czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 9




Od kiedy Sakura udała się wraz z Sasuke do Madary, nikt nie odezwał się ani słowem. Ino nie wiedziała ile tak po prostu stali, każdy wpatrzone w wybrany punkt. Mogło minąć kilkanaście sekund, choć dla niej zmieniały się one w minuty. Kurenai milczała jak zaklęta, co było całkowicie zrozumiałe. Porwanie dziecka musi być dla niej okropnym przeżyciem. Sai w dalszym ciągu nawiedzany przez swoje nierealistyczne wspomnienia siedział otępiały i zdawał się całkowicie nie kontaktować. Shikamaru z kolei myślał. Analizował usłyszane informacje, by zapewne połączyć je w jakąś logiczną, niesamowitą tezę. Znała go już tak długo, a on, w trakcie obmyślania taktyk czy łączenia wątków, zawsze wyglądał tak samo. Zetknął ze sobą opuszki palców obu dłoni, marszcząc przy tym czoło. Jego oczy raz błyszczały, a raz zasnuwały się cienką mgiełką. Medyczka zawsze zastanawiała się jakby to było, gdyby weszła do jego głowy. Zapewne nie wytrzymałaby nadmiaru myśli krążących pod tą odstającą kitką i natychmiast anulowałaby technikę.
Z kolei Keizo miał wyjątkowo rozbiegany wzrok. Taksował nim powoli wszystkich zebranych w pomieszczeniu, aż w końcu jego pociemniałe oczy zatrzymały się na Ino. Jakby odruchowo drgnęła, ale twardo odwzajemniła spojrzenie. Tylko, że jego w ogóle nie obchodziło jej zachowanie.
- Ise, musimy już iść. – powiedział cicho, jakby nie chciał budzić pozostałych z letargu.
- Jestem Ino – poprawiła go, nie widząc już żadnych powodów do ukrywania swojej tożsamości.
Blondyn całkowicie zignorował jej uwagę i obrócił się na pięcie, wolnym krokiem zmierzając do drzwi. Widać było, że jak najszybciej chciał się wydostać z domu Kurenai, bo  powoli przyspieszał tempo. Już miała ruszyć za nim, gdy nagle zobaczyła, że chłopak zatrzymuje się w pół kroku zawisając jedną stopą w powietrzu. Dziesiątki razy widziała jak ninja zastygają tak nagle, nienaturalnie, więc od razu rozpoznała jutsu Shikamaru. Szybko przejechała wzrokiem po długim, ciemnym cieniu ciągnącym się po podłodze i wbiła je w Narę, który patrzył zawistnie na plecy Keizo. Zmusił go do odwrócenia się, a Ino oburzona, podeszła do swojego ochroniarza, pokazując, że jest po jego stronie.
- Puść go! – krzyknęła w stronę przyjaciela, zakładając gniewnie dłonie na biodra.
- Ino – zaczął powoli Shikamaru – zastanów się, kim naprawdę jest ten chłopak. Sojusznikiem, czy wrogiem?
- Sojusznikiem – odparła bez namysłu bojowniczym głosem.
- Powiedziałem, żebyś się zastanowiła – powtórzył już mniej spokojnie.
Medyczka zacisnęła zęby, uparcie broniąc się przed prośbą przyjaciela. Nie wiedziała skąd nagle wzięła się jej ta chęć obrony Keizo. Było to zupełnie niezrozumiałe, w końcu spędziła z nim dopiero kilka dni i tak naprawdę w ogóle go nie znała. Właśnie. On był podległy Sasuke i choć ukrywał przed nim swoją prawdziwą tożsamość, wydawał się wierny. Jego władca nie byłby zadowolony, gdyby ten doniósł usłyszane informacje Madarze. Ino mogłaby stwierdzić, że czekałaby go wtedy niechybna śmierć z rąk Uchihy, ale tak naprawdę nie znała możliwości blondyna. Musiał być silny, to pewne. Inaczej nie wzbudzałby strachu w niektórych swoich kompanach. Ale on zapierał się, że nie są jego kompanami. Cóż za tajemniczy człowiek! Ochroniarz od siedmiu boleści, z długą blizną na policzku i zawadiackim uśmiechem. Kim ty jesteś Keizo?
Zapał w jej niebieskich oczach nagle zmalał, a ona opuściła głowę. Znieruchomiała zupełnie jak blondyn przy jej boku. Shikamaru szybko wychwycił jej zagubienie, bo przybliżył się o kilka kroków, stając tuż przed Keizo, który teraz przybrał obojętny wyraz twarzy.
- Nie mam żadnych powodów do tego, by ci zaufać. – Jego głos był w miarę spokojny, ale zmarszczone brwi ukazywały niechęć. – Jesteś tylko jednym z pionków Sasuke, który pragnie krwi niewinnych ludzi. Osobiście nic do ciebie nie mam, ale znalazłeś się w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiednim czasie i usłyszałeś rzeczy, których nigdy usłyszeć nie powinieneś. Prawda jest taka, że teraz muszę cię zabić.
Ino, która do tej pory milczała, uwięziona przez własne myśli, gwałtownie poderwała głowę. Choć w jej ciele rozrastał się ogromny protest, to nie wypowiedziała ani słowa, czując, że Shikamaru w dużej mierze miał rację. Nie powinni ryzykować dla życia jedno człowieka.
- W takim razie możesz się też pożegnać ze swoją przyjaciółką – oznajmił Keizo trzeźwym i spokojnym tonem.
- Myślisz, że przed śmiercią uda ci się ją skrzywdzić? – Shikamaru zerknął nerwowo na medyczkę.
- Oczywiście, że nie – odpowiedział po chwili. – Lecz gdy mnie zabijesz, jej nie będzie miał kto chronić.
- Ino umie walczyć – argumentował już mniej pewnie.
Keizo uniósł jasne brwi w zdziwieniu.
- Naprawdę myślisz, że poradzi sobie przeciwko całej grupie napalonych shinobi? Chyba przeceniasz jej możliwości.
- A ty bez problemu ich pokonasz? – Podejrzliwość Nary nie zmalała nawet trochę.
- Oczywiście, że tak – oznajmił znudzony. – Nie doceniasz moich umiejętności. Jest to aż nad wyraz widoczne. Pewnie uważasz, że tak łatwo będzie się mnie pozbyć? Twoja technika jest bardzo przydatna i w tej chwili masz przewagę. Ale każde jutsu ma lukę. W tym, gra polega na sile woli.
Z tymi słowami cień trzymający blondyna na uwięzi zaczął drżeć i zwężać się.
- Wystarczy, że zacznę stawiać opór.
Choć Shikamaru zaciskał zęby, to siła Keizo sprawiła, że cień przestał paraliżować jego ciało.
- Za dużo siedziałeś za biurkiem, techniki trzeba szkolić – powiedział spokojnie, masując sobie kark. – Nie próbuj mnie więcej atakować. Chciałem stąd po prostu wyjść, zabierając ze sobą Ino. Nie musisz robić ze wszystkiego takiej tragedii. Już wcześniej zauważyłem, że ona nosi perukę. Nie uwierzysz. Prawie zleciała jej z głowy przy pierwszym spotkaniu.
- Jak to? – Medyczka poczuła się, jakby chłopak ją spoliczkował.
Myślała, że skutecznie się zamaskowała, gdy wyskakiwali przez to przeklęte okno w części Sasuke. Kto w ogóle używa okna zamiast drzwi?! Prychnęła pod nosem, choć zupełnie nie pasowało to ani do sytuacji, ani do atmosfery.
- Gdybym chciał ją wydać, to zrobiłbym to już tamtego dnia – kontynuował, ignorują dziewczynę. – Nie mam żadnego powodu do tego, by pójść do Madary i opowiedzieć mu o waszych tajemnicach. Jest zbyt chytry, by coś mi za to podarować. Wygodnie mi u Sasuke. Mam gdzie spać, mam co jeść, mam rozrywkę.
- Rozrywkę? – powtórzyła głucho Ino. 
- Więc pozwól mi grzecznie wyjść i trzymać pieczę nad bezpieczeństwem Ino. Jeśli znów będziesz próbował mnie powstrzymać, nie omieszkam się zabić wszystkich w tym pokoju. Jak będzie?
Shikamaru taksował wzrokiem tą znudzoną twarz, o ciemnych, dzikich oczach i poczuł złość.
- Idź – syknął przez zaciśnięte zęby.
- Słuszny wybór – orzekł pogodnie Keizo i zaczął spokojnie zmierzać ku drzwiom, odprowadzany przez wściekły wzrok Nary. – Ino, idziemy.
Ale medyczka nie była już taka pewna, co do tego, czy chce gdziekolwiek udać się z blondynem. Pomimo swoich obaw zacisnęła dłonie w pięści jakby chciała utrzymać tym gestem resztki odwagi i poszła za nim, rzucając przepraszające spojrzenie Shikamaru, który tak naprawdę nawet na nią nie patrzył.
Na zewnątrz zdążyło zrobić się dużo cieplej. Słońce górowało wysoko na niebie znów tańcząc w jasnych włosach Keizo. Gdy znaleźli się na piaskowej dróżce, chłopak rozluźnił spięte mięśnie i zwolnił swój chód. Ino, która cały czas szła za nim po pewnym czasie wbiła wzrok w ziemię, nie chcąc na niego już dłużej patrzeć. Blondyn zwolnił niespodziewanie i poczekał, aż medyczka zrówna z nim kroku.
- Masz bardzo dziwnych znajomych – zagadnął wesoło. - Chyba mnie nie polubili.
Medyczka otworzyła szeroko oczy i uniosła głowę, chcąc się upewnić, że mówi do niej ten sam chłopak, co wcześniej. I rzeczywiście, napotkała jego orzechowe tęczówki, bo patrzył na nią przez ramię, widocznie ciekawy jej reakcji. A było nią zmarszczenie brwi i próba okiełznania złości.
- Powiedziałeś, że ich zabijesz – powiedziała przez zaciśnięte zęby. – Nie tak nawiązuje się kontakty międzyludzkie.
- Wcale nie powiedziałem wprost, że ich zabije – oznajmił, ale wydawał się niewzruszony jej zarzutem. – Postawiłem jedynie warunek. A twój przyjaciel dokonał słusznego wyboru i nikomu nie stała się krzywda. Także przestań się boczyć. Nie lubię gdy to robisz.
Zamiast cokolwiek powiedzieć, prychnęła pogardliwie, na znak, że nie zmierza zapominać o jego niedawnym zachowaniu, a tym bardziej go wybaczyć. Keizo widząc jej reakcje, westchnął ciężko i odwrócił się, tak, że znów widziała tylko jego plecy.
- Nie możesz się wiecznie gniewać – powiedział po pewnym czasie.
- Zobaczymy.


