sobota, 10 maja 2014

Rozdział 12



        - Istnieje kilka możliwości.
       Shikamaru i Sakura znajdowali się w byłym pokoju narad, umieszczonym w podziemiach. Medyczka opierała się o ścianę. Ręce miała splecione na piersiach, starała się zachować trzeźwość umysłu. Przecież panika w takiej sytuacji i tak nie na wiele by się zdała. Nara chodził nerwowo po pomieszczeniu. Wzrok miał wbity jeden punkt. Zdążył już pozbierać się po początkowym szoku i teraz starał się znaleźć możliwe wytłumaczenie, które nie oznaczałoby najgorszego.
       - Mogli zostać wykryci. Nie wiem do końca, jak ktoś mógłby przejść te korytarze bez instrukcji… ale wydaje mi się, że posiadacie też inne wejścia, prawda?
       Sakura przytaknęła powoli.
       - Jeszcze jedno. Nie wiem dokąd prowadzi, ale Gaara zawsze mówił, że jest dobrze strzeżone.
       Shikamaru zastanowił się przez chwilę, przyłożył dłonie do twarzy, a następnie wycelował palcem wskazującym w Sakurę.
       - Widzę cztery możliwości. I żadna z nich nie podoba mi się jakoś szczególnie. Najlepiej by było, gdyby teraz wyszli zza rogu i powiedzieli, że wszystko jest żartem.
       - Shikamaru… - ponagliła go, chcąc już mieć za sobą tą całą niepewność.
       - Mogli sami opuścić kryjówkę – powiedział z westchnieniem. – Jest to najlepsze z możliwych wyjść. Musiało się coś zmienić, w końcu do tej pory nie chcieliście opuścić podziemi nawet na chwilę. Możliwe, że Mizukage przebudziła się ze śpiączki. Tylko nie jestem pewny, czy był to dla nich wystarczający powód, by wychodzić na zewnątrz. Może maczał w tym palce pozornie żywy Naruto… ale tego też nie jesteśmy pewni.
       Sakura oparła głowę o ścianę, analizując jego słowa.
       - To oznaczałoby, że znaleźli jakąś dobrą alternatywę – powiedziała cicho. – Mizukage rzeczywiście musiała się przebudzić ze śpiączki, raczej nie opuściliby kryjówki, gdyby wciąż była nieprzytomna. Albo nieśli ją ze sobą… w każdym razie jej również nie ma.
       - Oczywiście istnieją jeszcze te dwie, gorsze opcje. – Shikamaru wydawał się zirytowany tym, że Sakura tak szybko chwyciła się pierwszej teorii. – Sasuke jest jedną z nich.
       - Wyprowadził ich z kryjówki? – zapytała pełna niedowierzania. – Przecież to absurdalne! On nawet nie wie o istnieniu podziemi.
       - Mógł się domyślić – argumentował. – Ostatnio dostawał dużo podpowiedzi.
       - Naprawdę uważasz, że był w stanie zlepić ze strzępów informacji, które mu... zdradziłam, całą tajemnicę? Przecież nie mógł tak po prostu na to wpaść.
       - Nie miałem na myśli tylko tego, co mu powiedziałaś – oznajmił spokojnie. – Jednak tyle razy transportowaliśmy przez jego skrzydło rannych. Możliwe, że zostawiliśmy po sobie jakiś ślad. Może krew, błoto? Albo usłyszał kiedyś, jak przenosimy poszkodowanych do podziemi.
       - Ktoś mógł nas wydać – szepnęła, uświadamiając to sobie nagle.
       Przypomniała sobie rannych, którzy przybywali do kryjówki. Przeważnie było ich bardzo dużo, to oczywiste, że nie pamiętała ich wszystkich. Niektórzy jednak, ci bardziej rozmowni, albo posiadający jakieś charakterystyczne cechy, zapadli jej w pamięć. Czy to możliwe, że któryś z nich zdecydował się zdradzić tajemnicę? Może zrobił to ten niski mężczyzna w podeszłym wieku, który ciągle się uśmiechał, pokazując tym samym drobną przerwę pomiędzy jedynkami. Wylądował u Sakury dwa razy i w ciągu tych wizyt był naprawdę miły, wydawał się być godny zaufania. Cóż, każdy z osobna wydawał się być godny zaufania i jednocześnie każdy mógł okazać się donosicielem. Nawet ten młody blondyn, który próbował ją poderwać… jak on miał na imię?
       - Na razie nie biorę pod uwagę tej opcji. – Nara przerwał jej rozmyślania. – Zrozum, wybierałem naprawdę dobrych ludzi. Żaden z nich nie byłby zdolny do ujawnienia naszej tajemnicy zupełnie bezpodstawnie. Zresztą, nawet oni czerpali z tego korzyści.
       - Ale przecież już nie czerpią – podsunęła. – Nie z ukrywania informacji o podziemiach. W końcu jestem do ich dyspozycji na powierzchni. Po co mieliby się przejmować innymi? Pewnie uważali nas za słabych. W końcu ukrywamy się przed władcami, bojąc się wyjść na powierzchnię. Nic dziwnego, że któryś z nich zapragnął…
       - Nie. – Shikamaru podniósł głos. – Nie zrobili tego – powiedział to tak wyraźnie i powoli, jakby sam siebie próbował przekonać do tych słów. – To są moi ludzie, Sakuro. Moi ludzie.
       - Na każdym można się zawieść.
       Patrzyli na siebie w ciszy.
       - Ostatnią opcją – rzekł Nara z naciskiem, tym samym pokazując, że temat zdrady został właśnie zamknięty – jest Madara. Madara zawsze musi być brany pod uwagę.
       Medyczka nie dała po sobie poznać, że w jakikolwiek sposób działa na nią imię władcy.
       - Dostał mniej informacji niż Sasuke – oznajmiła tylko. – Nie uwierzę, że dał radę tu dotrzeć.
       - Jak mówiłem, Madara nie może zostać zlekceważony. Mógł się tu dostać i bez naszej pomocy. Na przykład łapiąc Kakashiego.
       - Kakashi-sensei nigdy nie zdradziłby, gdzie znajduje się kryjówka – powiedziała. I naprawdę wierzyła w te słowa.
       - Byłaś kiedyś torturowana za pomocą Sharingana? – zapytał.
       Niepewnie pokręciła głową.
       - Ten ból… - przerwał, próbując znaleźć odpowiednie słowa. – jest ponad wymiarowy. W rzeczywistości umarłabyś od czegoś takiego w mniej niż sekundę. W iluzji jednak po każdym ciosie wciąż jesteś przytomna i czekasz na kolejne uderzenia. Tak jakbyś umierała na zbyt krótką chwilę, by to zarejestrować, tylko dlatego, żeby ktoś mógł cię zabić ponownie. Może się to ciągnąć dniami, tygodniami… w świecie Uchiha nie obowiązuje czas. Wchłaniasz tylko ból, oczy zalewa ci własna krew. Tego nie można sobie wyobrazić.
       - Sasuke czy Madara? – zapytała.
       - Madara – odrzekł szybko. Mięśnie jego twarzy stężały.
       - Dlaczego? Przecież nic nie podejrzewał… - zaczęła, ale Shikamaru szybko jej przerwał. W sumie, nie dziwiła mu się. Gdyby była na jego miejscu, też nie chciałaby drążyć tego tematu. Czemu więc była ciekawska?
       - Naprawdę uważasz, że Madara potrzebuje dobrych argumentów, żeby rozpocząć tortury? – Wzruszył ramionami. Sakura dostrzegła, że odruchowo sięgnął po papierosy, które przecież mu się skończyły. Westchnął z rezygnacją i przygładził, i tak idealnie ściągnięte w kitkę, włosy. – Złe spojrzenie, nieodpowiednie zachowanie. Za wszystko można oberwać.
       - Zauważyłam… - szepnęła bardziej do siebie niż do Nary.
       - Zresztą, to nie jest teraz istotne. – W jego głosie pojawiła się pewność, przybrał zacięty wyraz twarzy. – Musimy się dowiedzieć, co się stało.
       - Wiem. – Westchnęła. – Od czego mam zacząć?
       - Musisz się obeznać w otoczeniu – oznajmił. – Dowiedz się, czy ktoś czegoś nie wie. Może ludzie Sasuke coś słyszeli. Każda plotka będzie przydatna.
       - Mam szpiegować ludzi, których będę leczyć?
       - Dokładnie – rzekł, po czym spojrzał na nią niepewnie.
       - O co chodzi? – zapytała od razu, mając już dość tych wszystkich tajemnic.
       - Jeśli ci się uda… - powiedział ostrożnie – możesz spróbować wyciągnąć coś od Madary. Nie nalegam, ale nie ukrywam również, że bardzo przydałoby się nam zapewnienie. Dowiedz się, czy cokolwiek wie na temat podziemi.
       Sakura przytaknęła i wyprostowała się.
       - Wracamy?



