbić, ale informacja od Sakury, że inni ninja
już prawdopodobnie ruszyli w pościg, częściowo zgasiła jego zapał. Naruto
przekazał trochę swojej chakry Sasuke, by ten był zdolny do dalszego biegu, mimo
to i tak dotarli do Wioski Deszczu, będąc skrajnie wyczerpani i rozeźleni.
Naruto, który w planach miał uratowanie całej Konohy jeszcze tego samego dnia,
wprost promieniował gniewem i nawet wielkie krople deszczu rozbijające się na
jego głowie i ubraniach, nie zdołały ugasić złości.
Ame
wydawała się wymarła. Po ulicach nie krzątali się żadni ludzie, a ze szpar w
oknach nie wyglądali ciekawscy mieszkańcy. Sasuke pomyślał, że kryjówka Naruto
rzeczywiście była dobra. Żaden z władców nie zwróciłby uwagi na wioskę wymarłą,
na której jeszcze nigdy nie było żadnych powstań. W dodatku, Wioska Deszczu
nigdy nie słynęła z bogactwa, więc zgarnięcie tych terenów nie przyniosłoby
korzyści.
Sasuke
z całej siły starał się zachować pozory i nie słaniać na nogach ze zmęczenia,
ale wychodziło mu to kiepsko. Chakra Naruto nie starczyła na całą podróż,
zwłaszcza, że musieli wybrać dłuższą drogę, by zmylić i zgubić pościg. Bolały
go wszystkie mięśnie i miał w sobie wszechogarniającą pustkę, wywołaną brakiem chakry.
W myślach obiecał sobie, że już nigdy nie spełni żadnej zachcianki Naruto,
dopóki nie dowie się, o co dokładnie mu chodzi. Sakura co chwila zerkała na
Uchihe z niepokojem, przez co czuł się jeszcze bardziej upokorzony. Po raz
pierwszy od dłuższego czasu, pomyślał, że jest słaby. Nie zdołał sprostać
wymaganiom Naruto, odbić Ino i Keizo, ani nawet dojść o własnych siłach. To
było żałosne.
Nikt
nie odezwał się przez całą drogę. Biegli tylko za Uzumakim, pogrążeni w
okropnej ciszy. Sasuke nie spodziewał się takiego spokoju po Temari. Widział,
gdy spoglądał na nią przelotnie, że jej zniecierpliwienie i ciekawość sięgają
zenitu i tylko zastanawiał się, kiedy wybuchnie.
Ściany
kryjówki były rozległe i wilgotne. W kątach czaił się grzyb, od czasu do czasu
Uchiha dostrzegł jakąś pajęczynę. Warunki były zdecydowanie gorsze, niż te w
jego rezydencji, ale o dziwo, wprawiło go to w zadowolenie. Im głębiej szli
korytarzem, tym głośniej się robiło. Sasuke skrzywił się, ponieważ senność
dopadła go już kilka godzin wcześniej i jego mózg uparcie ignorował fakt, że
zbliżało się południe. Wkroczyli do dużego pomieszczenia, zapełnionego dużymi stołami
i ludźmi, krzątającymi się pomiędzy. Sasuke dostrzegł wśród nich Kakashiego, a
przez chwilę wydawało mu się, że widzi czerwone włosy Gaary i ten jego
charakterystyczny znak na czole. Nie zdziwiło go to zbytnio. Zmartwychwstanie
ludzi, których uważał za martwych stało się codziennością.
Sakura
wyraźnie ożywiła się na widok przyjaciół, tak samo jak pozostali i Sasuke z
niezadowoleniem stwierdził, że tylko on nijak na to wszystko zareagował.
Przez
ostatnie czasy nie używał prawie w ogóle swojego Kekkei Genkai. Dopiero, gdy
Sakura weszła do rezydencji zaczął z niego korzystać. Jednak dzisiaj
zdecydowanie przesadził. Oczy pulsowały mu bólem i jedyne o czym marzył, to
sen. Problem polegał na tym, że raczej nikt inny nie podzielał jego pragnienia,
więc uparcie grał wypoczętego i w pełni sił.