Tego co się działo, nie można było nazwać zapomnieniem. Ich zachowanie było czystą wariacją, która nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego. Nie, gdy na świecie panowała bieda i ubóstwo. Nie, gdy niewinni, bardzo często młodzi ludzie ginęli w spazmach bólu, spowodowanych przez głębokie rany zadawane przez bliźnich. Nie, gdy wszystko znajdowało się pod panowaniem Madary, Hashiramy i Sasuke Uchihy. Jeden z trzech władców nie powinien przygryzać jej wargi, mrucząc przy tym gardłowo, a jej nie wolno było dostawać od tego błogich dreszczy. Nie powinna wsuwać dłoni za jego koszulkę i uważnie badać napiętych mięśni. Była medyczką Madary, należała właśnie do niego. Sasuke nie miał prawa zanurzyć zimnych dłoni w jej włosach i odchylić jej głowy, by pocałunkami obdarowywać smukłą szyję. Nie mógł sunąć ustami po jej krtani, tylko po to by później znów połączyć ich języki. Nie wolno jej było szeptać cicho jego imienia. To było niedopuszczalne, karalne. Wiedziała, że będzie tego żałować, gdy wszystko się skończy. Ale jeszcze nie teraz. Na razie nie istniał czas, nie istnieli ludzie, nie było ofiar. Istnieli oni. Nie protestowała, gdy naprał na nią ciałem, zmuszając by się cofnęła i pomogła mu, gdy chaotycznie zdejmował swoją koszulkę.
- Cholera - wyszeptał nie przerywając pocałunków.
Jego dłoń zacisnęła się na jej włosach trochę mocniej, druga z kolei przestała błądzić po jej ciele i zatrzymała się w jednym miejscu.
- Cholera – powtórzył głośniej, lecz przygarnął ją jeszcze bliżej.
A nie powinien. Wszystko co czuła było dziwną mieszanką wylewnych uczuć, które z każdym jego ruchem rosły w potęgę. Pod naciskiem Sasuke, cofała się małymi kroczkami, aż w końcu poczuła wyraźnie, że nie ma już drogi, którą mogłaby kroczyć. Straciła równowagę i opadła miękko na materac. I wtedy zimne dłonie zniknęły, tak samo jak smak pocałunku. Uchyliła powieki, by dowiedzieć się, dlaczego właściwie przestała czuć na sobie rozpalający dotyk Uchihy. Stał tuż przy łóżku, patrząc na nią z góry. Wyglądał jak gniewne bóstwo z rozczochranymi włosami, szybko unoszącą się i opadającą klatką piersiową, błyszczącymi, czarnymi oczami.
- Powinnaś już iść. – wydyszał.
Przez chwilę nie umiała nic odpowiedzieć, jakby nagle stała się niema. Powietrze ugrzęzło w jej gardle i dopiero po długim patrzeniu w jego czarne oczy, zrozumiała, że musi w końcu odetchnąć.
- Tak – odpowiedziała z ledwością i nie mając czasu zastanawiać się nad tym, jak miękkie były jej nogi, wstała gwałtownie zrywając perukę z podłogi. – Powinniśmy wyjść już kilkanaście minut temu. 
Sasuke nijak zareagował na jej gniewną uwagę i tylko przeczesał dłonią włosy, które po tym geście natychmiast przybrały swój nienaganny wygląd. Ona z kolei miała problem z okiełznaniem własnych kosmyków.
- Pomóż mi, a nie tak stoisz – mruknęła, trzymając wsuwki w ustach.
- Poradzisz sobie – odparł bez wyrazu, nawet nie patrząc w jej stronę.
Podniósł powoli swoją koszulę z podłogi i założył ją przez głowę, zakrywając idealnie wyrzeźbiony brzuch, który jeszcze przed sekundą był dla niej namacalny.
- Nie, nie poradzę sobie. – Poczuła niebywałą irytację jego zachowaniem. – Albo wiesz co? Może od razu pójdę do Madary i poproszę by to on spiął mi te głupie włosy! W końcu, co to za różnica, czy pójdę w peruce, spod której wystają różowe pasma, czy w ogóle bez!?
- Nie krzycz tak. – On również się zirytował.
Mimo to, w końcu na nią spojrzał, ale nie wiele to pomogło, bo nie ruszył się nawet o minimetr. Sakura prychnęła gniewnie, gdy spinki zsunęły się pod ciężarem grubych włosów, psując prawie już przytwierdzoną prawą stronę. Miała ochotę wyrwać te wszystkie wsuwki denerwująco wbijające się w głowę i deptać po nich jakby była małym dzieckiem. Była blisko oddaniu się głupim myślom i już prawie zaczęła wyrywać je wraz z włosami, gdy w głowie zaświtał jej inny plan. Z szarpnięciem otworzyła pierwszą szufladę drewnianej komody, wśród różnorakich narzędzi mordu, odnajdując zwykłego kunaia. Zacisnęła mocno palce na rękojeści, a drugą dłonią napięła swoje włosy, by łatwiej się ich pozbyć. W tym momencie jednak Sasuke postanowił przerwać zapinanie guzików kamizelki i błyskawicznie wyrwał jej broń z ręki. Wrzucił ją z powrotem do szuflady, posyłając jej gniewne spojrzenie.
- Ja to zrobię – powiedział niechętnie, wyrywając jej z ust wsuwki.
- I słusznie – burknęła. – W końcu to ty mi je powyciągałeś.
Brunet nie odpowiedział, tylko ścisnął mocno jej włosy i tyle czasu majstrował ze spinkami, że w końcu spiął bladoróżowe pasma w pozornym porządku. Chciała mu powiedzieć, że łatwiej będzie, jeśli najpierw zaplecie warkocze, ale w porę się powstrzymała, uświadamiając sobie, że wielki Uchiha pewnie ledwo ma pojęcie o tym, jak się robi kitkę.
Gdy skończył, natychmiast zabrał swoje ręce i odsunął się o kilka kroków znów oddając się zapinaniu guzików. Jakby to naprawdę wymagało tak wielkiej uwagi! Czując jak irytacja zwiększa swoją objętość, wypychając rozsądek, chwyciła za perukę i wciągnęła ją sobie na głowę, wywiercając dziury w napiętych plecach Sasuke.
-  Nie sądzisz, że powinniśmy o tym porozmawiać? – wysyczała, obserwując jak brunet nieruchomieje.
- Nie mamy o czym rozmawiać – powiedział bezlitośnie, nawet na nią nie patrząc.
- Pocałowałeś mnie! – krzyknęła, w końcu zwracając na siebie jego uwagę.
- I co z tego!? – Sasuke również zapomniał o tym, że powinni być cicho. – To był tylko pocałunek!
Sakura zaprzestała na krótką chwilę wpychania pojedynczych włosów pod perukę, posyłając brunetowi spojrzenie pełne niedowierzenia.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że zrobiłeś to przez jakiś głupi kaprys? Tak jak wtedy, gdy chciałeś zabić mnie, Naruto, kapitana Yamanato i Sai’a? To nie był kaprys prawda?
Uchiha zmierzył ją w milczeniu wzrokiem, po czym podszedł do komody i przymocował sobie katanę do pasa.
- Sasuke? – naciskała, nie mogąc pogodzić się z tym, że może to przemilczeć. – Nie całuje się ludzi dla kaprysu!
- Zapomnij – odezwał się w końcu. – Musisz zapomnieć o tym, co się zdarzyło. Wystarczy udawać, że ten pocałunek nigdy nie miał miejsca.
- Trzeba było o tym pomyśleć, zanim zacząłeś mnie całować! – Jego zachowanie zaczęło ją już naprawdę denerwować.
- Sakuro, zrozum. Nikt nie może się o tym dowiedzieć. Nikt, rozumiesz? Jestem jednym z władców tego świata. Zabijam niewinnych ludzi, wysyłam moich poddanych na pewną śmierć, a moją medyczką jest Ino. Nie ty. Nie należysz do mnie, tylko do Madary. – Jego głos stał się bardziej ochrypły. – Jesteś mu podległa, czy tego chcesz czy nie. Ten pocałunek byłby równoznaczny z rzuceniem mu rękawicy. Gdybym mógł, to zrobiłbym to dawno temu, ale nie zamierzam ryzykować własnej śmierci. Muszę odbudować klan, a jestem jedyną osobą, która może to zrobić. Madara jest już stary, choć na takiego nie wygląda. Nie zamierzam ryzykować zagłady Uchiha dla jakiegoś pocałunku. Zapomnij, bo to już się nigdy nie powtórzy.
Gniew narastał z każdym jego słowem. Ogromne upokorzenie, które nią zawładnęło było wprost nie do zniesienia. Wzięła głęboki oddech i wsunęła ostatni wystający kosmyk perukę.
- Chodźmy już. – Starała się nadać swojemu głosowi spokojny ton, ale marnie jej szło.
- Idziesz za mną. Nie wyrównuj kroku. – Sasuke szybko pogodził się z jej zmianą nastroju.
- Oczywiście – odparła czując, że za chwile nie wytrzyma i albo rzuci się by go uderzyć, albo zrobi dziurę w ścianie.
Sasuke wyszedł z pokoju a ona spokojnie ruszyła za nim. Ostatecznie musiała się zadowolić zatrzaśnięciem z hukiem drzwi.