      

       Noc robiła się coraz chłodniejsza. Mroźny wiatr świstał pomiędzy budynkami Konohy, przeganiając chmury. Rześkie powietrze orzeźwiało zmysły, pomagało zachować przytomność. Sasuke lubił taką pogodę, ale nie na tyle, by być przez nią w dobrym humorze. Nie czuł radości. Bardziej dominowały w nim wściekłość i wyczerpanie. Czuł złość, spowodowaną jego słabością. Pierwszy raz wytworzył genjutsu o tak dużym zasięgu, ale nie przypuszczał, że tak go to wyczerpie. Zwłaszcza, że utrzymywał technikę dopiero przez kilka minut. Przyspieszył kroku, mimo że wiele go to kosztowało. Jego płuca paliły jak po długim biegu, mięśnie bolały od wysiłku, choć jutsu, które używał nie wymagało siły fizycznej. Wyglądało na to, że było na tyle wymagające, by oddziałać na każdą część jego ciała. Ostatnie kilka metrów przebiegł, a raczej przetruchtał i szybko oparł się o zewnętrzną stronę muru, ukrywając się w cieniu. Oddychał ciężko i szybko, serca waliło o jego żebra, krople potu spływały po skroniach. Gdy tylko zmniejszył zasięg techniki, ból ustąpił, a w mięśniach czuł już tylko lekkie pulsowanie. Rozejrzał się. W ciemności niewiele widział, nawet jeśli miał uruchomiony Sharingan. Jednak im dłużej patrzył na las, który się przed nim rozciągał, tym bardziej miał wrażenie, że widzi w nim jakieś przebłyski świateł. Wtedy gdzieś w oddali zmaterializowało się jasne źródło chakry. Pojawiło się na mniej niż sekundę i zaraz później rozpłynęło się w powietrzu. Zerwał się, większy niż dotychczas, wiatr. Sasuke zmarszczył brwi. Ktoś próbował się przed nim ukryć. Chyba nawet wiedział, kto to był. Odpowiedź przyszła chwilę później, gdy pojawił się przed nim wysoki blondyn, uśmiechając się szeroko. Miał na sobie luźną koszulkę z krótkimi rękawami, zupełnie jakby chłód mu nie przeszkadzał.
       - Kopę lat! – Ten głos. Usłyszał ten głos. Po tylu latach. – Nie wyglądasz za dobrze Sasuke, wszystko w…
       - Ty głąbie – wydyszał, patrząc na niego ze złością. Odepchnął się od ściany, robiąc krok w stronę Naruto. Wciąż nie miał wystarczająco siły by się wyprostować, ale zacisnął dłonie w pięści.– Ty idioto. - Jego przyjaciel wciąż się uśmiechał. - Oczywiście, że nie jest w porządku.
       - Hej! Po co te przez…
       Naruto nie zdołał dokończyć zdania, ponieważ Sasuke z całej siły uderzył go w brzuch.
       - Po pierwsze… - Oddech bruneta wciąż był ciężki. – Nie drzyj się tak.
       Zadał kolejny cios. Tym razem w twarz.
       - Wyluz… - próbował wykrztusić.
       - Zamknij się! – Zamachnął się po raz kolejny, ale tym razem atakowany zablokował cios.
       Sasuke spojrzał na niego zdenerwowany, że zatrzymał uderzenie. Na policzku Naruto znajdowało się jedno rozcięcie, z kącika ust ciekła mu krew. Jego błękitne oczy lśniły, wyrażały emocje, których Uchiha nie miał zamiaru identyfikować.
       - Daj mi wyja…
       - Nie! – Brunet, korzystając z sytuacji, przyłożył mu kolanem w brzuch. – Teraz mówię ja. – Odepchnął Uzumakiego od siebie i wyprostował się. Nagle poczuł przypływ energii. Wściekłość. – Dlaczego kazałeś tyle na siebie czekać?! – Podszedł do niego ponownie, tylko po to by znów uderzyć. Usłyszał trzask łamanej kości.  Naruto jęknął. – Dlaczego nie dawałeś żadnych znaków?! Pozwoliłeś mi myśleć, że cię zabiłem!
       Sasuke złapał za materiał jego koszulki. Potrząsnął nim. Zadał kolejny cios. Głowa Naruto odchyliła się. Kaszlnął krwią, ale nie bronił się. Uchiha rzucił nim o drzewo. Blondyn zachwiał się, lecz nie upadł. W tym pomógł mu Sasuke.
       - Wstawaj  - rozkazał przez zaciśnięte zęby, gdy tylko Naruto zetknął się z ziemią. – Jeszcze z tobą nie skończyłem.
       - Sasu…
       - Powiedziałem zamknij się – wysyczał, a następnie podszedł do niego i podniósł za ramiona. Przygwoździł go do muru. Mocno. Na tyle mocno, że Naruto na chwilę stracił oddech.
       - Dlaczego włączyłeś mnie do tej całej szopki? – Błądził oczami po jego twarzy doszukując się odpowiedzi. – Znów stałem się mordercą. Gasiłem powstania. Brutalnie. Wszedłem w rolę, wiesz? Miałem wejść w rolę, dobrze grać. Taki był przecież plan. Ale ty też tam miałeś być! Powinieneś mi przypomnieć, kim jestem!
       - Przypomnia…
       - Nie po czterech latach, idioto! – Oderwał go od ściany tylko po to, by znów go pchnąć. – Miałeś pilnować, żebym nie zapomniał, nie stał się taki jak Madara. To była twoja jedyna powinność wobec mnie. A ty zawaliłeś! Dałeś mi się wciągnąć we własną iluzję!
       Naruto nagle nie miał nic do powiedzenia. Sasuke taksował wzrokiem poranioną twarz przyjaciela, ciężko oddychając. Puścił go tak samo gwałtownie jak zaczął bić i oddalił się o kilka kroków. Odetchnął głęboko, przestał zaciskać dłonie w pięści. Jego kłykcie były całe we krwi Naruto, który stał teraz chwiejnie pod ścianą i patrzył na niego, mało co widząc przez opuchnięte powieki.
       Splunął na ziemię krwią i złamanym zębem.
       - Nie takiego przywitania się spodziewałem – powiedział, zginając się i opierając dłonie o kolana. – Nie musiałeś tak agresywnie.
       - Czego się spodziewałeś? – warknął Sasuke, a jego oczy rozbłysły. Ciągle uruchomiony Sharingan był jak przestroga. – Że wpadniemy sobie w ramiona z radości? Że powspominamy stare czasy? Myślałem, że choć trochę zmądrzałeś w ciągu tych kilku lat.
       Naruto spojrzał na niego zupełnie poważnie, bez cienia uśmiechu.