—
To jest była kryjówka Akatsuki — powiedział Naruto niemrawo i Uchiha z wielką
ulgą stwierdził, że jego przyjaciel też był zmęczony. — Mamy jeszcze kilka
wolnych pokoi, więc proponuję się trochę… — tu ziewnął głęboko — przespać.
Sasuke
zgodził się z nim w duchu, ale Sakura nie podzielała ich zmęczenia.
Uśmiechnięta, obserwowała ludzi krzątających się między stołami. Na jej twarzy
nie było nawet namiastki senności.
I ja mam być słabszy od dziewczyny?
— Kakashi! —
krzyknęła, machając do swojego byłego nauczyciela.
Kakashi
podszedł do nich spokojnym krokiem, zatrzymując wzrok na Sasuke.
—
Dobrze cię widzieć po tej stronie — powiedział poważnie, a Uchiha skinął w
odpowiedzi.
Miło
było usłyszeć takie słowa.
—
Kiedy przenieśliście się z kryjówki? — zapytała energicznie Sakura. — I jak to
możliwe, że nikt was nie zauważył? Wymknęliście się jakimś innym wyjściem? Czy Mizukage się przebudziła, że postanowiliście się przenieść? Wszyscy dotarli do
Wioski Deszczu?
Kakashi
wystawił przed siebie dłonie w geście obronnym.
—
Nie czas teraz na te sprawy. Mieliście tu przybyć jeszcze w nocy. Co się stało?
—
Przyłapali nas na ucieczce — westchnął Naruto. — Nie udało nam się odbić Hinaty i Ino.
—
Oraz Keizo — dodała Sakura.
—
Tak, jeszcze jakiegoś Keizo — zgodził się niechętnie Naruto. — Musieliśmy
przybiec dłuższą drogą, żeby zgubić pościg.
Kakashi
przytaknął powoli.
—
Powinniście odpocząć — powiedział po chwili. — Ustalimy wszystko, gdy
odzyskacie siły.
Naruto
nic nie odpowiedział, tylko ziewnął przeciągle i skierował się do jednego z
rozwidleń korytarza. Sasuke odprowadził go wzrokiem
—
Tam są sypialnie. — Kakashi wskazał kciukiem korytarz, w którym zniknął
Uzumaki. — Dwa ostatnie pokoje są jeszcze wolne.
— Nie jestem zmęczona — oznajmiła
Sakura zupełnie poważnie. — Mogę pomóc, jeśli w czymkolwiek potrzebujecie
pomocy.
—
Jesteś zmęczona — zapewnił ją Sasuke, popychając delikatnie w stronę korytarza,
o którym wspomniał Kakashi. Nie zamierzał przyjmować do siebie wiadomości, że
Sakura miała więcej siły niż członek klanu Uchiha. Przecież to niedorzeczne. —
I zdejmij w końcu tę perukę. Już nie musisz jej nosić.
Sasuke
pociągnął za jeden z ciemnobrązowych loków, puszczając go i patrząc, jak wraca
do swojego pierwotnego stanu. Cholera, będąc tak zmęczonym nie mógł zachować
dystansu.
—
Ale… — zaczęła, jednak Shikamaru tym razem jej przerwał.
—
Kakashi ma rację — stwierdził. — Wszyscy powinniśmy odpocząć.
Sasuke
poczuł, że przepaść dzieląca jego i Narę zmniejsza się.
—
Tak właściwie… — zaczął Hatake lekko zakłopotany. — ty jesteś nam jeszcze
potrzebny. Mamy pewien plan i nie możemy z nim ruszyć, dopóki go nie
zaakceptujesz.
Shikamaru
westchnął ciężko.
—
Dlatego posiadanie wysokiego IQ jest tak upierdliwe — powiedział z grymasem na
twarzy, ale ruszył za Kakashim.
Hatake
obejrzał się jeszcze przez ramię, posyłając uśmiech Kurenai.
—
Ty też nie powinnaś się jeszcze kłaść. Chyba chcesz zobaczyć się z synem,
prawda?
~*~
Hello sweeties!