Od kiedy Hinata wpadła w ręce Hashiramy wszystko szło bardzo monotonnie. Posiłki spożywała wraz z władcą, czując się okropnie niekomfortowo pod czujnym spojrzeniem orzechowych oczu. Mężczyzna kilka razy próbował nawiązać z nią jakąś konwersację, ale ona starała się odpowiadać jak najkrócej i słowami, które szybko ucinały rozmowę. Nie była niemiła, czy zgryźliwa. Nie umiała taka być, a nawet, jeśli byłoby inaczej to pewnie nie odważyłaby się pyskować pierwszemu hokage. Aczkolwiek starała się trzymać dystans. Wiedziała, że wszystko zostało zaplanowane tak, żeby to ona trafiła na najbardziej łagodnego władcę. Przez to stała się w jego oczach blond ideałem o opalonej cerze. O dziwo makijaż nie zajmował tak dużo czasu i Temari po prostu przychodziła do niej codziennie ranno i nakładała poprawki, bądź zaczynała wszystko od nowa. Hinacie wydawało się, że dziewczyna powoli nabierała wprawy. Następnie musiała udać się na śniadanie, ale z ledwością mogła cokolwiek przełknąć czując na sobie spojrzenie Hashiramy, nie mówiąc już o ciszy, w której słychać było szczęk sztućców. Stół zawsze zastawiany był bardzo obficie, aż dziwne, że nie uginał się pod wagą tego całego jedzenia. Okazało się jednak, że władca również nie jadł zbyt dużo. Wychodziło na to, że prawie nic nie zostawało ruszane z masy różnych potraw, mimo to codziennie wszystko było świeże i pachnące. Nawet miękki środek bułek, które serwowano na śniadanie, zawsze był jeszcze ciepły. Zastanawiała się, czy resztki, które tak naprawdę nie były resztkami, zostają po prostu wyrzucone, czy może oddawano je poddanym Hashiramy, albo rzucano psom. Nie wierzyła w to, że wędrują one do głodnych lub bezdomnych, choć z całego serca chciała, by było inaczej.
Następnym punktem programu była opieka nad rannymi. W praktyce jednak wyglądało to trochę inaczej, jako, że niedawno poddani Hashiramy wrócili z podziemi i nikt nie potrzebował leczenia. Raz, co prawda, dwóch mężczyzn przyszło z licznymi stłuczeniami i ranami ciętymi, bo wdali się w bójkę między sobą. Hinata bez zbędnych pytań uleczyła ich powierzchowne obrażenia, a oni nawet jej grzecznie za to podziękowali. Nie spotkała się na razie z przemocą, chyba nawet nikt nie przeklął w jej obecności, ale miała przeczucie, że u jej przyjaciółek nie było tak kolorowo i okropnie ją martwiło.
Później była objado-kolacja, również spożywana w kompletnej ciszy przeplatanej nieudanymi próbami Hashiramy w nawiązaniu rozmowy.
I tak kończył się jej dzień. Rano znów budziła ją Temari, poprawiał makijaż i mówiła monotonnym głosem o niezbyt ważnych rzeczach, na które Hinata reagowała brakiem jakiegokolwiek entuzjazmu. Blondynka zapewne chciała w ten sposób odwrócić jej uwagę od… od całego świata. W ten sposób powoli tworzyło się okropne koło, w którym każda doba była kopią poprzedniej.
Tego dnia jednak coś się zmieniło. Gdy po porannych poprawkach udała się do jadalni, nie zastała tam Pierwszego, choć stół jak zawsze zastawiony był dużymi półmiskami z parującą jajecznicą, kiełbaskami i różnego rodzaju bułeczkami. Znajdowały się tam również naleśniki, wszelkie rodzaje dżemów, owoce, miód, śmietana. Szerokie talerze prawie ginęły pod wędlinami i serami, a dzbany były zapełnione po brzegi mlekiem lub herbatą. Hinata skrzywiła się, patrząc na to wszystko. Nagle zatęskniła za zwykłą kulką ryżową, która bez soli prawie nie miała smaku, zawiniętą w jeszcze zwyczajniejszy kawałek glona. Nie zajęła swojego miejsca na końcu stołu i nie sięgnęła po pierwsze lepsze pieczywo monotonnie wbijając w nie zęby, tak jak to miała w zwyczaju. Stała. Tak po prostu stała i patrzyła się, myśląc o tym, z jakim entuzjazmem to jedzenie zostałoby przyjęte w podziemiach. Pozwoliła sobie na chwilę zamyślenia, ponieważ nikt jej w tamtym momencie nie widział, a ciszy nie przerywał irytujący dźwięk szurania widelcem po talerzu. Tym razem do nienaruszonego żadnym dźwiękiem powietrza przedarł się głos. I zdecydowanie był to głos należący do Hashiramy.
- Nie możesz tak postępować, Madaro. – Był zmartwiony, ale jak zawsze w jego tonie dominowała łagodność
Zresztą zawsze tak mówił.
- A to dlaczego? – zapytał zdziwiony posiadacz Rinnegana.
Wystarczył ten krótki dialog, by zrozumieć, który z mężczyzn był bardziej okrutny, złośliwy i bezduszny. Senju mógł wzbudzać respekt, ale przy boku Madary wyglądał na łagodniejszego od baranka. Było to słychać nawet w sposobie ich wypowiadania się.
 Hinata szybko rozejrzała się na boki, próbując wyłapać, zza których drzwi dobiega ta rozmowa. Nie chciała uruchamiać byakugana, bo wiedziała, że wtedy szansa na wykrycie jej obecności wzrastała trzykrotnie.
- Przez kilka lat te dzieci trenowały pod moim nadzorem. Nie zamierzam ci ich teraz oddawać. – Pierwszy hokage był ledwo słyszalny.
Mimo to medyczka zlokalizowała położenie władców. Jej wzrok padł na drewniane drzwi znajdujące się po lewej stronie stołu. Najciszej jak mogła podeszła do nich i stanęła tak blisko, na ile pozwoliła jej nikła odwaga.
- I wciągu tych kilku lat niczego ich nie nauczyłeś! – krzyknął Madara.
Wydawał się być sfrustrowany.
- Nauczyłem ich walczyć. Potrafią wykonywać nawet te bardzo skomplikowane techniki. Każdy jest świetny zarówno w ninjutsu jak i taijutsu. Czego więcej potrzeba?
-  Nie umieją zabijać z zimną krwią.
- Oczywiście, że umieją. Ćwiczyli na…