       - Przepraszam – powiedział cicho. – Wiem, że to nie tak miało wyglądać, ale naprawdę trudno było choć wejść na teren wioski. Załatwiliście sobie niezłą ochronę. Nie mogłem tak ryzykować, zrozum. Zepsułbym cały plan.
       - Nawet nie pamiętałem o planie! Nie było żadnego planu w moim życiu! Zobacz, jak przez to teraz wygląda świat.
       - Nie istniałby, gdybyśmy nie podjęli koniecznych kroków. Dobrze wiesz, że na tamtą chwilę to był najlepszy pomysł.
     Sasuke westchnął.
     - Wiem – powiedział cicho, po czym odetchnął głęboko. – Wyjaśnij mi teraz kilka rzeczy…
     - Taki miałem na początku zamiar – wszedł mu w słowo, ocierając krew z policzka. Syknął.
     - Jak to jest możliwe, że nie byłeś w stanie skontaktować się ze mną przez te wszystkie lata, a teraz przysłałeś mi to? – Sasuke wyciągnął z kieszeni spodni, pożółkłą karteczkę złożoną na dwie części. – Gdyby nie ostatnie zdarzenia nawet bym nie uwierzył, że to od ciebie.
     - Jeden chłopak w naszej grupie, nauczył się przywoływać jastrzębie. – Naruto wyprostował się z jęknięciem i oparł plecami o mur. – Wykorzystaliśmy to. Wiadomość przesłał ten sam ptak, którego ty używasz. Nikt nic nie podejrzewał.
     Uchiha przytaknął, a blondyn uśmiechnął się szeroko. Wyglądało to dosyć komicznie, ponieważ ułamał mu się górny kieł.
     - Rozumiem, że musisz mieć jakiś ważny powód, żeby wzywać mnie w środku nocy po tylu latach – powiedział. – Po za tym nie możesz ode mnie wymagać, żebym uśpił wszystkich strażników w wiosce. Gdybym miał taką siłę, to już dawno pozbyłbym się Madary. Próbowałem, ale ledwo zdołałem otępić patrole. Na dłuższą metę nawet to nie wyjdzie. I tak dobrze, że nikt nie dostrzegł mojej obecności. Po co ci to w ogóle było?
     - Ech, myślałem, że tak będzie łatwiej – powiedział ciężko i westchnął. – Trzeba to  załatwić w inny sposób. – Naruto spojrzał na Sasuke ostrożnie. – Może ci się nie spodobać mój pomysł… Chcę wyprowadzić stąd wszystkich mieszkańców.
     - Wykluczone – odpowiedział natychmiast. – Nie mamy takiej możliwości. Nawet gdybyśmy spróbowali to byłoby mnóstwo ofiar. Po za tym, nawet Madara by się zorientował, że coś się dzieje. A jego wejście wypowiedziałoby oficjalną wojnę. I to my byśmy ją przegrali.
     - Od kiedy tak wątpisz we własne umiejętności? – zapytał zgryźliwie.
     - Wątpię w twoje umiejętności i ludzi z wioski. Za to nie mam wątpliwości co do Madary oraz jego armii. Na chwilę obecną nie mamy żadnych szans.
     - Dobra. – Naruto dał za wygraną. – Ale i tak musimy przenieść kilka osób. Idziemy?
     - Kilka osób?
     - Naszych przyjaciół, stary – powiedział uśmiechając się lekko. – Ruszajmy.
     - Jeszcze nie skończyłem – oznajmił spokojnie.
     - Nie mamy czasu! – zaprotestował.
     - Więc będziesz się streszczał.
     Naruto załamał ręce i westchnął, nie zamierzając już protestować.
     - Pytaj.
     - Wiedziałeś, że Sakura żyje?
- Em… - Naruto zająknął się. – Od niedawna. O podziemiach dowiedziałem się dopiero miesiąc temu, jednak Kakashi nie chciał zdradzić, kto się tam ukrywał. Jeszcze nie do końca mi ufał, bo…
- Podziemiach? – Sasuke zmarszczył brwi, nie mogąc uwierzyć, że ten głąb wiedział tyle rzeczy, o których on nie miał pojęcia. – Jakich podziemiach?
- Nic nie wiesz? – Był autentycznie zdziwiony. – Sasuke, czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego, co się dzieje?
- Nie denerwuj mnie nawet – warknął, ponownie zaciskając pięści. – Od kogo mam się dowiedzieć? Nikt mi nie ufa, wszyscy myślą, że to ja cię zabiłem. Nie mam na tyle dobrej reputacji, żeby wszyscy mi się zwierzali. Wręcz przeciwnie.
- O rany – jęknął blondyn. – Nie wiedziałem, że wszystko zajdzie tak daleko. Powinni byli cię wtajemniczyć, myślałem, że to oczywiste, dlatego...
- Oświeć mnie – rozkazał zniecierpliwiony.
Naruto pokręcił głową.
- Nie teraz. To długa historia, dosyć skomplikowana, a my nie mamy na to czasu – powiedział szybko. – Obiecuję, że wyjaśnię ci wszystko, gdy tylko wyprowadzimy stąd chociaż naszych przyjaciół.
- Ile warte są twoje obietnice, Naruto? – Głos Sasuke był chłodny.
Uzumaki spojrzał na niego. Był poważny, a to rzadko się zdarzało.
- Musisz mi zaufać. Ten ostatni raz. Nie zostawię cię tym razem, przysięgam. Chcę przywrócić temu światu pokój. Zawsze tego chciałem. A uda mi się to tylko z twoją pomocą. Jesteś ze mną, czy przeciwko mnie?
Sasuke milczał przez chwilę, analizując w myślach całą sytuację. Wydawała się tak absurdalna, a jednocześnie była bardzo realna. Gdyby teraz nie przystał na propozycję Naruto, co innego by mu pozostało?
- Rusz się – powiedział wymijając blondyna. – Mówiłeś, że mamy mało czasu.
Naruto prychnął i trzymając się za brzuch, podbiegł do Uchihy, który uważnie lustrował teren. Skręcił gwałtownie w jedną z ciaśniejszych uliczek, a blondyn pomknął za nim.
- Nie dam rady utrzymywać znów tej samej techniki. Musimy pozostać w cieniu. Tych, którzy nas zobaczą po prostu obezwładnimy – wytłumaczył, skręcając ponownie. - Żadnych gwałtownych ruchów, Naruto.
- Wiem – odparł cicho blondyn. – Hej, Sasuke.
Uchiha wychylił się zza rogu, by sprawdzić, czy nie ma nigdzie patrolujących, po czym poszedł dalej. Milczał.
- Przyznaj się – kontynuował Uzumaki. – Zorientowałeś się, że ten liścik był ode mnie, gdy zobaczyłeś podpis.
Po twarzy bruneta przemknął cień uśmiechu.
- Może.