Na początku myślałam, że napiszę, iż
rozdział pojawił się z powodu pierwszych urodzin bloga, które są dzisiaj (hura…
e… no nie bardzo), ale tak nie jest. Ostatnie trzy dni coś mnie mocno pchnęło w
kierunku pisania i to nawet nie był Kishimoto, który, jak pewnie już wszyscy
wiedzą, wreszcie postanowił trochę rozwinąć wątki miłosne, jakie rozpoczął. Po
prostu. Często myślałam o tej historii i zaczęłam chcieć pisać ją dalej.
Napisałam ten rozdział w dwa dni, taką miałam wenę! Chociaż przyznam, że
pierwsze dwie strony powstały już dużo wcześniej, jeszcze przed zawieszeniem. W
nich właśnie znajduje się ten „beznadziejny dialog” między Sasuke i Sakurą, ale
teraz stwierdziłam, że nie jest wcale zły.
Nie
myślałam, że całe „zawieszenie” będzie trwało trochę ponad miesiąc. Zupełnie
szczerze, to planowałam tutaj nic nie wstawiać przez kilka miesięcy, bo
chciałam odpocząć od tej historii. Okazało się to jednak niekonieczne i cieszę
się, że wena wróciła w tak szybkim tempie.
Jak widzicie, zmieniłam nick, zmieniłam wygląd bloga i powoli się też biorę za poprawianie pierwszy rozdziałów. Nie to, że teraz jestem jakimś mistrzem z gramatyki, ale dowiedziałam się już paru rzeczy :D
Jak widzicie, zmieniłam nick, zmieniłam wygląd bloga i powoli się też biorę za poprawianie pierwszy rozdziałów. Nie to, że teraz jestem jakimś mistrzem z gramatyki, ale dowiedziałam się już paru rzeczy :D
To
tyle z formalności…
Jak
wam mijają wakacje? Jest okropnie gorąco, prawda? Chociaż dzisiaj się trochę
ochłodziło, co jest dla mnie przecudowne. Byłam przez tydzień na Krecie i myślałam,
że tam zginę. W najzimniejszym dniu było 36 stopni Celsjusza. Ja jestem raczej
osobą, która woli zimno od gorąca.
TERAZ TAK ZUPEŁNIE OD CZAPY
Jestem
dosyć koncertową dziewczyną, więc jakiś miesiąc temu wypatrzyłam sobie kolejny koncert.
ONE REPUBLIC PRZYJEŻDŻA DO POLSKI.
I jak tu nie kochać życia? Dajcie mi jeszcze
AC DC and I can die.
Wybiera
się ktoś na koncert One Republic? Wybrali
sobie dosyć kłopotliwą datę, ale myślę, że warto.
To
ja już kończę, bo przerwy sprawiają, że się okropnie rozpisuję.
Pozdrawiam!
Cześć :) o ja pierwsza heh eh :D powiem tak jestem twoim stałym czytelnikiem tylko wcześniej pisałam z anonima ;) no ale teraz ja ninja się ujawniam :)) rozdział jest .... nie do opisania!!!!! Po prostu boski, świetny, idealny, zarobisty, cool, Boże dzięki za rozdział i .... skończyły mi się przymiotniki :( Najbardziej podobał mi się właśnie dialog sakury i sasuke i ta końcówka kiedy shikamaru narzeka na swoją inteligencję ;)) po prostu świetne Czekam na next z niecierpliwością i mam nadzieje ze juz więcej nie zawiesisz bo będziesz odpowiedzialna za moją śmierć z tęsknoty .... xD
OdpowiedzUsuńHello!
UsuńBardzo się cieszę, że się ujawniłaś! Oj bardzo, bardzo :D
Jeszcze bardziej się cieszę, że rozdział Ci się tak podobał.
To ja dziękuję za komentarz!
Pozdrawiam ciepło :*
Hej! Zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem :O cholernie mnie ucieszyłaś tym rozdziałem, poprawiłaś humor momentalnie :D Powiem Ci w tajemnicy, że podobało mi się to, co napisałaś :3 Obyś częściej miała takie przypływy weny, nie ukrywam, że wiele osób by było niesamowicie zadowolonymi :P Noo, nic twórczego mi nie przychodzi do głowy :/
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział, pozdrawiam i życzę standardowo weny no i dobrego samopoczucia (taki gratis) :D
Ave
Hey!