- Na zwierzętach? – przerwał mu Madara. – Tak, widziałem jak trenują te dzieci, nie udawaj zdziwionego. Uczysz ich, jak zabijać na zwierzętach. Ale to nie one przeprowadzają powstania, nie one modlą się o naszą śmierć. Trzeba ich nauczyć zabijać ludzi. Pokazać realia tego świata.
- Skąd mam wziąć osoby, które dobrowolnie będą chciały oddać swoje życie? – Oburzył się Hashirama.
- Jesteś taki naiwny. Nie istnieje coś takiego jak dobrowolni jeńcy. Jest tyle żebraków na ulicy. Mogą się w końcu do czegoś przydać.
- Nie można tak postępować, to są niewinni ludzie!
- Przypomnij sobie jak mordowałeś tych niewinnych ludzi, gdy błagali cię o litość pod koniec wojny. Nie udawaj świętego, Hashiramo. Twoje dłonie już dawno zostały splamione.
Zapanowała krótka cisza, podczas której nie tylko Madara czekał na to, co powie Pierwszy. Hinata znieruchomiała, przyciskając dłonie do serca i prosząc by nie uległ propozycji posiadacza Rinnegana. Od Sakury dowiedziała się, że syn Kurenai jest szkolony przez Hashirame. Nie chciała sobie nawet wyobrażać jak wyglądały treningi z Madarą i nie życzyła chłopcowi, by ten poznał to na własnej skórze. 
- Rób co chcesz, Madaro – westchnął w końcu, doprowadzając do tego, że medyczce zamarło serce.  – Możesz trenować moich podopiecznych, ale nie chcę, by którekolwiek z nich umarło. Nie zamęczaj dzieci na śmierć.
- Oczywiście – syknął jadowicie i nawet dla Hinaty było pewne, że kłamał.
Dziewczyna drgnęła w miejscu, gdy usłyszała przeciągłe skrzypienie drzwi na drugim końcu pokoju. Szybko odwróciła się w tamtą stronę, próbując powstrzymać drżenie dłoni. Shikamaru wszedł powoli do jadalni i zmarszczył brwi na widok przerażonej medyczki. Hinata starała się mimiką przekazać mu, że za ścianą znajduje się Hashirama wraz z Madarą i chyba jej się udało, bo Nara skinięciem głowy nakazał jej usiąść przy stole. Ani myślała o zignorowaniu jego polecenia i cicho zajęła swoje miejsce. Brunet podszedł pewnie do drzwi, a następnie zapukał w nie trzykrotnie. Po krótkim „Wejść” nacisnął klamkę i pchnął ciężkie skrzydło, robiąc kilka kroków w głąb pomieszczenia. Skłonił się, pozdrawiając władców, przez co mieszkańcy ze slumsów pewnie by go wyśmiali.
- Coś się stało Shikamaru? – zapytał Hashirama podnosząc brwi.
Hinata mogła widzieć choć kawałek pokoju, ponieważ Nara zostawił otwarte drzwi. Beżowe ściany zupełnie nie pasowały do Pierwszego, tak samo jak gruby, brązowy dywan zakrywający całą podłogę. Dostrzegła też róg dużego łóżka przystawionego do ściany i Madarę, który stał tuż obok wrogo obserwując Shikamaru, obowiązkowo ubrany w swoją czerwoną zbroję. Jakby rzeczywiście coś mu zagrażało. Oczywiście, większość ludzi pragnęła jego śmierci, ale nikt nie miał odwagi go zaatakować, dlatego noszenie niewygodnej zbroi było dla niej kompletnie nie zrozumiałe.
Hashirama z kolei ubrany był inaczej niż zwykle. Medyczka nigdy nie widziała go w zwykłych czarnych spodniach i tego samego koloru koszulce z krótkimi rękawami. W jej towarzystwie nie spinał swoich włosów w luźną kitkę i nie wkładał dłoni do kieszeni, uśmiechając się delikatnie. Przy niej zawsze był zestresowany i spięty. A teraz wydawał się mieć bardzo dobry humor, choć jego wcześniejszy ton wskazywał na coś zupełnie innego. Widocznie nie umiała oceniać nastroju tylko po głosie. Dziewczyna pomyślała, że dobry humor Pierwszego może był winą Madary, z którym ten przyjaźnił się przez wiele lat. Czyżby ich relacje odbudowały się od czasu zakończenia wojny?
W dalszym ciągu nie mogła zrozumieć, jak można było polubić taką osobę jak Madara.
- Mam obowiązek poinformować pana, że jeden z pańskich podopiecznych: Sarutobi Kaze, został uprowadzony dziś w nocy. Porywacze są nieznani, tak samo jak motyw.
- Sarutobi Kaze? – powtórzył, przykładając dwa palce do brody. – Wnuk Trzeciego, prawda?
Shikamaru przytaknął.
- Syn Sarutobi Asumy i Yuuhi Kurenai – dodał. – Od ciebie zależą dalsze kroki.
Hashirama westchnął ciężko, a w jego oczach nagle pojawiło się współczucie i smutek.
- Jaki sens ma podejmowanie dalszych działań? – powiedział cicho. – Ludzie mnie nienawidzą, na pewno już go zabili. Nie wierzę w to, że porwali go dla okupu, chyba, że są wyjątkowo głupi. Nie podejmę żadnych kroków Shikamaru, gdyż jestem prawie pewny, że chłopiec już nie żyje. Przykro mi, byłeś do niego przywiązany, prawda?
Nara patrzył na swojego władcę bez wyrazu.
- Nie tak bardzo jak jego matka.
Pierwszy westchnął po raz kolejny i zamilkł, widocznie nie wiedząc, co powiedzieć, a Madara przysłuchiwał się ich rozmowie ze zmarszczonymi brwiami i zaciśniętymi pięściami. Hashirama również przeniósł na niego wzrok i wtedy drgnął, jakby sobie o czymś przypomniał.
- Właśnie – zwrócił się do Shikamaru. – Myślę, że powinieneś wiedzieć. Madara chce…
- Nie musisz mu nic mówić – wszedł mu w słowo posiadacz Rinnegana. – Zapomnij o mojej propozycji, nie jest już aktualna. Rozmyśliłem się.
Pierwszy zerknął na niego, zdziwiony, ale nic nie powiedział. Zanim zdążył odprawić Narę, Madara ruszył się z miejsca i skierował się w stronę otwartych drzwi.
Wchodząc do jadalni, skierował ciemne oczy na Hinate. Dziewczyna szybko opuściła głowę, nie ufając jego spojrzeniu nawet, jeśli tęczówki miały czarny kolor. Gdy przestała czuć na sobie wzrok posiadacza Rinnegana odważyła się podnieść delikatnie głowę i odprowadzić go spojrzeniem, rzucanym spod kurtyny włosów, aż do momentu, w którym zatrzasnął drzwi. Jego zachowanie było co najmniej podejrzane.