            Minęło dużo czasu, zanim weszli na teren rezydencji. Sasuke szedł bardzo ostrożnie, widocznie nie chcąc użerać się ze strażą, choć i tak nie udało im się jej w pełni uniknąć. Przy aktywowanym Sharinganie nie miał wielkich problemów z uśpieniem kilku ninja, zwłaszcza, że nie był uważany za potencjalne zagrożenie. Ale i tak go to irytowało, bo jego chakra była już na wyczerpaniu.
- Szybciej będzie, jeżeli się rozdzielimy – powiedział zniecierpliwiony Naruto, gdy znaleźli się w środkowym skrzydle. – Ja pójdę do części Hashiramy, a ty zajmij się resztą.
- Naruto...
- Hmm? – Uzumaki zaczął przebierać z nogi na nogę.
- Wiesz, że nie pójdę tam z wami, prawda?
- Jak to? – Blondyn był autentycznie zaskoczony. – Nie ma nawet takiej opcji, musisz z nami opuścić wioskę. Sasuke, nie żartuj sobie teraz. Nie mamy na to czasu.
            - Nie mogę tak po prostu zniknąć. Madara od razu by wszystko powiązał. Mógłbym być szpiegiem, czy kimś takim. Plan można wypełniać i z tego miejsca, a później zaatakować od środka.
            - Nie możesz odejść, czy nie chcesz?
            Pytanie to zawisło nad nimi, zagęszczając atmosferę, sprawiając, że nagle powietrze zrobiło się ciężkie.
            - Oba.
            Naruto zacisnął pięści.
            - Pamiętasz, co wyznaczyłem sobie za główny cel, odkąd tylko opuściłeś wioskę? – zapytał zupełnie spokojnie, choć nadal był spięty.
            Sasuke potaknął.
            - Sprowadzenie mnie z powrotem.
            - Wiesz dlaczego tak mi na tym zależało? – Nie otrzymał odpowiedzi. – Ponieważ chciałem, żebyśmy znów byli razem. My, jako drużyna siódma. Uważałem, że przyjaźń, która jest pomiędzy nami jest tego warta.
            - Do czego zmierzasz?
            - Nie pójdę stąd bez ciebie.
            - To samobójstwo. – Naruto wzuszył ramionami.
            - Więc będziemy walczyć już dziś.
            Sasuke chciał ponownie odmówić, ale wtedy zobaczył ten błysk w oczach blondyna. Tą pewność siebie i upartość. Przekonanie, że wszystko powiedzie się po jego myśli, jeśli będzie o to walczył. Nie można go było już odwieść od własnych postanowień. Ale wystarczyło się zgodzić...
            - Idź też po Sakurę, ja muszę jeszcze wziąć kilka rzeczy. Jest za rezydencją, ostatni domek. Zajmę sie Ino.
            Naruto powinien skinąć głową i pójść po swoich przyjaciół, a zamiast tego stał w miejscu, drapiąc się po głowie i uśmiechając głupkowato.
            - Wiesz – zaczął nerwowo. – Wolałbym jednak spotkać się z nią trochę... później. Nie wiem jak może zareagować... wiesz...
            Sasuke westchnął. Kto by pomyślał, że Naruto będzie się bał Sakury po tylu latach.
            - Robimy, jak powiedziałem.
            Odwrócił się, zamierzając odejść w kierunku swojego skrzydła i wtedy ich zobaczył. Drzwi, które prowadziły do jego skrzydła, uchyliły się. Shikamaru, tak jak powinien zrobić ktoś, kto skrada się w nocy po skrzydłach swoich władców, najpierw uważnie zlustrował pomieszczenie. Ich spojrzenia się spotkały. Ciche przekleństwo wydobyło sie z ust Nary, ale i tak zdołało dotrzeć, do Naruto i Sasuke.
             Uchiha stojąc w miejscu, obserwował jak mężczyzna wchodzi do pomieszczenia. Szybko chwycił za rękojeść katany i uaktywnił Sharingana. Nagle zdarzenia sprzed zaledwie kilkunastu minut przestały się liczyć. Ważne było jedynie to, że intruz znajdował się w jego skrzydle.
            - Czego tam szukałeś? – zapytał agresywnie, gotowy w każdej chwili zaatakować.
            - Hej, Sasuke opanuj się – Naruto podszedł do niego i położył mu dłoń na ramieniu, którą brunet  natychmiast strącił. – Shikamaru jest po naszej stronie, pamiętasz? Jest przyjacielem.
            - Ja nie mam przyjaciół.
            - Naruto? – Do agresywnych wymian zdań dołączył się nowy głos. Damski głos.
            Sasuke zastygł w miejscu, gdy Sakura wbiegła do środka. Zatrzymała się przy barierce schodów, szybko oddychając. Wielkimi, błyszczącymi oczami wpatrywała się w blondyna.
            - Naruto – powiedziała po raz kolejny.
            Jej słowa szybko pochłonęła cisza. Nikt nic nie powiedział, bo i nie było nic do powiedzenia. Sasuke patrzył jak Sakura zaciska palce na poręczy, przechylając się do przodu, jakby już chciała się znaleźć przy przyjacielu. Włosy opadły jej na twarz, ale mimo to mógł widzieć jej drżące usta oraz pełne ulgi i szczęścia oczy. Gdyby to Naruto zdecydował się zostać władcą, to Sasuke by teraz tam stał. Jako ktoś kogo Sakura oczekiwała zobaczyć.
            Plan.  Chodziło o plan. Plan wyzwolenia świata.
            Minęła go, gdy biegła do Uzumakiego.
            Shikamaru był sojusznikiem. On nie był władcą, który zabijał niewinnych. Nie naprawdę.
            Odwrócił się, choć wcale tego nie chciał. Zobaczył jak Sakura zarzuca blondynowi ręce na szyje i przytula mocno. Nie słyszał nic. Widział tylko jak Naruto ją obejmuje. Jej ramiona się lekko trzęsły, ale był wprost przekonany, że nie miało to nic wspólnego ze strachem. Jak mogła się bać swojego najlepszego przyjaciela? Bała się Sasuke. Od samego początku mu nie ufała, myślała, że chciał ją zabić. A on naprawdę chciał to zrobić. Naruto nawet by o czymś takim nie pomyślał. On by ją ochronił przed niebezpieczeństwem, nawet gdyby miał na to małe szanse. On by zaryzykował, pilnował jej. To właśnie przy nim mogła być bezpieczna... ale Sasuke chciał ją dla siebie.
            