UsuńOkej, nikomu nie powiem o tej tajemnicy xd
Ostatnio często mam przypływy weny do... wszystkiego, nie tylko do pisania i powiem Ci, że to jest świetne!
Samopoczucie na razie mam dobre, więc dziękuję bardzo :D
Pozdrawiam!
Cudowne! Na początku był szok przez pojawienie się 13, ale bardzo mnie to ucieszyło. Akcja się rozkręca i wszystko wzbudza we mnie takie emocje, że szkoda gadać. Życzę dużo weny i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńJak już pisałam - ja też nie spodziewałam się, że dodam rozdział tak szybko.
UsuńSuper, że wzbudza w Tobie emocje. To jeden z najlepszych komplementów jakie może usłyszeć ktoś, kto pisze.
Dziękuję i również pozdrawiam!
No w końcu żeś się ujawniła i bezproblemowo mogę napisać, że autorką szablonu jest Smutny Łoś, bo wszyscy oficjalnie już to wiedzą.
OdpowiedzUsuńSzczerze, myślałam, że na dłużej zawiesisz bloga, o czym sama napisałaś, a tu jeszcze wakacje nie minęły!
Zrobię niestandardowo i teraz napiszę o szablonie xd (To taka "autokara" za robienie mętlików w głowach- sama sobie taki zrobię). Sasuke jest taki adekwatny do rozdziału! Och i jeszcze ten kolor tła, śliwkowy (przynajmniej ja tak to widzę), i jeszcze ta czcionka tytułu i innych rzeczy tak ładnie wygląda <3
Co do rozdziału.
Nie ma to jak mieć problem na pierwszym zdaniu rozdziału xd Po ponad dwukrotnym przeczytaniu zauważyłam, że jest to normalne zdanie (y)
Keizo nie ma nazwiska. Miałam w tamtym momencie deja vu. Przypomniałam sobie dlaczego. Dlatego przypomniałam sobie jeszcze jedną rzecz: spoiler! Tak, ten spoiler. Dziękuje bardzo, nie było zaskoczenia.
Dialog Sasuke i Sakury wyszedł ok. Nie chcę nawet myśleć o tym, jak wcześniej chciałam Ci pomóc (to dopiero było denne xd).
Mam jedno głębokie przemyślenie. Walnięci ci ninja. Madzia zabronił słuchać Sasuke i kazał go zabić? Jasne, od razu się rzućmy! Co z tego, że dotychczas był naszym władcą? Co z tego, że był zły, skoro Madara jest jeszcze gorszy? Pff... Zabijmy go! Dowartościujmy się, likwidując przystojniaka, dalej!
Nie myśl, że ich nie rozumiem, ale no... To wyżej tłumaczy częściowo moje myśli, inaczej nie umiem tego wytłumaczyć, bo... TAK! (Bo tak! <3) A czemu niby nie? xd
Rozśmieszyłaś mnie kilkukrotnie. Sakura krzycząca na Sasuke w sprawie przywołania i "Idioci, rzucają czym popadnie" należą do moich ulubionych xd Wyobraziłam sobie latające buty.
Ucieszyłam się, gdy Sakura mogła znowu zobaczyć swoich kryjówkowych towarzyszy :) Kurenai zobaczy Kaze! Shikamaru znowu użył słowa "upierdliwe"! (właśnie, ta końcówka jest świetna!)
Chwila, czy tylko mnie to wydaje się teki perverted? "Jesteś zmęczona", tam są sypialnie, Nara wspiera Sasuke, przepaść maleje... Nie... To chyba tylko ja xd
Ej, ej, ej, mam nadzieję, że w przyszłym rozdziale rozwiniesz "Keizo hes got e pałer" i przedstawisz sytuację u Madzi.
To już rok! Rok odkąd dodałam tu pierwszy komentarz! Patrz, jak to zleciało!