                                                                                                                              






















Minął trochę ponad tydzień od dodania rozdziału 8, więc mogę być z siebie w miarę zadowolona. W miarę, bo ten rozdział jest krótszy, a wcale się taki nie zapowiadał. Postaram się, by rozdział 10 był dłuższy.
Tak, znów bawiłam się Photoshopem, i tak znów miałam urwanie głowy z kodami, choć muszę przyznać, że dzięki stronie "Tajemniczy ogród" przebrnęłam przez nie i nawet nie było tak źle. Polecam!
Ponad czterdziestu obserwatorów *.* 
Nawet nie wiecie jak bardzo mnie to cieszy, mam ochotę każdego z was z osobna uściskać. Naprawdę, z chęcią przytuliłabym wszystkich czytelników. 
Dziękuję też za liczne komentarze, które nie dość, że dostarczają weny, to jeszcze ogromnie poprawiają humor. Dzisiaj jestem do wszystkiego ckliwie nastawiona, więc mam ochotę tak dziękować i dziękować w nieskończoność.
A właśnie, pojawiła się Hinata! Może nie było jej jakoś specjalnie dużo, ale zawsze coś. I Hashiramy trochę też było. Ostatnio stwierdziłam, że w sumie on wcale nie jest brzydki. Przejrzałam na oczy dopiero, gdy przeglądałam obrazki z nim O.o
Mam nadzieję, że mieliście udanego sylwestra i że ten rok, wedle życzenia każdego, będzie lepszy niż 2013 :)
                                                                                                                              

43 komentarze:

  1. Rozdział był świetny,szkoda tylko że tak mało było SasuSaku i nie podobało mi się zachowanie Sasuke, co za debil >< Czekam na nexta, fajnie że będzie dłuższy :) Pozdrawiam :*
    PS:Oby pojawił się tak szybko jak ten, bo jestem ciekawa co się będzie działo między Sasuke i Sakurą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Debil, debil sama tak twierdze :)
      Tak szybko jak ten to się nie pojawi, bo muszę teraz zająć się Levim. Nie pisałam już tak od ponad miesiąca O.o
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Popieram Angel tylko szkoda, że nie widać początku rozdziału. Pozdrawiam, życzę dużo weny itp. itd.
    I tak jak Angel mam nadzieje, że rozdział pojawi się szybko. :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeny jak mnie skołowaliście tym, że nie widać początku. Mam nadzieję, że już jednak jest widoczny :)

      Usuń
  3. A ja nie mogę przeczytać bo ucięło mi połowę rozdziału :'( chlip chlip :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinno być już okey :) Chyba...

      Usuń
    2. Dziękuję :D za chwilkę przeczytam i skomentuję jak zawsze :D

      Usuń
    3. Rozdział jak zwykle wyszedł Ci boski, albo może nawet nieziemski :D
      Wiedziałam, że Sasuke coś schrzani :( Jego duma nigdy nie pozwoliłaby chociaż na przytulenie Sakury przy świadkach, a co dopiero pocałunek. Do niego to chyba nawet przed sobą by się nie przyznał. Nadal jest mi żal syna Kurenai, jedyna nadzieja to taka iż został porwany przez Naruto, tylko oby to była prawda. Zastanawia mnie także o co chodzi z tym Madarą, choroba jasna już dawno powinien zostać zabity. Już mam dość tych jego intryg. Pociesza mnie jednak fakt, że na pewno go kiedyś uśmiercisz :D. Notka świetna. Pozdrawiam i życzę weny
      Yuki-chan

      Usuń
    4. Tak, Sasuke ma talent do psucia rzeczy, zgadzam się z tym całkowicie. Hej, nie zapominajmy tutaj, że Madara jest swego rodzaju bossem :D Nie można się go tak po prostu pozbyć, do tego trzeba...
      No to się wyjaśni w przyszłych rozdziałach :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Świetny rozdział! Sasuke jak zawsze jest idiotą, co prawda nieco rozsądnym, ale i tak idiotą xD Nie dziwię się Sakurze, że się na niego tak wkurzyła :D
    Nareszcie mamy jakieś wieści o Hinacie. Nie spodziewałam się, że Hashi tak szybko przystanie na propozycje Madary. No, ale nie bez powodu został trzecim władcą ;)
    Świetny szablon! Choć tamten też mi się podobał, ten jest dużo lepszy :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej! Korzystasz z przeglądarki Firefox! Ewentualnie Explorer, bo mogłaś przeczytać rozdział :)
      W końcu Madara i Hashirama to taki dziwny rodzaj Best Friends :P
      A dziękuję,dziękuję dużo z nim kombinowałam :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Droga blogerko, wybacz że niepokoję, ale czy mogła byś soś zmienić? Nie da się przeczytać początku, a na kartach np. spam nic nie widać. Wiem że to nie twoja wina, ale czy mogłabyś coś zrobić? Szablon cudny, ale coś się pokiełbasiło, i ja widzę środek jedynie... Poczekam więc, aż coś z tym zrobisz, i dopiero przeczytam i skomentuję rozdział.. Wybacz ale nie lubię czytać od środka XD A twojego bloga kocham ;) Albo może korzystałaś z innej przeglądarki, i mi się rozciąga... Powinnaś to sprawdzić.. Ja bynajmniej korzystam z Google Chrome ..
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okey... nie wiem dlaczego, ale w Firefoxie i... Explorer działa blog tak jak należy, ale w Chrome i Operze przesuwają się ramki. Wydaje mi się, że poprawiłam już, żeby było widocznie, ale nie jestem już niczego pewna, więc byłabym wdzięczna, jeśli napisałabyś, czy jest już w porządku. Właśnie miałam mieszane uczucie, bo niektórzy nie wspominają o ucięciu rozdziału, a inni tak. Wszystko wina przeglądarek!

      Usuń
    2. U mnie Grace jeszcze wczoraj też rozdział nie był widoczny od początku, ale teraz jest już okej :D więc myślę, że u innych też jest ju dostępny:D

      Usuń
  6. fajny rozdział, jak zwykle :P trochę krótki ale skoro mówisz, że nastepny będzie dłuższy to nie ukrywam, że się cieszę :D mam nadzieję, że miło spedziłaś sylwestra i życzę Ci dużo weny w tym roku, szczęścia, radości, wielu przyjemności i wszystkich innych pierdół :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak następny będzie dłuższy, może wyjdzie też ciekawszy :) A sylwestra spędziłam bardzo miło, dziękuję. Też mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś.
      Również życzę Ci dużo szczęścia i miłości!