A tutaj piękne zilustrowanie jednego momentu z rozdziału <3

                                                                                                                 ~ Made by Sefia <3

Ach te egzaminy, ach te obsesje na punkcie Supernatural i moje marne usprawiedliwienia, dlaczego przez tak długi czas nie było rozdziału. Mogłabym się rozpisywać na o tym, dlaczego nie mogłam pisać, ale głównym powodem był brak weny. W końcu jednak usiadałam do tego i jak już usiadłam i zaczęłam pisać, to wena powróciła :D Choć przyznam, że zachwyt SPN nadal mi nie minął, ale następny  rozdział wstawię wcześniej. Czirsy i czekam, bardzo niecierpliwie, na wasze komentarze <3 Ściskam was mocno, bo dzięki wam czuję, że to co robię ma jakiś sens:)




26 komentarzy:

  1. Wow tu mnie zaskoczyłaś O_O Ja myślałam że Sasuke na serio tak ześwirował a tu taki szok :D Całe szczęście,że jest po ich stronie :) Czyżby u Sasuke pojawiła się zazdrość?Zarąbiście , już nie mogę się doczekać jakiejś akcji między nim a Sakurą , albo jak zareaguje Naruto na wiadomość o gwałcie Sakury .Wow to dopiero będzie akcja .Już czekam z niecierpliwością na rozdział trzynasty :D Pozdrawiam i życzę duuuuużżo weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sasuke dopiero zacznie świrować, don't worry :D Ogólnie planuję trochę więcej akcji, bo tak na to patrząc, nie za wiele się działo.
      Dziękuję pięknie za komentarz i również pozdrawiam :* Wena się przyda :D

      Usuń
  2. Warto było czekać :) powodzenia przy pisaniu kolejnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, hej! Sobota wieczór i jest rozdział. Tak jak napisałaś! :) Nie żebym Ci nie ufała, tylko z własnego doświadczenia wiem, że słowo "ostateczny" nie zawsze działa. Ale zadziałało <3 Więc, od początku.
    Shikamaru i Sakura rozmawiają w opuszczonych podziemiach. Podobało mi się, jak po raz kolejny, uchwyciłaś analityczną naturę Shikamaru. TEORIE <3 Czułam się świetnie myśląc tak samo, jak Shikamaru. Zdziwiłam się, gdy Nara podniósł głos na Sakurę, gdy ta go oskarżyła. Nie znając prawdy, faktycznie podejrzewałabym kogoś z ludzi Hashiramy. Jednak Shikamaru tak bardzo czuł się za nich odpowiedzialny i ufał im, że poczułam się podle oskarżając go razem z Sakurą. I jeszcze papierosów mu zabrakło. Nie mógł się biedny odstresować :( A i jeszcze sądzę, że Kakashi, nawet gdyby był torturowany za pomocą Sharingana, to i tak by się nie złamał. Tak mi się wydaje.
    Sasuke cierpiał pod wpływem własnej techniki. Cierpiałam razem z nim ;___; Czekałam aż tylko zza jakiegoś rogu wyskoczy na niego jakiś Madara. Na szczęście następne linijki przyniosły mi ulgę. Światła w lesie- czyżby miejsce noclegu podziemi? Potem zerwał się wiatr i wiedziałam, że to ten moment. Naruto! W końcu te 99,99%, które zbierało się od dłuższego czasu w mojej głowie zmieniło się na 100%. Naruto żyje i (teoretycznie) nikt już tego nie zmieni!
    Cieszę się, że Naruto dał się uderzać Sasuke. I dobrze, niech choć troszeczkę ma zapłacone za te świństwo, które mu zrobił. Należało mu się. Powinien mu jeszcze podziękować za ten ułamany kieł <3
    Zwracam honor. Tam faktycznie nie ma błędu (wiesz, to o streszczaniu się). Dlatego podziwiam Cię, że dajesz radę ogarnąć opowiadanie po angielsku, o późnej porze. Ja nawet polskiego nie ogarniam ;___;
    Ahhh! Utknęłaś na tamtym momencie. Najgorszym momencie do utknięcia ever. Ale się doczekałam :D Więc Naruto nie chciał od razu do niej pobiec? Jestem tym zaskoczona, że nie chciał najpierw po nią pójść.
    Uwielbiam takie odpowiedzi Sasuke <3 Tzn. gdy po jego twarzy przemyka cień uśmiechu i odpowiada "może" xD
    Oczywiście znowu rozbawiło mnie coś, co w ogóle nie powinno nikogo śmieszyć. Sasuke okazał się tym najmniej poinformowanym, chociaż wydawało się na odwrót. To on przecież wymyślał sensowne rzeczy z pojedynczych słów, wypowiedzianych przez Sakurę. I mnie to bawi. Źle się ze mną dzieje xD
    "Nie możesz odejść, czy nie chcesz?"- to pytanie Naruto poruszyło mnie. Bałam się odpowiedzi Sasuke, dodatkowo stawiając siebie na miejscu Naruto. Odpowiedzi na takie pytania zawsze są takie skomplikowane. Niby się wie, co bohater chce zrobić, ale nigdy nie może podjąć takiej decyzji całkowicie. Chociaż... Sasuke miał solidne argumenty, ale on zawsze potrafi się wymigać w ten sposób xD Mam taki "profeszynal" edytowany obrazek do tej sytuacji, ale jeszcze nie wykombinowałam jak Ci go tu wstawić. Najwyżej Ci wyślę, ale jeszcze pokombinuję.
    Nieźle się wystraszyłam, gdy Sasuke prawie zaatakował Shikamaru. To tylko potwierdza jak bardzo wszedł w swoją rolę, która już nią nie jest, bo po prostu taki się stał ;___;
    Sakura tam była i zobaczyła Naruto. Tak pięknie! Zobaczyła go po tylu latach... Przez moment pomyślałam, że Sasuke chce "oddać" Sakurę Naruto, ale ostatnie zdanie kończące rozdział jest po prostu świetne! <3
    Chyba wiesz, że nie mam do Ciebie żadnych zarzutów, z tym długim nie wstawianiem? W końcu mnie samą wciągnęło niedawno kilka innych rzeczy i nie myślałam o niczym poza nimi. Najważniejsze, że egzaminy Ci minęły, mniej stresu, więcej luzu (mniej wymówek xD).
    Błędów nie znalazłam. NIE WIEM czemu. No dobra, przyznaję, że dlatego, bo w końcu nie robisz ich nigdy wielu. Nie z innego powodu xD
    Wow, długo już piszę ten komentarz. Dalej mam wrażenie, że o czymś zapomniałam. Znając mój pech, pewnie tak. Smuteczek :(
    Pozdrawiam i WENY życzę! (bo niestety 0,00001% nie wygląda entuzjastycznie- skądś tyś tyle zer wytrzasła?! :O)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam napisane "R" jako początek do "Rozdział 13" XD Stąd te procenty :D
      Uwielbiam pisać o Shikamaru, dlatego pewnie się pojawią te jego analizy :3 No jak jest o Mishy, to ogarnę <3 Ale luz i tak nie ogarniałam wszystkich słów, więc wiesz... ale tak kontekst ogarnęłam :D
      No i gdzie ten profeszynal obrazek? Czekam :( Btw. Paint? :D
      Mniej wymówek [*] Lul a SPN drugi raz się sam nie obejrzy xd Ale muszę się też wziąć za Arrow... Jak tak polecasz :D Ogólnie to wszyscy polecają O.o Rilli, co tam się takiego dzieje? O.o
      Eeee tam, błędy NA PEWNO są. Zawsze są. Tylko się ukrywają przede mną, albo ja po prostu jeszcze nie ogarnęłam, że tak nie powinno się pisać. Taka niedoświadczona [*]
      Ach, te długie komentarze <3
      Czirsy :* :*