Jak mi mijają wakacje? Taka sytuacja (if you know what I mean) xd
Koncert One Republic. Może i się nie wybieram, ale podsunęłaś mi pewien pomysł, hyhyhy...
A niby to ktoś mi napisał pokręcony komentarz. Mój jest jednak "pokrętniejszy" xd
Hello!
UsuńGeez, też aż się wróciłam do tego zdania xd W sumie użyłam tam metaforki, której normalnie bym nigdy nie użyła. Może dlatego :D
Dziękuję za komplementy dotyczące szablonu. Zupełnie szczerze - robiłam go najkrócej ze wszystkich moich dotychczasowych szablonów xd
Wszystko przez ten piękny art! Wstawiłabym link do oficjalnej strony z rysunkiem, ale problem w tym, że ściągnęłam tego Sasuke już dawno temu i teraz za nic nie mogę znaleźć autora :/
Tak, tak... spoiler...
Gdybym wzięła wersję, w której mi pomagałaś, wyszłoby zabawniej xd
Zdarzają się debile w szeregach, co poradzisz. Wcześniej ich powstrzymywało zabicie Sasuke, bo pozostali władcy by interweniowali, gdyby były tego typu zamieszki. Ale jak dostali pozwolenie, to czemu nie spróbować? Nie sądzę, by dużo osób lubiło swoich "pracodawców". Hyy... znowu jakieś niedomówienia są ;_____;
Latające buty xd Tak! Rzucali też pomidorami, jajkami, od czasu do czasu trafił się jakiś stanik. Why not?
Tu nie było perverterowych myśli. Nawet ja takich nie miałam xd Oni są zmęczeni! Zboczeniec.
Nuci mi się przez Ciebie "I've got the power" ;___;
No szybko zleciało... to aż dziwne :D
Idź z tą sytuacją, nie lubię Cię za nią ;__;
Pomysł?
He, he, no chyba nie.
Czirsy!
Fantastycznie, że tak szybko wróciłaś ^^!
OdpowiedzUsuńStandardowo zacznę od błędów/literówek/whatever, które udało mi się wychwycić...
A mianowicie: pokręciłaś z tą Mei, bo ona jest Mizukage, a nie Kazekage, no chyba że Gaara zrezygnował ze stanowiska XD.
Oprócz tego brakujący przecinek w tym oto zdaniu: "W końcu to, co robili (,) nie było... ". Tak poza tym wszystko wspaniałe jak zawsze :).
Muszę przyznać, że ten nowy szablon jest naprawdę świetny. Sasuke wprost znakomicie komponuje się na tym śliwkowym tle. Aczkolwiek brakuję mi czegoś po lewej stronie... Tak trochę za pusto tam moim zdaniem.
W każdym razie... Również uważam, że dialog pomiędzy Saskiem a Sakurą jest ok. Nie ma się czego czepiać :P.
A jak już jesteśmy przy Sasku, to bardzo podoba mi się jego podejście. "Bo tak" <3. Idealnie pasuje to do aroganckiego i zadufanego w sobie Uchihy.
Czo ten Naruciak tak negatywnie nastawiony do Keizo? On jest na pewno bardziej "normalny" niż Sasek, ale ok. W końcu to Naruciak, on wybacza wszystkim (btw. czytałaś może dwa ostatnie chaptery mangi? ;__; Porażka moim zdaniem... Nie wiem, co ten Kishi bierze, ale lepiej żeby zmniejszył dawkę).
Heh, rzeczywiście dziwnie wyszło z tymi poddanymi Madary/Saska. Tak po prostu rzucili się, by go zabić? F*ck logic xD.
Nie uwierzysz, ale dzięki temu rozdziałowi Sakura zyskała w moich oczach! Szczególnie podobało mi się jej zachowanie w trakcie walki z przydupasami Madary :D (co nie zmienia faktu, że w anime i mandze dalej jest piątym kołem u wozu).
W ogóle dlaczego Keizo nie ma nazwiska? Mam nadzieję, że to wyjaśnisz ^^.
A jak już jesteśmy przy Keizo, to nie mogę się doczekać jego, Ino i Hinaty ucieczki :D.