      Usuń
    2. heh, dziekuję :P nooo ja do 6 rano grałam z koleżanką u mnie ciągle w lola xD

      Usuń
    3. Czeba nabijać levele :D

      Usuń
  7. Śliczny jest ten nowy wygląd bloga *.*
    Właściwie to cieszę się, że na razie do niczego nie doszło pomiędzy Sakurą i Sasuke, wątek miłosny powinien rozwijać się powoli... tym bardziej, że znajdują się w samym centrum zagrożenia ;p
    Prawie całkowicie zapomniałam o Hinacie. Tej to się poszczęściło, ciekawa jestem czy będzie jakaś ciekawsza akcja z nią w roli głównej, chociaż nie zależy mi na tym jakoś specjalnie... ;p
    Jak zwykle pozdrawiam i życzę jak najwięcej wolnego czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hinata nie będzie bardzo ważną postacią, ale będzie parę scen z jej udziałem ;)
      Co do wątku miłośnego, to zgadzam się :D
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  8. Dżizyyyyys! Jeden z najlepszych rozdziałów jaki napisałaś! Strasznie mi się podobał, był zajebisty! Już nie mogę doczekać się następnego. Wszystko było w nim wspaniałe i niczego nie zabrakło choć zamiast ostatniego akapitu ( nie wiem jak to się mówi ) z Hinatą wolałabym więcej Sasuke i Sakury. Mówiłam Ci już jak ja go wielbie? Mój kochany! <33 I ta jego postawa i wieczna obojętność, dlaczego do takich wzdycha właśnie moje serce? A potem cierpię. XD Keizo też jest niczego sobie, bardzo go lubię i kibicuje jemu i Yamanace. No i szablon. Ostatnio na Ciebie nawrzeszczałam.XD A ten jak najbardziej mi się podoba, jest świetny więc już nie mam żalu. :DD
    Pozdrawiam gorąco i życze weny na te 20 stron w wordzie. ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden z najlepszych? Naprawdę? O.o
      Nie spodziewałam się takiej reakcji, ale miło ^^
      Hej, no Hinata musiała się w końcu pojawić! Ona rozpaczliwie domaga się czasu antenowego, więc nie mogłam wszystkiego poświęcić na Sasuke i Sakurę ;)
      Obojętność emo, rządzi!
      Wena zawsze się przyda, dziękuję!
      :*

      Usuń
  9. Szybka jesteś! Lubię to :D
    No jak ja tego Sasuke bym zabiła czasem za takie gówniarskie zagrywki to sobie nawet nie wyobrażasz. Ale tylko czasem... mimo wszystko szkoda by było, nie sądzisz? :D
    W końcu pojawiła się i Hinata, ciekawe czemu Hashirama jest przy niej zestresowany, może się zakochał? Hihihihi :D
    Szczerze powiedziawszy wolałam poprzedni szablon, ale! Liczy się to, że kombinujesz i uczysz się co i jak robić i najważniejsze, że ci wychodzi, a że nie każdego możesz zadowolić to się nie przejmuj :D Pewnie niedługo wyskoczysz z kolejnym nowym szablonem więc czekam :D
    Zazdroszczę weny, więc ci jej już nie życzę! ^^
    Pozdrawiam i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo by było szkoda, wolę go na razie przy życiu utrzymywać :)
      Pewnie tak. Na razie wmawiam sobie "ten będzie na dłużej, ten będzie na dłużej", ale i tak pewnie ocknę się za kilka dni majstrując przy Photoshopie ;)
      Pozdrawiam!
      Ej, czekam na rozdział. U Ciebie. Bardzo ;__;

      Usuń
    2. Niedługo powinien się pojawić, pochwalę się, że wczoraj coś tam pisałam więc jest bliżej niż dalej! ^^

      Usuń
  10. Okropne to uczucie- w piątek przeczytać rozdział i dzisiaj dopiero skomentować, bo wszystko obróciło się przeciwko mnie... Ale w końcu komentuje teraz- co tam sprawdzian z łaciny medycznej, na którą zaczęłam się dzisiaj uczyć? Co z tego, że był zapowiedziany jeszcze przed świętami? To nic! Muszę w końcu skomentować, bo w tygodniu tym bardziej nie będę miała czasu. :)
    Szczerze Ci powiem, że wystraszyłam się sceny Ino-Keizo-Shikamaru- miałam wrażenie, że się pozabijają, wszyscy. Moje napięcie spotęgowały do tego jeszcze "prorocze" słowa Nary na temat tego kto może być prawdziwym wrogiem. Tak jakby wiedział coś więcej o Keizo... Przez Shikamaru prawie w ułamku sekundy straciłam zaufanie do niego i powtarzałam sobie, że to się nie dzieje, Keizo mimo wszystko to ten dobry, to nie może być prawda. Ach! Jeszcze coś! W całej tej stresującej sytuacji Ino zdołała mnie rozbawić, chociaż pewnie nie powinna xD Pytanie Shikamaru nasuwające jednocześnie jego odpowiedź i reakcja Ino: "Sojusznikiem", "Powiedziałem, żebyś się zastanowiła"- tsaa moje poczucie humoru jest genialne xD
    Rozmowa Ino z Keizo w jakiś sposób mnie trochę uspokoiła. Wrócił Keizo "wesołek", ale wyczuwam, że to już nie będzie taka sama relacja między nimi... Tym bardziej, gdy Ino będzie się boczyć (niech robi to jak najdłużej! ^^).
    Moje ulubione słowo w tym rozdziale to "cholera"- o tak! Sasuke wiedział co robi, ale nie przestawał. Tracił nad sobą kontrolę... :D Nie dziwię się mu, że przerwał, rozumiem jego powody, ale mógł trochę inaczej się potem zachowywać! Nie mówię, że miał nie wiadomo jak miłość okazywać Sakurze, ale... Kurde, Sasuke, jadę cię trzepnąć!
    Temperamencik Sakury się włączył- i dobrze. Szczególnie uwielbiam powtórkę mojej ulubionej sceny z mangi- ścięcie włosów <3 Hahah, dobrze tak Sasuke, że prawie stracił jej wyjątkowe włosy, które na pewno uwielbia, bo w końcu jej pomógł je pospinać :D
    Hinata się pojawiła! Fajnie wiedzieć, co u niej słychać. Dalej podtrzymuję tezę, że Pierwszy zakochał się w niej xD No bo jak to inaczej wyjaśnić? No chyba, że jakimś cudem zauważył, że Hinata nie jest tym za kogo się podaje, ale to nie ma sensu!- Peszy się, bo boi się jej spytać czemu udaje? Moja wyobraźnia dzisiaj świruje... A i co do Hashiego- dziwię się, że tak łatwo uległ Madarze. No chyba, że wiedział, że i bez jego zgody zrobiłby to co chciał, bo Madara jest gorszy od psa spuszczonego ze smyczy. Hmm... Porwanie Kaze nagle anuluje umowę Madary- ciekawe. A i jeszcze Shikamaru(-prorok) wiedział po raz kolejny coś wcześniej od innych- tym razem szybciej od Hashiramy, chyba że chciał coś innego powiedzieć mu na temat Madary.
    Jeśli chodzi o wygląd Hashiramy- nigdy nie był dla mnie brzydki ani ładny, po prostu zawsze lubiłam go ze względu na jego "narutowski" styl bycia (te jego żarty i spóźniony zapłon). Muszę się przyjrzeć jego artom.
    Podobną sytuację miałam z Gaarą, któremu kiedyś wlepiłabym mandat za wygląd, aż do czasu gdy znalazłam taki jeden art i wtedy dopiero przejrzałam na oczy, a brak brwi w ogóle mi już nie przeszkadzał xD
    Pod poprzednim rozdziałem odpisałaś mi, że ten ninja z żywiołem ognia już się pojawił. Do dzisiaj zżera mnie ciekawość, bo nie umiem do tego dojść... A przypominałam sobie jakie osoby były w jakich rozdziałach... Jesteś naprawdę zua ;)
    Kolejny szablon Twojego autorstwa. Podziwiam zdolności artystycznych (ja żadnych nie mam), bo kolejny raz jest pięknie- tym razem powrót do bieli, czerwieni i czerni <3
    Podsumowując, dziękuję, że napisałaś ten rozdział tak szybko i wcale nie przeszkadzało mi, że jest krótszy. Przepraszam za moją fatalną składnię, o tej godzinie ja już niestety zamulam- uświadomiłam to sobie, pisząc na chatcie.
    Z niecierpliwością czekam na nexta- na moment oddania Sakury, na to co zrobi Madara z porwaniem Keizo i na wszystko inne. Pozdrawiam i weny życzę! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znowu o czymś zapomniałam! Jeszcze do szablonu.
      Żadnych problemów nie miałam, gdy po raz pierwszy otwarłam rozdział (używam Mozilli), a gdy czytanie rozdziału zostało mi przerwane i dokończyłam z tabletu, to początkowa część tekstu była niewidoczna, bo obrazek na wersji mobilnej po prostu wchodził na tekst, ale tamtą część miałam już wtedy za sobą. :)
      Właśnie! Na mobilnych szablonach też zawsze masz fajne obrazki- wcześniej Sakura, a teraz Sasuke, którego masz też teraz na avatarze :>