      Usuń
  4. Wreszcie rozdział! :3 Mam nadzieję, że kolejny na prawdę będzie szybciej opublikowany niż ten! >:c Znaczy nie gniewam się ani nic takiego, po prostu tęskniłam za Twoim blogiem :/ No ale skoro już jesteś to nie ma co ryczeć. Miło, że Sasuke się wyżalił Naruto, pięścią jak to Uchiha, ale jednak. Ciekawe gdzie się podziali wszyscy z podziemia, ale tego się pewnie dowiemy w następnym rozdziale. Powiem Ci, że Sasuke wyciąga odpowiednie wnioski z powitania Naruto przez Sakurę, może nie będzie jej chciał pobić następnym razem :D Sasuke to taki brutalny tsundere, to dość urocze na swój sposób. Wystraszyłam się trochę, że Sasuke zwariował do reszty i zaatakuje Shikamaru, ale jednak się uspokoił. To dobry znak, to bardzo dobry znak. No i bardzo dobrze, że Sasuke chce mieć dla siebie Sakurę, tak ma być, a byłoby zbyt uroczo gdyby był delikatniejszy. Także... brutale górą. Tak na prawdę to nie lubię motywu topniejącego lodu w sercu Sasuke spowodowanego chęcią ochrony Sakury, bo jest taką małą ciapą. Bardziej mi się podoba coś w stylu Eda i Winry z Fullmetal Alchemist Brotherhood. Jak nie oglądałaś, a chcesz zrozumieć o co mi chodzi to wystarczy obejrzeć ostatni odcinek. Może jest to bardziej przesłodzone, niż to czego nie lubię, ale ciiii. To jest fajne w inny sposób.
    Dobra, już nie gadam głupot.
    Pozdrawiam, życzę weny, zdrowia, worka kartofli, jeszcze raz weny, dużo wolnego czasu i interesujących odcinków Supernatural :D Ale to tak bez przesady, wiesz, tak żebyś pisała.:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kartofle <3 <3 No będzie, będzie wcześniej :D Promise.
      Miło, że ktoś tęsknił ;( Aż się wzruszyłam. Brutale coś w sobie mają... no ale bez przesady xd Trochę zrobimy z niego człowieka :)
      Sasuke małą ciapą :o :( Nie zrobię z niego małej ciapy, naprawdę postaram się. Nie lubię gdy jest zbyt suodko... zresztą historia, którą sobie wybrałam nie ma być suodka :D
      Obejrzę sobie :D
      Jakie głupoty, jakie głupoty. Toż to piękny komentarz jest <3
      Pozdrawiam ciepło :*

      Usuń
  5. Hey!
    Jak to miło, że doczekałam się nowego rozdziału. :D
    Jednak przyznam się, że jestem padnięta i nie wypocę tu z siebie żadnego genialnego komentarza. Chciałam dać jednak znak, że notkę przeczytałam.
    Podobała mi się. Sasuke i Naruto mieli iść właśnie do podziemi po ludzi tak ukrytych nie? A tam jest przecież pusto... chyba, że oni już ich wyprowadzili i to ja nie ogarnęłam...
    Mam nadzieje, że na następny nie będzie trzeba aż tyle czekać.

    Pozdrawiam i życzę weny.