Końcówka wyszła Ci świetnie. Nareszcie Kurenai będzie mogła zobaczyć Kaze!
A wprost wisienką na torcie jest Shikamaru narzekający na swoją "upierdliwą" inteligencję.
Już rok? Gratuluję w takim wypadku wytrwałości i życzę dalszych blogowych sukcesów :).
Ech... rozdział napisany w dwa dni... Też tak chcę xd! Z moim boskim tempem (zdanie na dzień) notka pojawi się chyba za dwa miesiące ;__;.
Wakacje niestety lecą zdecydowanie za szybko. Dalej porządnie nie odpoczęłam, a tu już ponad połowa za mną ;(. Jeszcze jest tak gorąco... Dlaczego nie może być optymalnych dwudziestu kilku stopni?!
AC DC <3. Co do koncertu to ja również zastanawiam się nad kupnem biletów ^^. Ewentualnie jest jeszcze Skillet za 6 dych :D.
Pozdrawiam, willownight :*
Hello!
UsuńKazekage zamiast Mizukage ;____; Geez, walnij mnie czymś ostrym w głowę, żebym się ogarnęła. Heh, przecinki. Heh, to zło. Heh...
Hym, może rzeczywiście trochę pusto, wcześniej jakoś tego nie zauważyłam :/
Ey, zupełnie szczerze, to podobały mi się dwa ostatnie rozdziały mangi. Zwłaszcza to z Kakashim! Serio, jak dla mnie świetne!
Nie będę się wdawać w dyskusję co do Sakury w mandze, bo mamy inne zdanie. Ale cieszę się, że zyskała w opowiadaniu :D
Tak, tak. Keizo jest postacią tajemniczą i w ogóle, nie bez przyczyny.
Nigdy jeszcze nie napisałam rozdziału tak szybko, także don't worry. To był bardzo nagły przypływ weny, nie mówiąc już o tym, że Twoje rozdziały są dłuższe i jakby... dokładniejsze. Rozdział trzynasty jest chaotyczny i nawet nie siedziałam nad żadnym opisem zbyt długo.
Ważne, że się pojawi!
Też zauważyłam, że wakacje bardzo szybko mijają w tym roku. Coś jest nie tak. Jak dla mnie mogłoby być jakieś 15 stopni, bo mam serdecznie dosyć słońca i z wielką chęcią założyłam długie spodnie i sweter.
A to bardzo się cieszę, jeśli chodzi o koncert :D
Jak lubisz Skilletów to idź! Sześćdziesiąt złotych to wcale nie dużo jak na koncert. Zupełnie szczerze, to ja jeszcze nigdy nie byłam na koncercie poniżej stówy, więc naprawdę się opłaca. Nie mówiąc już o tym, że radość nawet nie jest adekwatna do wydanej kasy Go for it!
Również pozdrawiam!
Jaaaaaaaaa! Ależ mi Ciebie brakowało kobieto!! Mega comeback! :D
OdpowiedzUsuńSasuke jest taki U-RO-CZY, masakra :D zwłaszcza jak próbuje grać takiego obojętnego, a później nie może się powstrzymać przed jakimś malutkim gestem w stosunku do Sakury. Ojj no właśnie tego uczucia przez długi czas mi brakowało- takiej ekscytacji po przeczytaniu rozdziału :D no szczerze się jak głupi do sera :P
A teraz konkrety. Szablon masz kochana pierwsza klasa, idealny w swej prostocie, serio.
Nie spodziewałam się, że Madara zdetronizuje Sasuke i weźmie do niewoli Keizo i Ino. Ciekawi mnie jak sobie poradzą i czy Madara nie będzie próbował jakichś sztuczek na nich. Pamiętasz jak wstawiłaś ten filmik tutaj ? https://www.youtube.com/watch?v=29DjLUb7S3A zapisałam go sobie w zakładkach i zawsze jak go oglądam myślę o Twoim blogu i o tym, że jak to napisałaś, na Madare trzeba mieć plan bo jest mistrzuniem :D xD
No i Hinata! Hinata ma prze*** bo mi to się wydaje że Hashirama poczuł do niej mięte... xd nie mów nic, tak sobie snuje własne teorie xD
Pozdrawiam i oby jak najszybciej do następnej! :*
Dziękuję , thanks , denke schon, merci , cpaciba, arigato ! Kocham Twój blog !