      Usuń
    2. Człowieku z każdym Twoim komentarzem, tak bardzo rośnie moja miłość do Ciebie <3 Dziękuję Ci za to, że jesteś i komentujesz te rozdziały!
      Keizo to człowiek zagadka i taki ma być!
      Tak... "cholera" też zdecydowanie jest moim ulubionym słowem, pisało się je najlepiej ^^
      Hej! Który best friend nie ulega best friendowi? Git, że to Madara, ważne, że jako taki przyjaciel. Właśnie ja też polubiłam Hashirame przez tą jego prostoduszność, ale trudno. Zły charakter to zły charakter... ta muszę się nad tym zastanowić xd
      Co do kolegi z żywiołem ognia... taka już moja natura ;_______;
      Gaara nie podobał mi się w pierwszej serii. Ale powiem Ci, że w Shippuudenie to już jest dużo lepiej <3
      Nie zauważyłam, żebyś zamulała, może dlatego, że ja też trochę zamulam. Nie umiem za bardzo skleić zdań, chyba dopadł mnie melancholijny nastrój na myśl, że po tylu dniach wolnych jutro szkoła ;___;
      Dziękuję bardzo za ten komentarz, bo jak zwykle poprawia humor :*:*

      Usuń
    3. A co do poczucia humoru, to nawet nie zauważyłam, że tak wyszło w tym dialogu.
      Jakby Shikamaru pochylał się nad taką tępą Ino i "Dobra, spróbujmy jeszcze raz: So-ju-sznik-czy-wróg?
      A Ino nadal nie kontaktowała
      Hahaha :D
      A i cieszę się, że podoba Ci się szablon ^^

      Usuń
    4. Od razu lepiej mi się żyje, gdy mam świadomość, że ktoś kocha mnie co raz to bardziej ^^
      A co ja mam powiedzieć? Z każdym Twoim kolejnym rozdziałem także powiększasz moją miłość do Twej osoby, a i jeszcze dochodzi fakt odpisywania na moje komentarze w taki miły sposób <3 Mam taki świetny pomysł- załóżmy kółko wzajemnej adoracji!
      C-co? Więc dopiero dzisiaj byłaś pierwszy raz w szkole? Ja już byłam w czwartek i piątek... Ale w sumie nie było źle :)
      Ninja z żywiołem ognia- w końcu rozkminię kim on jest, nie dam Ci tej satysfakcji, że nie odgadnę. Stanę przeciwko Twojej naturze ;p
      Hahah, cieszę się, że zrozumiałaś o co mi chodziło w tamtym dialogu, bo wiem, że opisałam go trochę zawile xD
      Shikamaru dzielący wyrazy na sylaby w zdaniu, wypowiedzianym do "typowej" blondyny- to byłby bezcenny widok ^^

      Usuń
    5. Koło wzajemnej adoracji brzmi nieźle <3 <3 <3
      Tak, byłam dopiero dzisiaj... i było tak sobie XD
      A rozkminiaj, rozkminiaj, chciałabym, żebyś rozkminiła :*

      Usuń
  11. Kiedy można spodziewać się kolejnego rozdziału ?? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emm sprawa wygląda nie za kolorowo...
      Chciałam dodać w weekend, ale raczej mi to nie wyjdzie.
      Sama nie jestem pewna, kiedy dodam rozdział 10 ;__;

      Usuń
  12. Super nocia, tylko szkoda, że Sasuke tak zareagował...Naruto porwał synka Asumy, ale po co? Ja chcę wiedzieć...Dodam twój blog do mijej listy fajnych :D....Życze dużej weny!

    OdpowiedzUsuń
  13. Musze z żalem oświadczyć, że niemogę dodać :( Ale nie martw się będe go czyatała!!!! I jeszcze raz dużo weny i pomysłó :)

    OdpowiedzUsuń
  14. 1) Śliczny szablon! Jako absolutne beztalencie informatyczno-graficzne gratuluję cierpliwości.
    2) Naprawdę lubię Keizo i jestem ciekawa jak tam się rozwinie jego sprawa z Ino. Chociaż nie lubię, kiedy ktoś grozi mojemu Shikamaru... Tego się nie robi.
    3) Tak samo jak nie przerywa się takich scen jak ten pocałunek Sasuke i Sakury! Ja tu czytam przyklejona do monitora, a temu się zebrało na spóźnione udawanie porządnego, przez co wyszedł na prawdziwego dupka.
    4) Coraz bardziej ciekawi mnie Hashirama. Czy on też jest częścią jakiegoś wielkiego planu Naruto czy o co chodzi?
    5) Madara, z tą swoją chęcią uczenia zabijania niewinnych dzieci na jeszcze bardziej niewinnych ludziach mnie obrzydza. I chociaż jestem ciekawa, dlaczego słysząc o synu Kurenai się rozmyślił, bardziej w tamtym momencie skupiłam się na tym, żeby jakoś wejść do twojego opowiadania i mu przywalić.

    Komentarz jest w punktach, bo, naprawdę przepraszam, jakoś strasznie ciężko mi dzisiaj sklecić jakiś sensowny komentarz, a nie chcę już tym zwlekać.
    Pozdrawiam! (:

    OdpowiedzUsuń
  15. No cześć. Jestem Makiko, pamiętasz mnie jeszcze? no mam nadzieję, bo lubię tu od czasu do czasu zajrzeć i zostawić po sobie jakąś pamiątkę z nadzieją, że kilka miłych słów dostarczy ci porządnej dawki weny xD

    http://static4.wikia.nocookie.net/__cb20140103082719/narutocouple/images/thumb/6/6c/Sasusaku_by_neko-niki.png/357px-Sasusaku_by_neko-niki.png

    Ohohohoh, wiesz, chyba się zakochałam. Boże, kobieto, ja dla ciebie zrobi wszystko, tylko obiecaj, że kiedyś stworzysz i dla mnie takie cudo jakie tu widnieje. Szablon, szablon! AAh ten szablon! Nie no, poważnie, jeden z najpiękniejszych jakie kiedykolwiek widziałam. Nie jakiś przesłodony, trochę tajemniczy i mroczny. I zajebiście pasujący do opowiadania. Zakochałam się... xD


    „Usłysz głos z głębi siebie
    To wołanie Twego serca,
    Zamknij oczy a odnajdziesz
    Wyjście z ciemności”
    - Scorpions


    Jak pisałam, mam zamiar dostarczyć ci trochę weny, żeby rozdział się pojawił jak naj szybciej, więc no... Mam nadzieję, że mi się uda ^^

    „Czuję, że trzymasz mnie przy życiu
    Jesteś moim ocaleniem”
    - Skillet

    Keizo.. Zaczyna mnie przerażać. Noż kurna, flak. Taka marna kopia Sasuke. Nieno, mara to może trochę za dużo powiedziane. To tak jakbyś starała się połączć kilka cech Uchihy z kilkoma innymi cechami 'normalnego' człowieka. Jak na razie to całkiem dobrze Ci to wychodzi bo pomimo tego, że jego osob zaczyna nawiedzać mnie w koszmarach to stał się on 'cholernie' fajną postacią. Brawo za wyobraźnie. Tworzenie nowych bohaterów i nadanie im oryginalnego charakteru jest potworne.