    Może jak mi się jutro zachce to wrócę i postaram się coś napisać. Ale nie obiecuję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :3
      No nieeeee XD Oni mieli wyprowadzić mieszkańców wioski, przecie było napisane :D A co z "ukrytymi" to się wyjaśni. Huh, w sumie z tymi "przyjaciółmi" może być trochę niejasno. Rzeczywiście mogłaś pomyśleć o podziemiach :(
      Każdy komentarz jest genialny (o ile nie jest to spam) <3
      Również pozdrawiam i dziękuję :*

      Usuń
  6. Hej :D!
    Wchodzę na bloggera bez żadnych nadziei, a tu taka miła niespodzianka ^^.
    Zacznę od jedynego błędu, jaki dostrzegłam, a mianowicie niepotrzebny przecinek w tym zdaniu: "...ale i tak zdołało dotrzeć, do Naruto i Sasuke".
    Shika i jego analizy <333! Po prostu uwielbiam, jak tak piszesz! Tak w ogóle to ciekawe, gdzie tych wszystkich ludzi wcięło xD. Z tego, co pamiętam, to ich tam trochę w tych podziemiach siedziało, więc dziwne, że nikt nie zauważył jak zniknęli... Anyway, nareszcie doczekałam się wielkiego powrotu dresa :D. Scena z wyżywaniem się Saska na Naruto genialna. Paradoksalnie skojarzyło mi się to z momentem w anime, gdy Naru zbierał baty od tej rudej laski, chroniąc Uchihę. Nieźle mu się odwdzięczył xD. No, ale nie narzekam, bo Sasek zawsze był zimnym draniem xD. Jeszcze ta odpowiedź: "Może" z lekkim uśmieszkiem <3.
    Oj, ktoś tu jest zazdrosny. W sumie dobrze mu tak xD. Nic dziwnego, że Sakura go olała i rzuciła się na dresa. Uchiha taką postawą raczej nie zjedna ze sobą ludzi xD.
    Tak BTW doszłam do wniosku, że Sasek jest coraz większym psycholem xD. Powoli zaczyna zamieniać się w takiego cyborga, który wszystkich by tylko mordował :P. Na szczęście Shika jakoś przetrwał dzięki "różowej".

    Supernatural <333. Właśnie mi przypomniałaś, że mam zaległe odcinki do obejrzenia ^^.
    I jak po egzaminkach? :P Szkoła już wybrana? XD
    Pozdrawiam serdecznie, willownight :*

    PS. Zarąbisty szablon *o*. Mimo, że jest na nim moja ukochana Sakura xD. A tak w ogóle to uzależniłam się od tej piosenki w tle <3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędy, błędy, błędy ;___;
      Hey, Sasuke ma tu rozkminy emocjonalne, on musi się trochę zagubić. W końcu zawsze się gubił. Biedne dziecko we mgle :(
      Lubisz Supernatural ;_____; Bratnia dusza, tak bardzo <3
      Wybrana, ale w sumie nie jestem do niej przekonana. Idę tylko dlatego, że jest to IB i mam możliwość zdawania matury angielskojęzycznej.
      Rozumiem, że u Ciebie wszystko dopięte na ostatni guzik :D
      Dziękować. Załóżmy, że wcale nie wyczułam sarkazmu XD JA TEŻ! Cały zespół ma coś w sobie <3
      Czirsy! :*

      Usuń
  7. Hej!
    Sorry, że tak późno i tak krótko (cały weekend miałem zawalony). Bardzo podoba mi się, że w końcu doszło do spotkania Sasuke i Naruto. Reakcje Uchihy i Uzumakiego też ciekawe... Swoją drogą, czy dres to masochista? On coś dziwnie lubi być bity...
    Ciekawe, czy tamci ludzie sami opuścili podziemia, czy rzeczywiście zrobił to Madara... Nara to ma jednak rozkminy - gdy coś się dzieje, to Madara może być w to zamieszany... Powitanie Sakury i Naruto zaskoczyło mnie. Spodziewałem się raczej, że blondas oberwie ponownie... Czyżby wydoroślała?
    I standardoo, gdy widzę, jak ktoś wypomina próbę zabicia różowej przez Sasuke, muszę zapytać, czy masz na myśli tę po walce z Danzou. Tam Sakura też próbowała zabić Uchihę, tak tylko przypomnę... Okłamywała siebie i świat, że potrafi, posunęła się do uśpienia drużyny... a jednak okazało się, że nie potrafiła tego dokonać, ale próbowała i Uchiha jej w głowie nie siedział, więc nie mógł mieć pewności, czy ona mu nic nie zrobi. Jeżeli chodzi o inną sytuację... to nie będę chronił Uchihy, ale w tym wypadku zawsze muszę wspomnieć o okolicznościach łagodzących.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No on chciał tak dać się wyżyć Sasuke ;( Nie masz emocji :( xd
      Stęskniła się :D
      Szczerze, to bardziej mam na myśli to, że zabrał ją do części swojego klanu i był gotowy tam zabić, gdyby nie okazała się Sakurą. No to w pewnym sensie chciał JĄ zabić. W sumie można by go tu wybronić xd
      Dziękuję i również pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Oh nie ;( Ale jestem ciapą, napisałam to czego ode mnie dostałaś od bardzo dawna i oczywiście co zrobiłam? Wyłączyłam stronę z twoim blogiem... grrych, idę sprzątać, wrócę to zacznę od nowa. Tym razem na pewno :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, jestem, ale tym razem może być, bo mój super długi komentarz szlag trafił ;(
      Na początku, to zacznę od tego, że nie spodziewałam się rodziału tak wcześnie, ostatnio co tu zaglądałam (parę dni temu) było jeszcze bodajże 50% chyba, albo 20? teraz nie jestem pewna, ale w każdym razie byłam przekonana, że na rozdział będzie trzeba jeszcze trochę poczekać. A tu proszę! Co prawda i tak był już nieźle opóźniony i przez chwilę zastanawiałam się czy aby nie długo nie zobaczę, dopiętej do tytułu bloga etykiety „zawieszony”. Ale na całe szczęście tak nie jest! I nawet nie próbuj tego robić.
      Ale czas by przejść do rozdziału ;3
      1. Pewnie już Ci to pisałam i to nie raz, ale długo mnie u ciebie nie było to napisze jeszcze raz: Uwielbiam twoje opisy, w tym wypadku mam na myśli te chwile gdy Shikamaru opisywał Sakurze jak działa Sharingan. (pomijając już wcześniejszą sytuacje, z trafnymi teoriami Shikamaru). Tak opowiadał o tym bólu, o tym świecie stworzonym przez Uchihę, tak strasznie mi się go żal wtedy robiło. Ale nie zapominajmy, że należę do grona sadomasochistek i ta część rozdziału była jedną z moich ulubionych ;3
      2. Sasuke idący do? A kto to wie, grunt, że idzie i z jakiegoś powodu strasznie się męczy. :D Jak zaczynałam czytać tą scenę to w głowie miałam jedynie „WTF? Co jest grane?” i tylko gdzieś tam z tyłu dźwięczała mi myśl, że może chodzić o Naruto. I tu pojawia się moja druga ulubiona scena tego rozdziału, mianowicie jak Sasuke zaczął się wyżywać na Naruto. No wiem, wiem. Naruto, taki głupiutki, kochany i wgl. Powinnam chyba być zbulwersowana, że Sasuke śmiał go tknąć ale jakoś tak, kibicowałam Sasuke. W końcu biedak został wystawiony na pastwę losu, nikt mu nie ufa, o niczym nie wie i pomimo tego, że nie chce to zmiana się w małą wersję Madary. Kurde, jak ty możesz się tak znęcać nad Sasuke! Bezlitosna ty :D
      3. Jak Naruto mnie zdenerwował na początku tej sceny, tak z każdym kolejnym słowem miał coraz większego plusa. To jak zaczął go namawiać żeby szedł z nimi, te jego „nie pójdę stąd bez ciebie.” Skąd Ci się biorą takie ckliwe teksty kobieto? Aż mi się serducho łamie jak wyobrażam sobie Naruto ciągnącego na siłę Sasuke, a to wszystko przez to głupie jedno zdanie.
      4. No i w końcu Sakura się pojawiła! I pobiegła do Naruto. I go przytuliła. I czemu mam takie kosmiczne wrażenie, że zarz Sasuke znowu spierze Naruto? Hehe, czyżby komuś tu zależało ;3 wiesz jak pięknie czyta się takie słowa w stylu „chciał ja tyko dla siebie”... I teraz pozostaje tylko się zastanawiać co będzie dalej! A dalej nie ma nic, bo się rozdział skończył i trzeba czekać ;'( Smuteczek, obiecaj, że teraz będziesz szybsza! Proszę... bo w takich momentach się nie kończy! O nie nie, to nie ładnie xD
      5. Zapomniałam pewnie o połowie spraw
      6. Szabon jest cudowny, boski i wgl. Nagłówek powalił mnie na kolana, tylko jedno małe ale. Może szablon nie jest przystosowany do mojej przeglądarki, może co innego jest przyczyną ale „Obserwatorzy” wchodzą na karty, przez co nie da wejść się na inną stronę. Nie wiem czy to tylko mój problem, czy może ktoś to jeszcze zauważył. Hmm, jeśli ty też to widzisz, to nie wiem, może spróbuj zmienić kolejność tych rzeczy i „obserwatorów” dać na sam koniec ;)
      Ymmm.. To na tyle chyba. Taa, ponoć to miało być krótkie?
      Buziaki ; **
      Ps. Czuj się zaszczycona, pisałam komentarz for you w openoffice, taki spryciarz, żeby się znów nie usunął xD