OdpowiedzUsuńTeż miałam wrażenie ,że zawieszenie potrwa ciut dłużej . . . . .
Ale jest MOC !! ^^ Świetna ( dość niespotykana ) fabuła , fantastyczny rozwój wydarzeń . . . .. Czego chcieć więcej od bloga ? <3
Pisz częściej,
Całuski :-*
Oddana czytelniczka Giselle *.*
JEST!!!!!!Nawet nie wiesz jak się cieszę.Ja tu załamana ,że wakacje się kończą ,a tu taka niespodzianka.Rozdział świetny.I oby tak dalej.No i oczywiście czekam na następny rozdział.Nie testuj mojej wytrzymałości ,bo ciekawość zżera mnie.Życzę ci jeszcze miłych wakacji i aby wena cię nigdy już nie opuściła i dużo odpoczynku.OLA:)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńku Twej uciesze przeczytałam! I znowu mnie wciągnęło :3 Ale nie będę Ci więcej słodzić, bo ludzie nade mną wyczerpali ten temat. Wiesz co Ci powiem? Też jadę na koncert ! No po prostu connected. Chcę Keizo w następnym rozdziale! Twoja najwierniejsza czytelniczka ! ( bo czytam tylko Ciebie he he) XD
Czyżby rozdział 14 stanął w miejscu? Od miesiąca procenciki się nie zmieniają :(
OdpowiedzUsuńJeżus Maria!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem tego jak dobrze potrafisz pisać... Cóż zakochałam się w tym opowiadaniu po przeczytaniu drugiego rozdziału i … mmmm
Oczywiście całość przeczytałam w jedną noc bo tak mnie to cholerstwo wciągnęło.
Masz talent, ale to już pewnie słyszałaś. Zresztą nie ma się czemu dziwić. Piszesz rewelacyjnie!!
Sama fabuła jest niepowtarzalna. Nie spotkałam się z takim blogiem, chociaż przeczytałam naprawdę wiele opowiadań. Historia, w której to Madara wygrywa a wraz z nim jest Sasuke- dość przewidywalne jak na tego gbura, do którego mam słabość >.<
Ale Hashirama?! To jest totalne zaskoczenie i całkowity zwrot akcji!
Dodatkowo ten cały świat. Cały pierwszy rozdział wyobrażałam sobie jako ciemność z akcentami czerwieni. Taka apokalipsa. A tu jednak słońce wyszło :)
Wiesz czym byłam przerażona najbardziej? Tym, że Twój świat Naruto przyrównałam do przyszłości. Oglądam dużo filmów fantastycznych i po prostu... Eh. Taka pierwsza myśl nasunęła mi się gdy to czytałam. Boże! A co jak ja będę musiała żyć w podobnym świecie? O.o
Hehe :D Charakter Haruno zdecydowanie mi się podoba. Sama Ino również nie jest zła :D
Pewne... zaangażowanie – to chyba będzie dobre słowo – względem Sakury jest słodkie. Nie pojawia się często, ale dodaje mu uroku i sprawia, że szanowny pan Uchiha potrafi z siebie wykrzesać inne uczucia niż nienawiść i obojętność.
DUUUUŻY PLUS :D
Zakończenie... Eh dlaczego zostawiłaś mnie w takiej niepewności? Czuję ogromny niedosyt zwłaszcza, że Sasuke i Sakura ruszyli w stronę części sypialnej ^.^
Twoją Twórczość poleciła mi przyjaciółka, która dała mi link do tego bloga, jak wysłałam jej link do Twojego opowiadania „Historia pokuty Sasuke Uchiha”.
Oba blogi są nieziemskie.
I na obu czekam na następną notkę, która wyjaśniłaby wiele spraw.
Pozdrawiam cieplutko i życzę mnóstwo weny i przed wszystkim czasu :*
kiedy pojawi się rozdział 14 .?
OdpowiedzUsuń