    „Śmierć nas otacza,
    Bicie mojego serca zwalnia.
    Nie przejmę obelg tego świata,
    Nie poddam się,
    Odmawiam!”
    - Skillet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogawendka Ino z Shikamaru i Keizo... Buahahahaha. :D Nic dodać nic ująć. Nie no, stara masz mistrza. Rozbrajają mnie gadki w stylu: Dwoje ludzi gada o jednym, a ten jeden stoji obok i to wszystko słyszy. A potem to upokorzenie Shikamaru. Aż mi się go żal zrobilo. Biedny chłopaka stara się, żeby wszystko się ułożyło i było jak najlepiej, zawsze ma głowę na karku i dba o wszystkich a w zamian dostaje taki opierdziel. Biedaczyna... (-.-)


      „Ostatnią rzeczą, jaką słyszałam,
      Był twój szept: "Do widzenia"
      I wtedy usłyszałam, że umarłeś”
      - Skillet


      Na temat SasuSaku nie mam ochoty się wyrażać. Ty krowo, musiałaś zrobić z niego takiego dupka. :P Już miałam nadzieję, że może jednak Sasuke okarze się choć trochę bardziej wrażliwy, ale coż. Nadzieja matką głupich. Dupek zawsze pozostaje dupkiem. Ale może to i lepiej. Już widzę co by było gdyby się ze sobą przespali. 9 miesiący, dzieciątko, pewnie jeszcze jakaś wojna. Myhyyhym, nieciekawie xD


      „Czy naprawdę chcesz?
      Czy naprawdę chcesz mnie?
      Czy naprawdę chcesz mnie martwego?
      Czy żywego, by torturować mnie za moje grzechy?”
      - 30 second the mars


      Hinata w roli agenta, podsuchuje rozmowę pod drzwiami. Jakoś mi to do niej pasuje. Taka cichutka, skromniutka. No do niczego lepiej się nie nadaje niż do takich akcji. :D


      „Dalej, złam mnie
      Pogrzeb mnie, pogrzeb mnie
      Skończyłem z tobą
      Spójrz w moje oczy
      Zabijasz mnie, zabijasz mnie
      Wszystko, czego pragnąłem to ty”
      - 30 second the mars


      Co Madara ma Sarutobiego? Tu planuje jakieś wielkie wyuczania, morderstwa i tak dalej i kiedy już ma mu się powieść, okazuje się, że jednego z maluszków nie ma i cały jego plan nagle traci sens, a on rezygnuje? Ale tu czymś śmierdzi, tylko zastanawia mnie czym? Coraz więcej pytań, coraz więcej... :D


      „Próbowałem stać się kimś innym
      Ale wygląda na to, że nic się nie zmieniło
      Teraz już wiem, właśnie taki jestem naprawdę
      Nareszcie odnalazłem siebie
      Walczącego o szansę
      Teraz już wiem, właśnie taki jestem”
      - 30 second the mars

      Usuń
    2. Ahhahaha. Mam podnietę, bo ostatnio jeśli dobrze pamiętam to pytałam Cię co z Hinatka i Hashiramą i oto ukazała mi się odpowiedź w rozdziale. Ba! Odpowiedź na pół rozdziału. Co prawda mało to wyjaśnia, oprócz tego, że Hyuga ma się jak księżniczka w raju i jest rozpieszczana na wszystkie możliwe sposoby ale zawsze coś. Ten mój talent do przewidywania przyszłości :P


      „Ile jestem ci winien?
      Ile policzyłaś mi za swą przyjaźń?
      Ale kiedy wszystko już oddam, czy
      będziesz szczęśliwa i wolna czy...
      będziesz szczęśliwa i wolna czy...”
      - Happysad


      No ładnie, nie było mnie tyle czasu na bloggerze, powróciłam z natchnieniem weny i zamiast zacząć pisać 'prolog' to zajęłam się komentarzem dla ciebie. :D
      A tu jeszcze tyle zaledłości, tyle komentarzy do napisania... Huh, co to będzie :P


      „Jestem człowiekiem, który chodzi sam
      I kiedy idę ciemną drogą
      W nocy lub spacerując po parku
      Kiedy światło zaczyna się zmieniać
      Czuję się czasem trochę nieswojo
      Staję się niespokojny kiedy jest ciemno.”
      - Iron Maiden

      „Madara, dużo Madary”
      No to skoro tak mówisz, to łap tego drania i pisz, pisz!!! Bo wszyscy już czekają na nowy rozdział.. ^^
      http://fc02.deviantart.net/fs71/f/2011/316/8/5/madara_render_by_uchihakenzo-d4g0eu4.png

      Buziaki ; ****

      „Mały człowieku, jesteś inna niż ja
      Kłamiesz, zdradzasz, oszukujesz.
      Ufałem, złamałaś mnie.
      I wykiwałaś mnie
      Nie próbuj zaprzeczać
      Nie możesz tego ukryć
      Zapłonę kiedy będę
      Oglądać jak się palisz.
      Płoniesz, płoniesz.
      Chcę oglądać jak się palisz.”
      - Papa Roach

      Usuń
    3. To jest chyba najbardziej oryginalny komentarz jaki dostałam. A ja kocham oryginalność <3
      Makiko, Makiko, hm... coś mi się kojarzy xd
      Zabawne, bo większość z tych piosenek znam. W sumie to nie kojarzę tylko dwóch :D Em... dobra jednej, właśnie sobie przypomniałam :)
      W sumie nie wydaje mi się, że dam Hinacie trochę akcji. Hinata to Hinata. Zdecydowanie nie jest moją ulubioną bohaterką, ale lubię ją na tyle by umieścić w opowiadaniu :)
      Plus Hinata jest taką księżniczką, no nie mogłam jej "pobić".
      Madara trochę broi w rozdzial 10. Myślę, że znienawidzicie go jeszcze bardziej (y)
      Co do szablonu. Jakbyś chciała, to mogę Ci zrobić szablon, tylko ostrzegam, że ja jestem laikiem i w sumie to są moje pierwsze próby.
      Czirs! :*


      Usuń
    4. No to właśnie wyznaczyłam sobie zadanie! Ba!!! znajdę piosenkę, której na 100% nie będziesz znać.. Buaahahhaha. Zagnę cię i to więcej niż jedną piosenką ^^ :P
      teraz jak tak myślę, to chyba większość osób ma takie podejście do Hinaty. Niby nikt nie jest jej wielkim fanem, ale trudno jest nie zamieścić jej w opowiadaniu. ;>
      O boże! gdzie ten rozdział 10? gdzie te 10? już się doczekać ne mogę!
      O kochana, zapamiętam sobie tą propozycję i możliwe, że kiedyś z niej skorzystam. Z największą przyjemnością. A co do laika to chyba się nie zgodzę, bo po tym cacku co tutaj widnieje to każdy by mógł pomyśleć, że został wykonany przez jakąś dobrą szaboniarkę. xD

      Usuń
  16. Hahaha! Agent do zadań specjalnych zgłasza się xD. "Nie powinni ryzykować dla życia jedno człowieka. " - jednego :p
    Normalnie zostanę twoim prywatnym wykrywaczem literówek xD.
    "I see fire" jest świetne! Uwielbiam tą piosenkę <3 \(^o^)/
    Jakoś tak rozbawiła mnie ta wymiana zdań pomiędzy Shikamaru, Ino i Keizo.
    Rzeczywiście zabrzmiało to trochę, jakby Ino lekko nie kontaktowała xD.
    Coraz bardziej nie ogarniam zachowania Keizo ... Raz jest dobry, raz udaje psychola xD. Kurde, mam przez ciebie mętlik w głowie xD.
    Sasuke zgrywa, jak zwykle zresztą, dupka. Najpierw ją całuje, a dopiero potem martwi się konsekwencjami ... O dziwo w tym rozdziale Sakura mnie nie wkurzała. Wow! Pałeczkę przejął tym razem Sasuke xD. Wielkie brawa dla tego pana xD.
    Wielkie wejście Hinaty! Rzeczywiście narzekać to ona nie ma na co. Jedzenia tyle jej Hashi daję, że aż stoły się pod jego ciężarem uginają ... Czyżby Hashi się jednak zabujał? To nie jego przedział wiekowy xD. Jeszcze wyjdzie na pedofila :P.
    Hmm Madara znowu coś ukrywa. Ten facet to jedna, wielka, chodząca intryga xD. Ujawniłabyś coś, a nie tak trzymasz nas w niepewności :P.
    Pozdrawiam serdecznie, willownight :*
    Oj, wena to mi się zdecydowanie przyda. Ale na szczęście kończę już ten cholerny rozdział 5 ^^.

    OdpowiedzUsuń