      Usuń
    2. Szczerze? Też się nie spodziewałam, że procenty podskoczą tak szybko, ale kiedy zaczęłam pisać tą scenę z Sasuke to już bardzo się fajnie pisało :3 Nie mam w planach zawieszenia bloga, już jednego zawiesiłam i chyba zrobię to z następnym, więc ten zostanie i będzie się zapierał przed zawieszeniem.
      Ej, mnie też się dobrze "biło" Naruto. Piąteczka :D
      Wszyscy się zawsze znęcali nad Sasuke :( Taki już jego pech :( Smuteczek :( :(
      Jak się słucha smutnych piosenek, to teksty same przychodzą :D
      Będzie szybciej rozdział, będzie <3
      Rzeczywiście długi komentarz. A jak uszczęśliwia :*
      Co do kart, to w Mozzilli jest wszystko okey, jeszcze ogarnę co tam w chromo się dzieje.
      Wow, czuję się zaszczycona. Taka przebiegła Ty :D <3
      Czirsy :*

      Usuń
  9. Anonimowy14 maja, 2014

    WRESZCIE!!!Tak sie ciesze,rozdzial swietny wreszcie cos sie wyjasnia,,mam nadzieje ze nastepny rozdzial bedzie za niedlugo:-)
    Zycze duzo weny:-) OLA

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy24 maja, 2014

    Bożzee!! Dawać następny rozdział , ale to JUŻ <3 !!! Kocham ten blog , będę go codziennie odwiedzać w oczekiwaniu na nową notkę !! Podoba mi się to ,Żże Sasuke jest teraz mroczny...... no i oczywiście akcja toczy się w świecie ninja <3 Kiedy będzie nowszy post ? Proszę choć o słowo podpowiedzi ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna. Teraz piszę na drugiego bloga, ale rozdział na pewno zostanie dodany wcześniej niż ten :)
      Pozdrawiam i dziękuję :*

      Usuń
  11. no więc... matko <3 nie wiem co powiedzieć ,uwielbiam,uwielbiam no !:3 Sasuke .. znów ucierpiał..znów został potraktowany w tak okrutny sposób,życie go nie oszczędza ,ale on chyba już do tego przywykł.. A Sakura? co z nią? Strach przed przyjacielem? masakra. nie nie nie to nie w jej stylu :) ona na pewno w niego wierzy <3 ! No i Naruto żyje ! <3 straszne to było kiedy przeczytałam o jego śmierci ;c Pozdrawiam Polly-chan :)
    Zapraszam do mnie :)
    http://ss-czas-milosci-polly-chan.blogspot.com
    Lecisz do ulubionych blogów <3 !!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem! Po długiej nieobecności w końcu nadrabiam zaległości!
    Jako, że dawno mnie nie było, dawno również nie wspominałam o Twoim niesłychanym talencie, dlatego piszę to po raz kolejny byś sobie wzięła to głęboko do serduszka: Piszesz niesamowicie, potrafisz utrzymać niepewność, zaciekawić. Naprawdę jest czego zazdrościć ;) A teraz do rzeczy... Rozdział był wow... Nie spodziewałam się, że Naruto wyjdzie w końcu z ukrycia. Najbardziej z tego wszystkiego szkoda mi Sasuke, bo mimo iż jest władcą, ma pod sobą własną armię, stał się swego rodzaju postacią tragiczną, poświęcił się dla tego ich planu. Żal mi się go zrobiło w pewnym momencie.
    Pozdrawiam cię serdecznie i czekam na ciąg dalszy, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Oto ujawniam się ja!!! Chociaż z anonima :) To tak czytam twojego bloga od niedawna kiedy go znalazłam był już rozdział 10. Bardzo podoba mi się to jak piszesz to jaką masz fabułę tego opowiadania i wogóle wszystko. Ciesze się, że nie robisz z Sasuke jakiegoś czułego kochasia dla Sakury, którym powiedzmy sobie szczerze on nigdy nie będzię. Podoba mi sie tez to, że wprowadzasz czytelników w taka niepewność, że pomimo nowego rozdziału, w którym znajdujemy trochę odpowiedzi na pytania jakie sobie zadajemy odkąd powstało opowiadanie to i tak pojawia się jeszcze więcej pytań bez konkretnej odpowiedzi. Cóż to tyle co mam ci do powiedzenia (a raczej napisania)
    Do następnego komentarza
    Oddana Czytelniczka :**

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem pod wrażeniem tego co przeczytałam! Napisałaś to wspaniale na żadnym rozdziale się nie zawiodłam i czytałam to już ze 100 razy z takim samym zapałem! nie mogę się doczekać następnego rozdziału, bo chyba nie planujesz tak tego skończyć prawda? To byłaby katastrofa dla twoich czytelników he... Jeszcze raz na koniec chcę powiedzieć że cię podziwiam i czekam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Wrócę szybciej niż myślisz ;)
    Dziękuję bardzo!

    OdpowiedzUsuń